niedziela, 19 października 2014

ROZDZIAŁ XIV: Happy End- Nie sądzę....

Witajcie! Oto kolejny rozdział. Przepraszam, że dopiero teraz, ale wcześniej nie miałam czasu go wrzucić. :) Mam nadzieję, że nie będzie najgorszy. Chciałabym podziękować za komentarze pod poprzednim rozdziałem. To dla mnie naprawdę zaszczyt!
Postanowiłam także podać wam piosenkę o której będzie mowa ;)

______________________________________________
- Alicja!!- usłyszałam krzyk i ktoś siłą ściągnął mnie z łóżka w skutek czego spadłam na podłogę.
- Co?! Co jest?!- wykrztusiłam zaspana szybko podnosząc się z podłogi i przewracając się z powrotem na łóżko tracąc równowagę- Ja nie śpię... tak...już- wstałam z łóżka i przetarłam oczy po czym spojrzałam na roześmianą twarz przyjaciółki.
- Ale ciebie ciężko się budzi..- powiedziała i zaniosła się śmiechem- a powiedz mi...co nie jest takie łatwe?- spojrzałam na nią zdziwiona
- Znów gadałam przez sen?!- jęknęłam załamana.- Ja nie wiem co się ostatnio ze mną dzieje... - stwierdziłam i zabrałam się za zbieranie rozkopanej pościeli. Zuzia stała roześmiana i mi się przyglądała.
- To częściej ci się zdarza?- pokiwałam głowa- No to lepiej uważaj, bo człowiek przez sen mówi tylko prawdę i jeszcze ktoś to wykorzysta! Ktoś o tym wie?
- Gregor... Słyszał wczoraj jak o nim przez sen gadałam...nie pytaj. Co dziś mówiłam?
- Tłumaczyłaś komuś, że jest dla ciebie ważny, nie chcesz go ranić i to nie jest takie łatwe. Śnił ci się Gregor?... Choć w sumie... nic nowego.- stwierdziła z uśmiechem.
- Tak tyle, że do tych czas on tego nie wiedział i wolałabym, aby tak pozostało... Czemu mnie ściągałaś z łóżka?!- spytałam oburzona w końcu dochodząc do siebie.
- Bo mi się coś pilnego przypomniało- odparła z wielkim uśmiechem- Zanim wyjechałam to Kaśka poprosiła, abym ci od niej coś przekazała. Masz to zaproszenie na jej 18- wręczyła mi fioletową, ładną kopertę.
- Od Kaśki? A co ją napadło nigdy nie byłyśmy jakimiś super koleżankami.... na moją imprezę to nie mogła przyjechać ale ja do niej mogę?
- No wiesz... Teraz to ty jesteś jedną z tych osób, które warto zaprosić. Nie zrozum mnie źle, ale kiedyś to i tak odmawiałaś bo nie miałaś jak kupić prezentu.. no a teraz to od ciebie można liczyć na fajny prezent.
- Aha... czyli moim rodzicom udało się trafić szóstkę i nagle jestem wartościowym człowiekiem? Kiedy jest ta impreza?- spytałam i wyjęłam zaproszenie.- To za dwa dni?!
- No tak. Podobno nie miała jak inaczej ci dostarczyć...
- Oho... Jasne bo przecież poczta nie działa no i telefony tak samo...
- Co jest grane?- spytała Patrycja wchodząc do pokoju. Nawet nie zauważyłam, że ona też już wstała.
- Znajoma zaprasza mnie na swoje urodziny... ale ja się chyba na to nie piszę.
- Kaśka stwierdziła, że na pewno odmówisz bo zaprasza z osobami towarzyszącymi... to ma być bal ku jej czci czy coś takiego. No i że ty będziesz się wstydzić przyjść sama...
- Bal ku jej czci? Niezłe miałyście aparatki w tej waszej klasie...- wszystkie się zaśmiałyśmy.
- Tak... Cała Kaśka. Ale co to za tekst, że ja nie przyjdę bo będę się wstydzić? Zdenerwowała mnie...
- Ja cię rozumiem... olałabym tą księżniczkę.
- A właśnie, że przyjadę!- dziewczyny spojrzały na mnie zdziwione- Poważnie. Bo że co ja niby nie mam z kim przyjść? Ażeby się nie zdziwiła...
- I co... znów chcesz wykorzystać Kubę albo Gregora?- spytały jednocześnie.
- W waszych ustach to brzmi koszmarnie... nikogo nie będę wykorzystywać. Spytam jedynie Kuby czy nie ma ochoty ze mną pojechać. Gregor odpada bo nie wiem kiedy wróci.
- Ale Alicja... to 150 km w jedną stronę... A w dodatku nie możesz zapominać, że to środek tygodnia więc ty masz lekcje, a on zapewne treningi...a przypominam ci,że ma on ostatnio wyrzuty sumienia....
- Kichać lekcje... ale macie rację nie mogę teraz prosić Kuby o pomoc....Kurczę... Nie wiem jak, ale na pewno będę na tej imprezie i żadna księżniczka nie będzie gadać, że mogłabym się wstydzić.
Kasia zawsze lubiła gwiazdorzy, a o swoich planach na urodziny gadała już ponad rok temu i wszyscy wiedzieli, że ona i jej chłopak chodzili na kurs tańca by mogła nas olśnić swym talentem. Zawsze było mi żal dziewczyn jej pokroju... zwykłe puste laleczki... Dziś odpuściłam sobie szkołę, gdyż wolałam posiedzieć z przyjaciółkami za nim będą musiały wracać. Koło południa wrócili moi rodzice i Ania, która po raz kolejny przepraszała mnie za jej nieobecność na moich urodzinach. Nie mogąc wymyślić nic lepszego powiedziałam, że przez przypadek zniszczyła mi się karta z telefonu i poprosiłam rodziców o nową. Nie obyło się bez podejrzliwych pytań ale na szczęście, gdy wieczorem gadałam z przyjaciółkami o tym jak minęła im podróż mogłam podać im nowy numer. Od razu napisałam do Kuby oraz Oliwii i poinformowałam także Gregora o zmianie numeru. Najszybciej zareagował ten pierwszy. Z uśmiechem odczytałam wiadomość.

"Miło że mi napisałaś :D Dzięki. Mam pewne pytanie, dla mnie bardzo ważne.
Mogę jutro cię podwieźć do szkoły?"

Wybuchłam śmiechem i od razu zabrałam się za odpowiadanie.

" Jak mogłabym Ci nie podać numeru? Przecież każdy lubi dostawać kilka wiadomości dziennie... jak od jakiegoś psychopaty :P Sądzę że, niezależnie co odpowiem i tak jutro się pojawisz ;) ale z 
wielką chęciom się z tobą zabiorę."

Wysłałam wiadomość i z uśmiechem oczekiwałam odpowiedzi. Nie widziałam się z nim jeden dzień... niby nic ale z jakiegoś powodu tęskniłam. Sięgnęłam po album ze zdjęciami w którym miałam ulubione fotografie i wyjęłam jedną. Zostało zrobione na imprezie mojej przyjaciółki przez solenizantkę. Przedstawiało mnie i Kubę, podczas naszego tańcu. Wyglądamy na nim naprawdę uroczo... uśmiechnęłam się na tamto wspomnienie gdy do moich uszu doszedł dźwięk wiadomości.

"Jeśli miałem przestać to wystarczało napisać...Przepraszam. Cieszę się, że mogę cię podwieźć."

Poczułam wyrzuty sumienia. Nie o to mi chodziło, był to tylko żart. Wiadomości od niego sprawiały mi wielką radość i bez zastanowienia napisałam mu to. Życzyłam mu jeszcze miłej nocy i położywszy się, szybko zasnęłam. Następnego dnia pełna obaw wstałam i ubrawszy się zeszłam do kuchni po śniadanie.
- Alicja wszystko w porządku...? Jakoś dziwnie wyglądasz.
- Tak. Wszystko w porządku nie martw się- powiedziałam i posłałam mamie uśmiech znad miski płatków. Przyjrzała mi się uważnie i pożegnawszy się wyszła. Odetchnęłam z ulgą.
- Co nabroiłaś? - spytała Ania obserwując mnie.
- Co ty tu robisz? Nie idziesz do pracy?- zaśmiała się.
- Ja tu mieszkam. Nie dziś mam jeszcze wolne. A ty przez przypadek nie powinnaś już dawno wyjść? Spóźnisz się.- no tak... co za podejrzliwość. Kurczę tylko jak ja jej teraz to wytłumaczę. Obserwowała mnie z uśmiechem, gdy nagle usłyszałyśmy dzwonek do drzwi i wystartowałyśmy w tym samym momencie. Niestety ona okazała się szybsza.
- No cześć.... A ty to kto?- spytała z uśmiechem zdziwionego Kubę.
- Cześć.... Jestem Kuba....znajomy Alicji.
- Znajomy powiadasz?- spytała z uśmiechem.
- Spadaj!- powiedziałam mocując się z siostrą.
- Ally... ogarnij się. Wpuścimy pana niech nie czeka na dworze, przecież jeszcze nie zjadłaś. Proszę, niech pan wchodzi- powiedziała wpuszczając chłopaka. Był lekko zdziwiony i nie potrafił ukryć rozbawienia. Przytuliłam go na powitanie i ignorując dziwne miny siostry weszliśmy do kuchni.
- Już kończę i możemy jechać.
- A może przedstawisz swojego chłopaka siostrze?- powiedziała oburzona, a ja zakrztusiłam się ostatnią łyżeczką śniadania.
- Kuba nie jest moim chłopakiem! To mój przyjaciel.
- Przyjaciel? Oho uważaj bo ci uwierzę. Zawsze mówiłam, że przyjaźń damsko-męską to tylko fikcja wmawiana sobie przez nieumiejących się do tego przyznać zakochanych.- rzuciłam jej gniewne spojrzenie- A jak się poznaliście?
- Alicja... wbiegła mi pod koła chcąc ratować kociaka...
- A! To ty jesteś ten pirat, co chciał mi siostrę rozjechać....Tata chciał cię na policję podać...
- Ta... ale to była moja wina i jakoś udało mi się go przekonać. Jestem gotowa możemy jechać.
- Ok. Miło mi było.... to cześć...- odparł i wyszedł za mną. W podróży przeprosiłam go za zachowanie siostry z czego on cały czas się śmiał. Podziękowałam mu za podwózkę i pocałowawszy go w policzek poszłam do szkoły.
- Tyś jest dobra! Masz dość, że o tobie plotkują ale i tak chłopcy wożą cię na zmianę- zaśmiała się Oliwia na przywitanie.
- Co za różnica mam to gdzieś....Chodźmy na niemiecki....
Dziewczyna uśmiechnęła się przyjacielsko i razem poszłyśmy do sali. Ku memu zdziwieniu od razu gdy weszłyśmy kazał nam usiąść razem. Najwyraźniej nauczyciele wiedzieli już o zaczepkach kolegów. Brak mojego korepetytora sprawił, iż nie do końca umiałam na kartkówkę. Uśmiech pana gdy mu ją oddawałam napawał mnie jednak nadzieją. Po lekcji poprosił mnie, abym na chwilę została.
- czy coś się stało?
- Spokojnie.- odparł z uśmiechem- Chciałem Cię przeprosić za to, że nie zwróciłem uwagi na to jak ci dokuczają...Na prawdę Alicjo jest mi przykro. A co do twoich ocen... Jestem pod wielkim wrażeniem umiejętności twego korepetytora. Sprawić byś nauczyła się czegokolwiek graniczyło dla mnie z cudem...
- Aż tak źle? Ale ja się naprawdę starałam... po prostu miałam problem z motywacją.
- Jesteś na prawdę wspaniałą uczennicą i jeżeli Gregorowi udało się dać ci tą motywację to jestem pewien, że wkrótce twoje kiepskie oceny będą tylko kiepskim wspomnieniem- spojrzałam na niego zdziwiona.
- Ale skąd Pan wie...
- Oj Alicja nie tylko twoi koledzy zwrócili uwagę na to, iż do szkoły nie chodzisz piechotą- zaśmiał się i na mojej twarzy zagościł uśmiech. Na polecenie, abym pozdrowiła Austriaka od razu w jego imieniu podziękowałam. W szkole panował niezwykły spokój z czego byłam bardzo zadowolona. Wszystkie lekcje minęły mi szybko i przyjemnie, a gdy w końcu dobiegły końca ja nadal miałam dobry humor. Wróciwszy do domu, zabrałam się za zadania, tłumacząc Ani, że nie ma co opowiadać na temat mojej znajomości z Kubą. Gdy wrócili moi rodzice postanowiłam z nimi porozmawiać na temat imprezy Kaśki. Nie mieli nic przeciwko bym pojechała, ale niestety na nich nie mogłam liczyć i po długich poszukiwaniach doszłam do wniosku, iż tym razem nie uda mi się utrzeć jej nosa. Napisałam do Zuzi SMSa, aby ją poinformować, że nie przyjadę. Było mi trochę szkoda i zaczęłam rozważać poproszenie o pomoc Kuby, jednak w porę się powstrzymałam. Powtórzyłam jeszcze wiadomości z lektury na polski i czytając po raz kolejny streszczenie zasnęłam. Nie spałam zbyt dobrze, gdyż męczyły mnie całą noc koszmary i odpuściły mi dopiero nad ranem. Całkiem niewyspana, na wpół śpiąca powlokłam się do szkoły piechotą, co nie uszło uwadze Ani. Dzień mijał mi spokojnie, nie licząc bardzo szczegółowej kartkówki z "Chłopów" Reymonta na polskim. Pożegnawszy się z Oliwią ruszyłam drogą do domu. W połowie drogi czekała mnie niezwykła niespodzianka. Usłyszałam jak ktoś mnie woła i obróciwszy się, ujrzałam Kubę, machającego do mnie z samochodu. Przystanęłam na chwilę i gdy się zatrzymał, wsiadłam do środka.
- Hej... Mogę wiedzieć co kombinujesz?- spytałam mierząc go wzrokiem. Był ubrany w czarne, materiałowe spodnie, białą koszulę z czarną kamizelką.
- Porywam cię- odparł z uśmiechem.
- Porywasz? A dokąd jeśli mogę wiedzieć?
- Zabieram cię na bal ku czci twojej koleżanki. Choć najpierw podjedziemy gdzieś gdzie będziesz mogła się przebrać.
- Skąd wiesz o tym balu?!- spytałam nie ukrywając zaskoczenia na co on się zaśmiał.
- Taka dobra wróżka szepnęła mi na uszko, że jest ci potrzebny Romeo- odparł. Uniosłam brwi w zdziwieniu.
- Zuza!
- Wiedziałem, że od razu zaczaisz. Nie rób jej afery. Zrobiła tylko to co ty chciałaś... czyli do mnie napisała. Nie przyjechałem dlatego, iż uważam, że jestem ci to winien... Zrobiłem to dlatego, że nie jesteś mi obojętna... - spojrzał na mnie i dodał pospiesznie- jesteś moją przyjaciółką.
- Dziękuję- odparłam uśmiechając się do niego. Gdy powiedział, że jestem jego przyjaciółką, poczułam coś dziwnego. Jakby...zawód.- Cieszę się, że cię mam.- uśmiechnął się lekko. Zatrzymaliśmy się na stacji benzynowej kilka kilometrów od celu naszej podróży bym mogła się przebrać i wtedy to do mnie dotarło.
- Kuba... a w co ja mam się niby przebrać?- uśmiechnął się i wręczył mi dwa pudełka.
- Jedno to buty, a drugie sukienka. Mam nadzieję, że będą ci pasować. Ewa pomagała mi wybrać...a właściwie...to ona robiła zakupy- odparł- no na co czekasz... idź się przebierz.
W lekkim szoku posłusznie poszłam się przebrać. Sukienka była na prawdę śliczna. Ewa wybrała jasną, kremową sukienkę przed kolana na wąskich ramiączkach. W żadnym stopniu nie krępowała moich ruchów i muszę przyznać wyglądałam w niej na prawdę ładnie. Wybrała także piękne jasne buty z kokardkami na lekkim obcasie. Postanowiłam rozpuścić włosy i po raz ostatni przyjrzałam się swemu odbiciu.
- Ciekawe co powie Kuba...- powiedziałam sama do siebie po czym pozbierałam swoje rzeczy zastanawiając się czemu właściwie mnie to obchodzi i wyszłam do przyjaciela.
- Wyglądasz zjawiskowo- powiedział z uśmiechem i otworzył przede mną drzwiczki. W dalszej drodze miałam wrażenie, że cały czas mnie obserwował. Po chwili byliśmy na miejscu i od razu zostaliśmy przywitani przez roześmianą Zuzię.
- Ty.....Dziękuję- powiedziałam i odwzajemniłam uśmiech.
- Proszę. No przecież nie mogłam pozwolić byś przepuściła taki bal... A teraz skoro już jesteś to przedstawię ci moją osobę towarzyszącą- powiedziała z wielkim uśmiechem- Poznajcie się. Rafał Alicja, Alicja Rafał.- uśmiechnęłam się do chłopaka i przywitałam z nim. Był to zielonooki brunet o trochę dłuższych kręconych włosach i lekkim, widocznym zaroście. Był ubrany w popielate, materiałowe spodnie zwężane u dołu nogawki, białą luźną koszulę, rozpiętą u góry, marynarkę i zamszowe buty. Gdy przedstawiałyśmy sobie chłopaków podeszła do nas Kasia.
- Alicja! Witaj. Tak dawno się nie widziałyśmy... przepraszam, że nie mogłam być na twoich urodzinach. Ale chyba jacyś goście przyszli?
-Hej...Nic się nie stało, było kilka osób- powiedziałam z uśmiechem wracając pamięcią do tego dnia.
- Kilka osób... No tak...Wiesz imprezy kameralne mają tam jakiś urok... prawda?
- Uważam że, głupie jest robienie niby ekstra, wielkiej imprezy na której połowa nie będzie nawet wiedzieć jak mam na imię. O wiele lepiej świętować z osobami nam najbliższymi, które przychodzą tylko i wyłącznie dlatego, że nie jesteśmy im obojętni. Wtedy nawet jeśli jest ich niewiele impreza będzie niezapomniana, no chyba że ktoś takich nie posiada i robi imprezę by się dowartościować.- powiedział Kuba z uśmiechem. Sama nie mogłam się powstrzymać od uśmiechu. Jego słowa na prawdę były miłe, ale chyba mojego zdania nie podzielała Kasia, która teraz mierzyła go wzrokiem i nie uszło jej uwadze, że nasze dłonie są splecione, co ja sama dopiero teraz zauważyłam.
- Zapewne... A ty przyjechałeś z  Alicją... Tak?
- Tak. To Kuba, Kuba to jest właśnie Kasia..-powiedziałam licząc na to, że dziewczyna nie będzie zadawać jakichś niezręcznych pytań.  O dziwo, nie padło żadne. Przyjrzała mu się, po czym życzywszy nam miłej zabawy odeszła do swojego chłopaka.
- Czułam że, to jednak kiepski pomysł...
- Żartujesz?! Widziałaś jej minę?Kuba to było epickie... subtelne ale treściwe- odparła z uśmiechem Zuzia. Na jej słowa wszyscy zaczęliśmy się śmiać i przyznaliśmy jej rację. Impreza mijała nam dość....średnio. Większość czasu spędziłam na rozmowie z Kubą na temat tego jak wypada w jego oczach solenizantka. Kilkukrotnie spotkałam byłych znajomych i żaden z nich nie ukrywał zdziwienia,że mnie widzi, a do tego nie byłam sama. Wiedziałam że, wszyscy o nas gadają. Czułam te spojrzenia i słyszałam jak szepczą. Moje podejrzenia potwierdziły się, gdy usłyszałam skrawek rozmowy Kasi z jakimiś jej koleżankami.
- Niezły ten chłopak... Kuba tak?
- Ciekawe gdzie go znalazła
- Głupie pytanie. Pewnie w internecie, teraz ją stać to porządnego wynajęła- wtrąciła Kasia.
- No... Szkoda że się tak przy niej marnuje... Może prosimy go do tańca- zaproponowała jedna.
- Ma łatwy zarobek. Nie zgodzi się ja już próbowałam. Stwierdził, że on przyszedł tu dla Alicji i tylko z nią będzie tańczył.- spojrzałam na Kubę, a on się uśmiechnął
- Jak chcesz to możesz iść potańczyć.
- Nie chcę. Chcę spędzić czas z tobą- powiedział i posłał mi uśmiech. Jego słowa nie były mi obojętne, ale nawet one nie były wstanie poprawić mi humoru. "Jak one mogły pomyśleć, że Kuba został przeze mnie wynajęty. To upokarzające..."
- Hej... proszę uśmiechnij się.- powiedział i przykucnął przede mną aby spojrzeć mi w oczy- Nie ważne jest to co oni o tobie mówią. Już to przerabialiśmy.... Głowa do góry i pozwól się prosić do tańca.
- Ej Rafałowi udało się załatwić by puścili "Thinking Out Loud"! Moją ulubioną piosenkę!
- Super. Przy tym utworze to grzech nie zatańczyć- uśmiechnęłam się blado i zdjęłam nowe buty od których bolały mnie już nogi. Kuba chwycił moją dłoń, by poprowadzić mnie na parkiet, gdy rozbrzmiały pierwsze nuty piosenki.- Zaufaj mi..- wyszeptał mi do ucha i z uśmiechem spojrzał mi w oczy. Biło od niego coś czego nie potrafię opisać słowami, nie mam pojęcia dlaczego tak mocno wpływała na mnie jego bliskość. Pozwoliłam mu się poprowadzić w tańcu zapominając o całym otaczającym mnie świecie. Liczyło się dla mnie tylko on i ja...nic więcej. Miałam wrażenie, że czas się dla nas zatrzymał, a nasz taniec będzie trwał wiecznie...chciałabym by tak było. Kuba robił na mnie na prawdę duże wrażenie, gdy z niezwykłą gracją i uczuciem prowadził mnie w tańcu. Właśnie wybrzmiewały ostatnie dźwięki piosenki, ale ani mnie, ani Kubę to nie obchodziło, gdyż chłopak zrobił coś czym lekko mnie zaskoczył. Pocałował mnie delikatnie i z uczuciem, a ja....pocałunek odwzajemniłam, czując jakąś wewnętrzną, nieopisaną radość. Brunet odsunął się ode mnie z uśmiechem i teraz spoglądałam w jego szczere, szczęśliwe oczy i sama się uśmiechnęłam. Do naszych uszu doszły oklaski, które przypomniały nam o obecności całej masy ludzi. Jak się okazało wszyscy nam się przyglądali już od pewnego czasu, nawet nie wiem jak długiego. Poczułam się na prawdę dziwnie...Wśród całej masy ludzi dojrzałam Kasię, na twarzy której malowało się zaskoczenie oraz Zuzię z wielkim uśmiechem stojącą obok Rafała. Kuba z uśmiechem ukłonił się lekko i chwyciwszy moją dłoń wyszliśmy do ogrodu.
- Nie mogę...nie chcę dłużej tego ukrywać- powiedział zdeterminowany spoglądając mi w oczy. Uśmiechnęłam się lekko
- To nie ukrywaj... Za nim cokolwiek powiesz, chcę byś wiedział, iż kiedyś cię tak trochę oszukałam...- spojrzał na mnie zdziwiony- Gdy sądziłeś, że śpię... Ja nie spałam wtedy.- w jego oczach zauważyłam coś dziwnego, jakby strach.
- Nie spałaś...?- wykrztusił, a mi zachciało się śmiać.
- Nie. Nie spałam i słyszałam każde twoje słowo. Więc? Co byś mi wyznał, gdyby to był sen?- uśmiechnął się blado.
- Wyznał bym ci, że jesteś dla mnie naprawdę ważna. Nie jako przyjaciółka..Gdy cię nie ma obok czuję się nie swoje, jakby mi czegoś brakowało. Ja cię...kocham- wykrztusił, a ja nie myśląc co robię, rzuciłam mu się na szyję.
- Nawet nie wyobrażasz sobie jak się teraz cieszę...
- Czy to ma znaczyć, że zechciałabyś dać mi szansę?
- Tak-odparłam z uśmiechem i gdy tylko to powiedziałam, Kuba pocałował mnie czule.
- O tak wygrałam!! Kuba górą!- usłyszałam znajomy głos i od razu spojrzałam w jego kierunku
- Patrycja?! A co ty tu robisz?
- Zuzia zadzwoniła, że czuje, iż dziś stanie się coś niezwykłego...a że wasza koleżanka sama nie wie kto jest jej gościem, a kto nie, to wejście tu nie było trudne.
- No i się nie pomyliłam! Jak słodko!!- rzuciłam im gniewne spojrzenie, na co one zaczęły się śmiać i uciekły, a ja zwróciłam się do Kuby.
 - Chodź do środka bo zmarzniesz- powiedział uśmiechając się uroczo i razem wróciliśmy na sale. Będąc w pełni szczęścia, co było dla mnie nowym doświadczeniem, zgodziłam się bez zastanowienia zatańczyć z moim chłopakiem. Tym razem ani na chwilę nie zapomnieliśmy o obecności innych ludzi, lecz i tak taniec z nim był niezwykły.
Impreza pomału dobiegała końca i razem z Kubą postanowiliśmy się zebrać. Pożegnałam się ze wszystkimi znajomymi i przyszedł czas na pożegnanie solenizantki.
- Bardzo się cieszę, że mogliście przyjechać. Było mi na prawdę miło, a Alicja... Chcę cię przeprosić. Widzisz byłam święcie przekonana, że go wynajęłaś.... Przepraszam.
- Dzięki Kasia i w porządku. Chyba się nie gniewam.
 - To dobrze... Wasz taniec był naprawdę ekstra. Nie wiedziałam, że umiesz tak tańczyć...
- Z właściwą osobą u boku wszystko jest prostsze- odparłam i z uśmiechem spojrzałam na Kubę. Pożegnaliśmy się z wszystkimi i już po chwili jechaliśmy autem. Warunki na drodze były naprawdę okropne i poprosiłam Kubę, by bardzo uważał. Nie musiałam mu tego powtarzać, sam jechał bardzo ostrożnie.
- Dziękuję, że po mnie przyjechałeś. Naprawdę bym żałowała... Choć jakby ktoś mi powiedział, że tak będzie wyglądał ten wieczór to od razu bym do ciebie zadzwoniła- zaśmiałam się.
- Nie masz za co dziękować. Po prostu wykorzystałem czas by móc pobyć z tobą. Kocham cię- powiedział spoglądając w moim kierunku.
- Ja ciebie mocniej- odparłam dając mu całusa w policzek, gdy nagle...- Uważaj!
Krzyknęłam widząc jak jadący z naprzeciwka tir skręca nagle w naszą stronę. Kuba natychmiastowo skręcił by jakoś ominąć pędzący samochód, lecz nie wyrobił się i nasze auto stoczyło się ze zbocza. Poczułam straszny ból, który ustąpił nagle, a potem była już tylko ciemność...

______________
 Mam nadzieję, że nie jest najgorszy? Na pociechę powiem Wam, że rozdział ten nie jest ostatnim ;)
Jeszcze raz dziękuję za poprzednie komentarze! To do następnego!

5 komentarzy:

  1. O ale super rozdział. Kuba i Alicja są razem i to mi się podoba. Główna bohaterka jeszcze utarła nosa swojemu wrogowi i to jest piękne. Końcówka mnie przeraziła. Mieli wypadek. To nie możliwe. Mam nadzieję,iż nie stanie im się coś poważnego i wyjdą z tego. Pewnie przekonam się o tym w następnym rozdziale, którego nie mogę się doczekać. Pisz go szybko.
    Pozdrawiam Aldona :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :D Czy wyjdą z tego... zobaczymy ;)
      Niestety od razu ostrzegam, że następny rozdział pojawi się...no nie szybko. Za jakiś tydzień dwa, ponieważ pierw muszę skupić się na obowiązkach, a dopiero potem mogę wrócić do przyjemności. Ale będzie i to mogę obiecać :D A co w nim będzie...to się przekonasz :)

      Usuń
  2. Piękny rozdział. Myślę, że wyjdą z tego cało. Czekam z niecierpliwościa na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa :D
      Rozdział, jeśli się uda, pojawi się jeszcze w tym tygodniu. Mam jednak bardzo dużo zaległości, więc nic nie obiecuję ;)

      Usuń
  3. Zapraszam do mnie na rozdział 20 :)

    www.tylko-mnie-kochaj-prosze.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń