Spojrzałem
na nią z troską. Nie mogłem patrzeć na to jak cierpi, chciałem
sprawić, by była szczęśliwa.
-
Wcale nie zamierzałem się śmiać. Nie zamierzam cię zostawić
samej. Obiecuję...- Przytuliłem ją do siebie i pocałowałem w
czoło. Alicja oparła się głową o mnie i wtulona po
chwili zasnęła. Sam długo nie mogłem zasnąć i leżałem
myśląc, cały czas ją przytulając. W końcu jednak zmęczenie
wygrało i sam się zdrzemnąłem. Gdy nadszedł ranek nie miałem
serca budzić Alicji, w końcu mogła wypocząć. Dopiero teraz
zauważyłem co dziewczyna ma na sobie i lekko się uśmiechnąłem.
Jej piżamę tworzyły krótkie spodenki w kratę i jasna
koszulka z krótkimi rękawkami. Delikatnie odgarnąłem jej
kosmyk włosów za ucho. Poruszyła się nagle, ale nadal
spała. Wygląda tak uroczo, gdy śpi. Spojrzałem na nasze splecione
dłonie i uśmiechnąłem się. Przyjrzałem się ze smutkiem raz
jeszcze blizną na jej rękach. "Co sprawia, że ludzie są w
stanie robić sobie krzywdę?... I jeszcze znaleźć w tym
jakiekolwiek rozwiązanie...". Z przerażeniem pomyślałem o
tym co mi wczoraj wyznała. "...Gdy po raz kolejny nienawidząc
sama siebie chciałam po prostu to wszystko zakończyć....po raz
kolejny... ". Gdy ją poznałem w życiu bym nie pomyślał,
że może ona mieć takie tendencje. Była taka...żywa i wesoła.
Zaśmiałem się przypominając sobie jej pytanie, którym
pierwszego dnia doprowadziła mnie do łez.
-
Z czego się śmiejesz?- wyszeptała i spojrzała na mnie zaspanymi
oczami.
-
Przepraszam, nie chciałem cię obudzić. Przypomniałem sobie..jak
mnie spytałaś czy jestem gejem- powiedziałem z uśmiechem i ona
też się zaśmiała.- Cały czas nie potrafię zrozumieć co
sprawiło, że w ogóle miałaś takie pytanie.- pokręciłem z
niedowierzaniem głową.
-
Nie miałam tylko mam... Nie uzyskałam od ciebie odpowiedzi-
powiedziała uśmiechając się. Nie chciało mi się w to wierzyć..
-
Chyba żartujesz..Nie żartujesz?- spytałem zdziwiony.
-
Nie.. Nie żartuję. Pytałam poważnie..ale w sumie i tak możesz
skłamać w tym temacie..więc nie musisz odpowiadać.- odparła z
uśmiechem.
-Nie
jestem gejem!... Naprawdę- czułem, że i tak mi nie uwierzy- Co
takiego zrobiłem, że tak pomyślałaś?- zaśmiała się.
-
To dłuuuga historia.. W skrócie...miałam taki jeden głupi
sen. Kiedyś może ci opowiem.
-
I co sen sprawił, że zwątpiłaś, iż jestem heteroseksualny? Nie
mam pojęcia jak cię przekonać...- nagle przyszedł mi do głowy
pewien sposób. Uśmiechnąłem się łobuzersko i spojrzałem
na nią.
-
Co się tak uśmiechasz? Coś kombinujesz?- spytała mnie uśmiechając
się lekko. Podniosłem się i obróciłem tak, że nasze
twarze dzieliło tylko kilka centymetrów. Nie przestawała się
uśmiechać i z ciekawością spojrzała mi w oczy.
-
Powiedzmy, że coś kombinuję...Żadne moje słowa cię nie
przekonają tak?- przytaknęła mi z zaciekawieniem- A czyny?-
Spojrzała na mnie zdziwiona i zaśmiała się.
-
Chyba zwari...- nim zdążyła skończyć pocałowałem ją. Najpierw
delikatnie, bojąc się, że mi przyłoży. Czując, że nadal w
lekkim szoku, pozwala bym ją całował pogłębiłem pocałunek.
Całując ją namiętnie z czułością zmieniłem pozycję tak by
znaleźć się nad nią. Zaśmiała się cicho, lecz o dziwo, nie
powstrzymała mnie. Spojrzała na mnie lekko przygryzając dolną
wargę.Jedna ręką opierałem się o kanapę, a drugą pogłaskałem
jej policzek. Nachyliłem się i wyszeptałem jej do ucha
-
Mam kontynuować?..- spojrzała na mnie z rozbawieniem, lecz nie
zaprzeczyła. Sam się zaśmiałem...
-
O matko! Alicja!- obydwoje spojrzeliśmy w kierunku wejścia do
salonu, w których teraz stała nie znana mi dziewczyna- Ja tu
się dobijam do domu...dzwonię do ciebie...a ty...- pokręciła
głową w niedowierzaniu i obróciła się na pięcie
by wyjść.
Spojrzeliśmy
na siebie i wybuchliśmy śmiechem. Odsunąłem się wypuszczając
Alicję, która pobiegła za koleżanką. Wstałem z kanapy i
ciekawy poszedłem za dziewczynami.
Zatrzymała
przyjaciółkę przy schodach i próbowała z nią
porozmawiać. Mówiły po polsku i nie rozumiałem o czym
mówią, lecz w pewnym momencie dziewczyna, Alicja zwracała
się do niej Zuza, skinęła na mnie mówiąc "Romeo".
Naprawdę żałowałem,
że nie rozumiem o co chodzi. Zaśmiałem się cicho i Alicja rzuciła
mi gniewne spojrzenie.
-
Nie śmiej się, bo nawet nie wiesz o co chodzi...
-
Nie wiem, ale i tak mnie to bawi. Powiesz co się stało? Może mogę
jakoś pomóc?
-
Zapomniałam ci powiedzieć...Robię małą imprezę...Potem ci
wyjaśnię..Tak czy siak zapomniałam z tego wszystkiego, że Zuzia
miała przyjechać wcześniej by mi pomóc.- Dziewczyna
przyglądała się nam i po chwili o coś spytała Alicję, znów
używając imienia "Romeo". Pokiwała głową jakby coś
sobie uświadomiła i przyjrzawszy się mi pobiegła po schodach
na górę.
-
Nie wiem co ją napadło... mógłbyś posprzątać w salonie?
Ja pójdę z nią pogadać... - zgodziłem się i śmiejąc się
odprowadziłem ją wzrokiem.
Sytuacja
była komiczna...całkowicie zapomniałam o przyjeździe
przyjaciółki. Weszłam do swojego pokoju i ujrzałam Zuzię
stojącą z otwartymi ustami, spoglądającą na zdjęcia i
plakaty.
- Nie podniecaj się tak! Zaraz ci wszystko wyjaśnię...
- Ale...ale to on, nie? Nie mylę się?- przewróciłam oczyma.
- Tak to on...To w ogóle jakaś powalona sytuacja... W skrócie on mieszka w pokoju obok.- wytrzeszczyła na mnie oczy w zdziwieniu- Moi rodzice wynajmują mu pokój.
- Aha... a twoi rodzice wiedzą, że on nie zawsze do swojego łóżka trafia?- spytała z rozbawieniem.
- Nie.. Rodzice o wielu rzeczach nie wiedzą i tak jest lepiej. A w dodatku to pierwszy taki przypadek.
- Dobra, dobra... Teraz całkiem poważnie. Czemu nie mówiłaś o nim wcześniej? Podobno jesteśmy przyjaciółkami....
- Jesteśmy, ale on dopiero w tym tygodniu się tu pojawił. Nie było okazji...
- Znasz go tylko kilka dni?- przytaknęłam- Cicha woda z ciebie!
- Co?... Nie to nie tak jak myślisz...
- Ja rozumiem że to twój idol no i jest przystojny... no ale żeby po kilku dniach...Ale teraz Alicja jak na spowiedzi...Przespałaś się z nim?- spytała bardzo poważnie.
- Co?! Nie! Zwariowałaś? Przecież mnie znasz!
- Znam, ale wiem co widziałam! Wy....no... nie wmówisz mi, że to były żarty...
- Ale to były wygłupy! To naprawdę nie było to co myślisz!- jęknęłam załamana.
- Alicja kiedy weszłam całowaliście się! O gdyby tylko tyle...Naprawdę chcesz mi wmówić, że tylko się wygłupialiście? Ja wchodzę wściekła, że nie raczysz mi otworzyć, ani telefonu odebrać. Patrzę, a ty leżysz na kanapie z jakimś chłopakiem i świetnie bawicie się w swoim towarzystwie!
- To kiedy ty weszłaś? Nie mogłaś jakoś odchrząknąć?!
- No tak...miej pretensje do mnie, że przyłapałam cię na igraszkach z chłopakiem! Byłam w szoku! Zanim odzyskałam mowę to trochę potrwało, a to że byliście tak zajęci sobą, że mnie nie zauważyliście to to już nie moja wina...
- Na jakich...- westchnęłam zrezygnowana.- Jak ty w ogóle weszłaś?
- O zgrabna zmiana tematu?- zaśmiała się- Wzięłam klucze spod wycieraczki- odparła uśmiechnięta.- Mówiąc szczerze... byłam zdziwiona, że je tam trzymacie.- stanęłam przed przyjaciółką ubrana w szary sweterek z 4F i jasne spodnie.
- Wow... w końcu kupiłaś sobie coś tej marki.
- Tak... Zrobiłam sobie prezent. Chodź na śniadanie, ale bez głupich uwag- wzięłam ją za rękę i zaprowadziłam do kuchni, gdzie przywitał nas uśmiechnięty Gregor.
- Zrobiłem musli ze świeżymi owocami. Co chcecie do picia?
- Ulala...Twój Romeo umie gotować?
- Skończ z tym Romeem i staraj się mówić po angielsku, żeby zrozumiał.
- Ja po angielsku?! Dobry żart...- rzuciłam jej wściekłe spojrzenie.
- Siadajcie, a ja naleję nam soku. Poznajcie się.
- Hej miło mi cię poznać. Nazywam się Gregor Schlierenzauer, możesz mówić do mnie Schlieri.- powiedział z uśmiechem do mojej przyjaciółki.
- Cześć. Miło mi cię poznać. Nazywam się Zuzia.
- Alicja wspominała o tobie. Podobno bardzo jej pomogłaś jako jedna z nie licznych... Musisz być świetną przyjaciółką.- postawiłam przed nimi po szklance soku i z rozbawieniem przyglądałam się Zuzi, która miała minę mówiącą "Oho...jasne. Uważaj bo rozumiem co do mnie mówisz"- Wiem że, sytuacja w której nas zastałaś nie należy do...codziennych...ale my naprawdę nie...- uciszyła go gestem ręki.
- Hola hola...Alicja z tego nic nie będzie.... Ja go do końca nawet nie rozumiem...Weź tłumacz...albo coś....
- Daj spokój... Poproszę by mówił wolniej i nie skomplikowanie...no chyba, że po niemiecku pogadacie..
- Po niemiecku? Coś ty już całkiem zwariowała?
- No ale jakoś musicie się porozumiewać... Z niemieckiego jednak zawsze byłaś lepsza niż ja..
- Tak bo ty uczyłaś się francuskiego! No ale rozumiem, że już nadrabiasz braki...- powiedziała i z rozbawieniem spojrzała na Gregora.
- Przestań!
- Przepraszam.... Rozumiem, że chcecie porozmawiać....to ja was może po prostu zostawię same...
- O zrozumiałam.- spojrzała na mnie- No ok.... To ja przepraszam. Nie mówię po angielsku dobrze. Proszę mów wolniej i....- zamyśliła się.
- Chyba rozumiem. Sorry... trzeba było tak od razu. Powiedziałem, że Alicja o tobie mówiła i jesteś świetną przyjaciółką. Rozumiesz?- uśmiechnęła się i pokiwała głową, a on zamyślił się na chwilę- Wiem, jak to wyglądało... Mówię teraz o sytuacji jaka miała miejsce. To było nieporozumienie. Ja bardzo szanuję Alicję... To były żarty, naprawdę. Między nami do niczego nie doszło...i nie doszłoby nawet gdybyś się nie pojawiła- dodał szybko nie chcąc być źle zrozumianym.
- Co wy mi się tak tłumaczycie! Pamiętaj Alicja tłumaczą się tylko winni. Nawet jeśli to nie były wygłupy i przeszkodziłam wam to nie musicie mi się tłumaczyć.- Poddałam się i powiedziałam Gregorowi, żeby dłużej nas nie tłumaczył. Zjedliśmy i razem z Zuzią zajęłyśmy się imprezą, a Gregor z chęcią nam pomagał.
- Nie podniecaj się tak! Zaraz ci wszystko wyjaśnię...
- Ale...ale to on, nie? Nie mylę się?- przewróciłam oczyma.
- Tak to on...To w ogóle jakaś powalona sytuacja... W skrócie on mieszka w pokoju obok.- wytrzeszczyła na mnie oczy w zdziwieniu- Moi rodzice wynajmują mu pokój.
- Aha... a twoi rodzice wiedzą, że on nie zawsze do swojego łóżka trafia?- spytała z rozbawieniem.
- Nie.. Rodzice o wielu rzeczach nie wiedzą i tak jest lepiej. A w dodatku to pierwszy taki przypadek.
- Dobra, dobra... Teraz całkiem poważnie. Czemu nie mówiłaś o nim wcześniej? Podobno jesteśmy przyjaciółkami....
- Jesteśmy, ale on dopiero w tym tygodniu się tu pojawił. Nie było okazji...
- Znasz go tylko kilka dni?- przytaknęłam- Cicha woda z ciebie!
- Co?... Nie to nie tak jak myślisz...
- Ja rozumiem że to twój idol no i jest przystojny... no ale żeby po kilku dniach...Ale teraz Alicja jak na spowiedzi...Przespałaś się z nim?- spytała bardzo poważnie.
- Co?! Nie! Zwariowałaś? Przecież mnie znasz!
- Znam, ale wiem co widziałam! Wy....no... nie wmówisz mi, że to były żarty...
- Ale to były wygłupy! To naprawdę nie było to co myślisz!- jęknęłam załamana.
- Alicja kiedy weszłam całowaliście się! O gdyby tylko tyle...Naprawdę chcesz mi wmówić, że tylko się wygłupialiście? Ja wchodzę wściekła, że nie raczysz mi otworzyć, ani telefonu odebrać. Patrzę, a ty leżysz na kanapie z jakimś chłopakiem i świetnie bawicie się w swoim towarzystwie!
- To kiedy ty weszłaś? Nie mogłaś jakoś odchrząknąć?!
- No tak...miej pretensje do mnie, że przyłapałam cię na igraszkach z chłopakiem! Byłam w szoku! Zanim odzyskałam mowę to trochę potrwało, a to że byliście tak zajęci sobą, że mnie nie zauważyliście to to już nie moja wina...
- Na jakich...- westchnęłam zrezygnowana.- Jak ty w ogóle weszłaś?
- O zgrabna zmiana tematu?- zaśmiała się- Wzięłam klucze spod wycieraczki- odparła uśmiechnięta.- Mówiąc szczerze... byłam zdziwiona, że je tam trzymacie.- stanęłam przed przyjaciółką ubrana w szary sweterek z 4F i jasne spodnie.
- Wow... w końcu kupiłaś sobie coś tej marki.
- Tak... Zrobiłam sobie prezent. Chodź na śniadanie, ale bez głupich uwag- wzięłam ją za rękę i zaprowadziłam do kuchni, gdzie przywitał nas uśmiechnięty Gregor.
- Zrobiłem musli ze świeżymi owocami. Co chcecie do picia?
- Ulala...Twój Romeo umie gotować?
- Skończ z tym Romeem i staraj się mówić po angielsku, żeby zrozumiał.
- Ja po angielsku?! Dobry żart...- rzuciłam jej wściekłe spojrzenie.
- Siadajcie, a ja naleję nam soku. Poznajcie się.
- Hej miło mi cię poznać. Nazywam się Gregor Schlierenzauer, możesz mówić do mnie Schlieri.- powiedział z uśmiechem do mojej przyjaciółki.
- Cześć. Miło mi cię poznać. Nazywam się Zuzia.
- Alicja wspominała o tobie. Podobno bardzo jej pomogłaś jako jedna z nie licznych... Musisz być świetną przyjaciółką.- postawiłam przed nimi po szklance soku i z rozbawieniem przyglądałam się Zuzi, która miała minę mówiącą "Oho...jasne. Uważaj bo rozumiem co do mnie mówisz"- Wiem że, sytuacja w której nas zastałaś nie należy do...codziennych...ale my naprawdę nie...- uciszyła go gestem ręki.
- Hola hola...Alicja z tego nic nie będzie.... Ja go do końca nawet nie rozumiem...Weź tłumacz...albo coś....
- Daj spokój... Poproszę by mówił wolniej i nie skomplikowanie...no chyba, że po niemiecku pogadacie..
- Po niemiecku? Coś ty już całkiem zwariowała?
- No ale jakoś musicie się porozumiewać... Z niemieckiego jednak zawsze byłaś lepsza niż ja..
- Tak bo ty uczyłaś się francuskiego! No ale rozumiem, że już nadrabiasz braki...- powiedziała i z rozbawieniem spojrzała na Gregora.
- Przestań!
- Przepraszam.... Rozumiem, że chcecie porozmawiać....to ja was może po prostu zostawię same...
- O zrozumiałam.- spojrzała na mnie- No ok.... To ja przepraszam. Nie mówię po angielsku dobrze. Proszę mów wolniej i....- zamyśliła się.
- Chyba rozumiem. Sorry... trzeba było tak od razu. Powiedziałem, że Alicja o tobie mówiła i jesteś świetną przyjaciółką. Rozumiesz?- uśmiechnęła się i pokiwała głową, a on zamyślił się na chwilę- Wiem, jak to wyglądało... Mówię teraz o sytuacji jaka miała miejsce. To było nieporozumienie. Ja bardzo szanuję Alicję... To były żarty, naprawdę. Między nami do niczego nie doszło...i nie doszłoby nawet gdybyś się nie pojawiła- dodał szybko nie chcąc być źle zrozumianym.
- Co wy mi się tak tłumaczycie! Pamiętaj Alicja tłumaczą się tylko winni. Nawet jeśli to nie były wygłupy i przeszkodziłam wam to nie musicie mi się tłumaczyć.- Poddałam się i powiedziałam Gregorowi, żeby dłużej nas nie tłumaczył. Zjedliśmy i razem z Zuzią zajęłyśmy się imprezą, a Gregor z chęcią nam pomagał.
-
Czy ty nie masz jakichś treningów?...- spytała w pewnym
momencie Zuzia. Gregor spojrzał na mnie i na nią, po czym
uśmiechnął się.
-
Przeszkadzam wam? To rozmawiajcie po polsku i tak nie zrozumiem.
-
Nie... Nie przeszkadzasz. Tak tylko spytałam. Ej.. Alicja, a ten...
Kuba też przyjdzie?- spytała z uśmiechem. Gregor słysząc jej
słowa spojrzał na mnie nie pewnie.
-
Kuba nie przyjdzie...Nie chcę by przychodził..- powiedziałam i aby
uniknąć dalszych pytań ze strony przyjaciółki wyszłam z
salonu. Bardzo szybko dogonił mnie Gregor.
-
Czekaj...- chwycił mnie za ramię i obrócił bym na niego
spojrzała.- Nie smuć się... To w końcu twoje urodziny! Powinny
być wyjątkowe...A ten...Nie pozwolę, by ktokolwiek popsuł ci
dziś humor- koło nas stała Zuzia i z zaciekawieniem
spoglądała na to jak przytulam chłopaka.- Wiem co sprawi, że się
uśmiechniesz. Mam pewne pytanie. To co udało mi się cię
przekonać, że wolę dziewczyny?- zachichotałam, a Zuzia rzuciła
mi ciekawe spojrzenie.
-Nie-
odparłam z uśmiechem- Nawet jakbyś był gejem to mógłbyś
mnie pocałować i próbować uwieść. Nie przekonałeś mnie.
-
Alicja... Czy ja dobrze rozumiem..Powiedziałaś mu, że
podejrzewałaś go o romans z jego...
-
Cicho!!! Nie!- Gregor z rozbawieniem spojrzał na Zuzię, a potem na
mnie.
-
Że podejrzewałaś mnie o romans z kim?- rzuciłam gniewne
spojrzenie Zuzi.
-
Z nikim.. Taki żart.. Słuchaj... bo coś nie daje mi spokoju..Teraz
Zuzia nie musisz słuchać- powiedziałam i posłałam jej
przepraszający uśmiech, na co ona zrobił obrażoną minę-
Wczoraj... jak rozmawialiśmy u mnie w pokoju...Jak ty w ogóle
do niego wszedłeś. Przecież zamknęłam drzwi od środka?-
uśmiechnął się lekko.
-
Chyba nie wiesz, że jeśli ma się klucz to można je otworzyć też
z drugiej strony. Masz pecha, bo ja akurat dostałem od twoich
rodziców cały zestaw kluczy. Po prostu je otworzyłem, ale
zajęło mi to chwilę...
-
Nie chcę wam przeszkadzać, ale za jakaś chwilę powinni się
pojawić pierwsi goście. Gdzie jest Ania?- słuszna uwaga...sama
tego nie wiedziałam. Poszłam do swojego pokoju i ignorując całą
masę idiotycznych wiadomości znalazłam jedną od siostry.
" Witaj siostra! Chciałabym ci złożyć najserdeczniejsze życzenia... Czego tam chcesz, byś miała. Bardzo cię przepraszam, ale nie dojadę...Sorry... Wybaczysz mi to?"
Westchnęłam cicho i odłożyłam telefon. "Coraz lepiej... Teraz niech jeszcze Oliwia i Patrycja nie przyjdą to już w ogóle będzie pięknie...". Na szczęście zaproszone dziewczyny przyszły o umówionej godzinie i Zuzia z wielkim uśmiechem włączyła muzykę, a Gregor na moją prośbę rozlewał alkohol tym którzy chcieli. Byłam załamana... zawsze chciałam, by moja osiemnastka była niezapomnianą imprezą. A teraz to była jakaś porażka... miałam aż 4 gości licząc Gregora, który był w pewnym sensie domownikiem.
-
Nikt się nie bawi.. Co ja mówię.. Nawet nie ma kto się
bawić... Trzeba było to odwołać- skarżyłam się Zuzi i nawet
nie zauważyłam, że Gregor nam się przygląda.
-
Nikt się nie bawi? To patrz- podszedł do wierzy i puścił Long
& Junior "Tańcz Tańcz Tańcz"- O to jest fajne!-
wybuchłam śmiechem widząc jak chłopak, chcąc poprawić mi humor,
na środku salonu zaczął tańczyć do muzyki. Zuzia uśmiechnęła
się widząc, że chłopakowi udało się mnie rozbawić i szybko do
niego dołączyła. Patrycja z Oliwią chwyciły mnie z ręce i za
ciągły do tańczących. Zaczęłam płakać ze śmiechu, gdy
Austriak powstrzymał mnie od ucieczki i razem ze mną zaczął
tańczyć.
-
Ja nienawidzę takiej muzyki!- powiedziałam do partnera cały czas
się śmiejąc.
-
Trudno! Przynajmniej można przy niej potańczyć.- odparł z
uśmiechem.
-
Ja nienawidzę tańczyć! Nie umiem...
-
Jak nie umiesz... To zależy od partnera- to powiedziawszy zaczął
ze mną tańczyć do następnego utworu, którym był Just 5
"Kolorowe sny". Za nim w końcu udało mi się od nich
uwolnić musiałam przetańczyć pięć kolejnych utworów, by
pod pretekstem, że chce mi się pić uciec z parkietu. Stanęłam z
boku z szklanką soku i z uśmiechem przyglądałam się jak Gregor
tańczy z trzema moimi koleżankami. Parsknęłam śmiechem i nagle
usłyszałam, dzwonek do drzwi. Odłożyłam szklankę i poszłam to
sprawdzić.
-
Za nim zatrzaśniesz mi drzwi przed nosem błagam wysłuchaj!-
usłyszałam błagalny głos, gdy tylko uchyliłam drzwi.
-
Kuba nie ma o czym mówić...Świetnie bawisz się na swoim
wyjeździe?- spytałam z wyrzutem.
-
Alicja.. Przepraszam...Wiem, że cię zawiodłem...ale wtedy na
prawdę, nie mogłem przyjechać...Przecież prosiłem Gregora by ci
to powiedział...- nie miałam ochoty, słuchać tego co ma mi do
powiedzenia, jednak jego ostatnie słowa mnie zaciekawiły.
-
Gregor miał mi coś powiedzieć?
-
No tak... Po twoim telefonie, byłem przerażony i zadzwoniłem do
niego, że jeśli może to żeby sprawdził czy wszystko ok... Nie
miałem jak przyjechać...Chciałem zrobić ci miłą
niespodziankę....Czekaj... Nie przekazał ci...- po minie chłopaka
widziałam, że jest wściekły. Zaśmiał się ironicznie, kręcąc
głową, nie dowierzając.
-
Co się dzieje?- usłyszałam głos przyjaciela, który widząc
w drzwiach Kubę, przestał się uśmiechać.
-
O wilku mowa...Właśnie o tobie rozmawialiśmy i chyba musisz mi coś
wyjaśnić...- spojrzałam na Gregora, który teraz mierzył
spojrzeniem chłopaka.
-
Nie muszę ci nic wyjaśniać...Nie ma co.- westchnął cicho- Możemy
to obgadać..jutro? Kiedy nie będziesz mieć urodzin?
-
Co chcesz mieć czas, żeby wymyślić kłamstwo, w które
ona uwierzy?- Chłopcy patrzyli na siebie ze wściekłością. Gregor
uśmiechnął się lekko.
-
Kretyn... Nie. Nie chcę jej psuć bardziej urodzin. Chyba miałeś
dla niej jakąś super niespodziankę...- spojrzałam na Kubę.
-
Nie chce niczego od ciebie...a ty.. nie obrażaj go. Możemy tą
sytuację wyjaśnić teraz.. impreza już skończona.
-
Może jednak nie spisuj jej jeszcze na straty- powiedzieli
jednocześnie.
-
Widzisz....Za kilka minut przyjdzie tu więcej ludzi....Taki mój
mały prezent...- powiedział Kuba z lekkim uśmiechem.
-
Jakie kilka minut.. już tu są- powiedział Gregor wskazując na coś
ręką. Wyminęłam Kubę i nie dowierzałam w to co widzę. Przez
naszą furtkę właśnie przechodzili...
_______________________________
Oto
następny rozdział :D
Nie
wiem co dodać, więc po prostu napiszę, że będę wdzięczna za
komentarze.
I
DO NASTĘPNEGO!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz