- Kocham cię- wyszeptał mi do ucha, a przez moje ciało przeszedł dreszcz. Przymknęłam powieki i rozkoszowałam się jego obecnością. Kuba pocałował mnie namiętnie po czym zaczął całować mnie po szyi. Czułam jego dłonie, które teraz sprawnym ruchem zdjęły ze mnie bluzkę. Były chłodne i ich dotyk sprawiał, że moje ciało przeszywał dreszcz. Czułam jego pocałunki na szyi, a następnie na dekolcie. Przesunął nosem po linii mojego obojczyka, a następnie żuchwy i złożył delikatny pocałunek na mych ustach. Sprawnym ruchem zdjęłam z niego koszulę i teraz bez przeszkód mogłam dłońmi błądzić po jego nagim torsie. Uśmiechnął się do mnie i wrócił do obsypywanie mojego ciała pocałunkami. Nie mam pojęcia jak długo trwały nasze pieszczoty. Z każdą sekundą nasze podniecenie rosło. Pragnęłam, aby ta chwila trwała wiecznie. Pozbywaliśmy się ostatnich części garderoby, gdy do naszych uszu doszło pukanie. Podniosłam wzrok i zobaczyłam Gregora. Stał i przyglądał nam się z wściekłością i odrazą. Wyswobodziłam się z objęć Kuby i pobiegłam za Austriakiem, który obróciwszy się na pięcie wyszedł z pomieszczenia.
- Zaczekaj!
- Po co... Nie chcę być tym drugim...Podoba ci się jak się nami bawisz? Sprawia ci przyjemność zadawanie nam cierpienia?- chłopak spojrzał na mnie. W jego oczach widziałam ból.- Jestem głupcem...ale kocham cię i nic tego nie zmieni....- to powiedziawszy pocałował mnie...
- Alicja...Alicja...- zerwałam się nagle z łóżka uderzając w coś głową i głośno syknęłam. Usłyszałam cichy chichot i spojrzałam w jego kierunku. Na podłodze obok mojego łóżka siedział Gregor, który śmiejąc się rozmasowywał sobie czoło.- Już łapię czemu ciebie się nie budzi...Jesteś...Nieobliczalna,..- parsknęłam śmiechem i spostrzegłam jak moje przyjaciółki poruszają się niespokojnie przez sen. Położyłam palec na usta dając znać chłopakowi, że ma być cicho.
- Czego chcesz?
- Chciałaś ze mną porozmawiać...idę pobiegać i pomyślałem, że może zechcesz iść ze mną- przyjrzał mi się- Jesteś strasznie rozpalona...Masz gorączkę?- przyłożył mi dłoń do czoła i poczułam lekki dreszcz. Odsunęłam się od niego.
- Daj mi...10 min i możemy iść...spokojnie...nie mam gorączki.- uśmiechnęłam się do niego. Nie bardzo go przekonałam, ale przyjął do wiadomości i wyszedł z pokoju. Odetchnęłam z ulgą i wziąwszy swój dres poszłam do łazienki, by wziąć prysznic i ochłonąć. Taki sen nie należał do normalnych, ale po nocnym plotkowaniu o obydwu chłopakach... W sumie to i tak był dziwny. Wiedziałam, że w snach mój mózg niejednokrotnie obrazuje mi coś do czego sama nie chcę się przyznać i wypieram to. Nie miałam czasu myśleć nad sensem wizji, gdyż nie chciałam, aby chłopak na mnie czekał. Zostawiwszy przyjaciółkom kilka słów wyjaśnienia dołączyłam do Gregora, który czekał na mnie na dworze. Zamknęłam drzwi i razem z chłopakiem udaliśmy się na przebieżkę. "Kątem" oka widziałam, że mój towarzysz co jakiś czas na mnie spogląda z troską.
- Możesz w reszcie powiedzieć czemu mnie tak obserwujesz?- spytałam przystając.
- Martwię się. Na pewno nie jesteś chora...
- Spokojnie... Naprawdę to nie było nic poważnego... Po prostu w pokoju było duszno...zawsze tak mam po nocy...- Gregor przyjrzał mi się podejrzliwie, po czym uśmiechnął się lekko.
- Jakoś mnie to nie przekonuje... Skoro mówisz, że to nie choroba...- uśmiechnął się szerzej- A powiedz mi..Co ci się dziś śniło?
- Nic ciekawego- odparłam i ponownie zaczęłam biec. Mój towarzysz zaśmiał się i ruszył za mną uśmiechnięty.
- Coś mi podpowiada, że tym razem nie nawoływałaś swojego misia- rzuciłam mu gniewne spojrzenie i zignorowałam uwagę, świadczącą o tym, iż ponownie słyszał jak gadam przez sen. " Tylko jak długo słuchał...no i co mogłam mówić....?!" Pierwszy raz tak na prawdę doceniłam fakt, iż chłopak nie mówi po polsku.
- Ok. To możesz powiedzieć o czym chciałaś rozmawiać?- tyn razem to mój towarzysz przystanął i teraz bacznie mi się przyglądał.
- Chciałam cię przeprosić i jednocześnie podziękować. Podziękować ci za to, że dla mnie zostałeś i nawet moja słowa nie przekonały cię, by mnie olać. Za nie chce cię przeprosić....Ja wcale nie uważam, że to zabawne....- uciszył mnie gestem ręki i bez słowa przytulił.
- Nie przepraszaj. Wiem, że powiedziałaś to tylko po to by się mnie pozbyć. Nie mam ci tego za złe.- spojrzałam na niego. Uśmiechał się i spoglądał na mnie z troską- Nie wracajmy już do tego dnia....Tylko jeśli będzie trzeba.
- Zgadzam się- uśmiechnęłam się i dałam mu całusa w policzek- Dziękuję za to, że jesteś...- chłopak przyjrzał mi się szybko i w jego oczach dostrzegłam , że właśnie podjął jakąś ważną dla siebie decyzję.
- Alicja... Skoro już rozmawiamy tak na spokojnie... Też chciałbym ci coś powiedzieć...- wziął głęboki oddech i przyjrzał mi się uważnie. Zastanawiałam się co takiego może chcieć mi powiedzieć. Lecz nie dowiedziałam się, gdyż usłyszałam swój telefon, gdy chłopak otwierał usta by zakończyć swą myśl. Wypuścił powietrze- Odbierz, może to coś ważnego...
- Przepraszam- wzięłam telefon do ręki. Na wyświetlaczu od razu zobaczyłam kto dzwoni.- Cześć Kuba. Co się stało?- Gregor spochmurniał i przewrócił oczami.
- No tak... Ale ma chłopak wyczucie....- spojrzałam na niego zdziwiona.
- Hej Alicja. Pamiętasz jak pożyczałem samochód od Kamila?
- Też pytanie. Oczywiście, że pamiętam...- zachichotałam na wspomnienie naszej wycieczki w nieznane.- Kamil wtedy był wściekły...
- No właśnie. I do tego zmierzam. Poprzysiągł nam wtedy zemstę.
- Oho... Chyba wiem już czemu dzwonisz... Gdzie i o której mam się wstawić?
- Kamil dał mi kluczyki do samochodu i wydał polecenie, że za półtora godziny samochód ma być czysty i w ogóle... Nie mam pojęcia co on z nim robił ale wygląda okropnie...
- To może podjedź nim pod mój dom i ogarniemy go jakoś.
- Ok. To ja będę za....20min.- rozłączyłam się i już chciałam powiedzieć mojemu towarzyszowi, iż to koniec i wracamy do domu, lecz stwierdziłam, że Gregor biegnie drogą powrotną. Nie czekając dłużej puściłam się biegiem, by go dogonić. Udało mi się dopiero nie daleko domu i obrażona wyminęłam go kulejąc, kierując się od razu do pokoju.
- Ally! No wreszcie!
- O co chodzi... przecież zostawiłam wam kartkę.
- Tak..."Ja wyszłam. Spokojnie, wrócę. Alicja"- odczytała teatralnym głosem Zuzia.
- No... O jeny... Nie miałam czasu na rozpisywanie się....- do naszych uszu doszedł dźwięk podjeżdżającego samochodu- no pięknie... nie zdążyłam się przebrać. Dziewczyny...wiem, że przyjechałyście dla mnie, ale ja teraz nie mogę się wami zająć...
- No jasne.. Wolisz Kubę- wtrąciła Patrycja wyglądając za okno. Rzuciłam jej gniewne spojrzenie na co ona zachichotała.
- Spokojnie zaopiekujemy się twoim drugim Romeem- odparła Zuzia z uśmiechem.
- Skończ z tym Romeem! Ja i Kuba będziemy myć samochód w ogrodzie. Jak chcecie możecie nam pokibicować.- to powiedziawszy wyszłam z pokoju. Samochód faktycznie nie wyglądał najlepiej... Najwyraźniej jego właściciel w ostatnim czasie miał jakąś ciężką podróż, co wydało mi się dziwne... Przecież jeszcze kilka godzin temu auto to stało pod moim domem i było z nim wszystko w porządku. Bez dłuższej zwłoki zajęliśmy się samochodem. Po jakimś czasie dziewczyny rozłożyły się na tarasie i zaczęły nam dokuczać. Pierwszy nie wytrzymał Kuba i postanowił je uciszyć wężem ogrodowym. Po kilku minutach przerodziło się to w wodną wojnę, w której każdy walczył przeciwko każdemu. Jedyną osobą, która nie chciała z nami się wygłupiać
, był Gregor. Odniosłam nawet wrażenie, iż jest oburzony naszym zachowaniem. Gdy Kuba w pewnej chwili razem ze mną przewrócił się i wylaliśmy na siebie wiadro z mydlinami przyłożyłam mu gąbką. Chłopak z uśmiechem na twarzy zaczął się ze mną przepychać, a Gregor przyglądał nam się z okna. Miałam przez chwilę wrażenie, że mój rywal specjalnie przewrócił się tak, abym upadła na nim. "Kątem" oka zauważyłam jak Austriak spogląda na Kubę, zaryzykuję tu stwierdzenie z pogardą, i rezygnuje z dalszego obserwowania nas. Do porządku przywołał nas telefon Kuby. Jak się okazało dzwonił Kamil, by nam powiedzieć, że auto mamy odstawić razem i mamy być ubrani jakoś przystępnie. Nie wytłumaczył nam jednak skąd takie polecenie. W przyspieszonym tempie skończyliśmy mycie i odkurzanie samochodu, by Kuba pojechał do domu się przebrać, a ja mogła znaleźć coś "przystępnego". Określenie to sprawiło mi sporo problemów, jednak gdy Kuba wrócił byłam już gotowa. Oboje ubraliśmy się w miarę elegancko ale na luzie. Ja wybrałam czarne rurki, jasny sweterek i moje ulubione, czarne, skórzane buty za kostkę, natomiast Kuba szare spodnie, czerwoną, kraciastą koszulę i czarne buty do kostek. Pożegnałam się z przyjaciółkami i markotnym Gregorem, po czym razem z brunetem ruszyliśmy ulicą z lekkim spóźnieniem. Na szczęście Kamil nie miał nam tego za złe. Jak się okazało chłopak chciał, abyśmy pojechali jako pomoc do Warszawy, gdzie w Złotych Tarasach miało się odbyć spotkanie z fanami. Byłam w szoku, gdy zobaczyłam ilu ludzi przybyło na spotkanie z idolami. Kamil, Janek i Dawid dzielnie poświęcali im czas i cierpliwie odpowiadali na pytania, opowiadając o swych marzeniach i planach. Sama byłam bardzo ciekawa ich wypowiedzi i na prawdę robili na mnie niezwykłe wrażenie. Nawet nie zauważyłam kiedy ten czas zleciał i przyszedł czas na pożegnania. Szczerze mówiąc ja i Kuba nie napracowaliśmy się...w sumie nie robiliśmy nic. No chyba, że liczyć przyniesienie wody i zrobienie kilkunastu zdjęć, gdy jakaś osoba była sama, a chciała mieć zdjęcie z idolem. Z całą pewnością nie byliśmy tam ani trochę potrzebni, ale nie narzekam, gdyż na prawdę świetnie się bawiłam. Gdy Kamil obwieścił nam koniec zemsty, zaoferował, iż w akcie litości odwiezie mnie do domu. Byłam mu na prawdę wdzięczna i kiedy Kuba wysiadł z auta po pożegnaniu się, nie omieszkałam tego okazać.
- Świetnie się bawiłam. Dziękuję, że mnie zabraliście- powiedziałam uśmiechając się do chłopaka- Tylko... Nie szkoda ci zemsty?
- Na prawdę nie masz mi tego za złe? Sądziłem, że będziesz zła, iż przeze mnie zostawiłaś przyjaciółki.
- Jakoś mi to wybaczą, a ja na prawdę świetnie się bawiłam- chłopak uśmiechnął się do mnie.- Mam tylko jedną prośbę - dodałam, gdy stanęliśmy pod moim domem.
- Ok... O co chodzi?
- Na przyszłość, gdy Kuba będzie chciał twojej pomocy, by mógł ze mną spędzić trochę czasu, po tym jak się mi naraził...Wymyśl coś lepszego niż mycie auta. To tortura...z premedytacją wybrudzić tak piękne auto.
- Nie wiem o czym mówisz- odparł Kamil z uśmiechem. Podziękowałam mu raz jeszcze i wróciłam do domu. Po mimo, iż nie wiele robiłam byłam na prawdę zmęczona, a musiałam pierw opowiedzieć przyjaciółką jak to chłopcy nas "wykorzystywali" i wysłuchać jak one spędziły dzień. Okazało się, że dziewczyny wcale nie narzekały na nudę, gdyż pierw Gregor zaproponował im, iż mogą jechać z nim na trening, na co zgodziły się bez namysłu, a następnie razem ugotowali spaghetti, co podobno było bardzo interesujące. Zuzia z nie zwykłym entuzjazmem stwierdziła, iż po takim weekendzie czuje, że nie musi się martwić najbliższym testem z angielskiego, a Patrycja wykorzystała Austriaka do powtórki niemieckiego. Na koniec usłyszałam jeszcze nie zwykle romantyczną historię jak to Zuzia poznała interesującego "Romea" w postaci jakiegoś z moich sąsiadów. Cieszyłam się, że nie mają mi za złe pozostawienia ich i postanowiłam podziękować Gregorowi za to, że dotrzymał im towarzystwa, a przy okazji skończyć zaczętą rano rozmowę. Niestety czekał mnie zawód, gdyż jak się okazało chłopaka nie było. Od przyjaciółek dowiedziałam się, że chodził dziś bardzo markotny i jakieś 40 minut przed moim powrotem wziąwszy torbę wyjechał, pozostawiając mi jedynie krótki liścik:
" Alicja mam nadzieję, że nie będziesz miała mi tego za złe, ale postanowiłem, wrócić na kilka dni do domu. Obiecuję, że za niedługo jestem z powrotem ;). Biorąc pod uwagę, że będę w innym kraju w razie czego napisz do mnie e-mail, a ja oddzwonię. GS"
Byłam trochę zła na niego ale w końcu sama sobie wytłumaczyłam, że przecież ma on prawo odwiedzić rodzinę i nie musi mi się z tego tłumaczyć. Przebrawszy się w piżamę postanowiłam napisać do niego. Jak się okazało on mnie wyprzedził.
"Chcę ci życzyć kolorowych i przyjemnych snów. I oby tym razem w twoim pokoju nie było "duszno" w nocy ;). Mówiąc szczerze, z wielką chęcią dowiedział bym się, co dziś ci się śniło...ale rozumiem, że nie ma opcji, abyś się ze mną tym podzieliła. No nic... będę musiał to jakoś przeżyć.Dobranoc!"
Uśmiechnęłam się lekko i mu odpisałam.
"Spokojnie tym razem uchyliłam okno, więc nie masz o co się martwić. Dobranoc."
Odłożywszy telefon, zasnęłam zmęczona mając nadzieję, że tym razem obejdzie się bez tak niecodziennych snów. Jak się okazało, mój mózg miał inne plany...
__________________________
Witajcie! Mam nadzieję, że tym razem rozdział lepszy? Spotkanie chłopaków z fanami oczywiście miało miejsce 29 marca w sobotę, a nie 30 marca w niedzielę, jak to przedstawiłam. Wiem o tym i wierzę, że nie macie mi za złe zmiany. Będę wdzięczna za komentarze i do następnego!
Fajny rozdział. Ja chcę już następny. Coś mi się wydaje, iż nasz Gregor zauroczył się w Alicji. Zresztą tak jak Kuba. Zapowiada się bardzo interesująco. Co do snów bohaterki to jej mózg płata jej niezłe figle. Jestem ciekawa co jej się tym razem przyśni. Czekam na następny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Aldona :)
P.S.
Proszę informuj mnie o nowych rozdziałach. Chętnie będę tu wpadać oraz na pewno będę zostawiać za sobą ślad. Jeszcze raz pozdrawiam :)
Czuję się zaszczycona Twoim komentarzem! :D
UsuńDziękuję za pozytywną opinię :)
Teraz rozdział nie pojawi się raczej szybko, gdyż wróciłam już po chorobie do szkoły. Ale jak co to dam znać. DZIĘKUJĘ!! :D
Spokojnie. Poczekam ale dodawaj szybko. Ciekawość mnie zżera co będzie dalej. Kuruj się kochana i pisz jak najszybciej kolejny rozdział. Ja również postaram się dodać jak najszybciej na swoim blogu nowy rozdział, oraz również zapraszam cię do siebie. Życzę weny
UsuńPozdrawiam Aldona :)
Rozdział świetny, w ogóle bardzo podoba mi się styl pisania tego bloga ;) Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :) :*
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
OdpowiedzUsuń