niedziela, 28 grudnia 2014

ROZDZIAŁ XXII: Szczęście jest pisane każdemu z nas.

Witajcie! Dziękuję za komentarze pod poprzednim rozdziałem. Po konsultacji z moją przyjaciółką wybrałam wersję i mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu :) Zapraszam do czytania!
____________________________
Zawody zapowiadały się ciekawie. Pierwsza seria poszła dość dobrze i Kuba był na 13 pozycji. W drugiej serii jednak wyszedł z progu bardziej agresywnie, dzięki czemu uzyskał na prawdę imponująca odległość, jednak z impetem uderzył w bandę, co trochę mnie zaniepokoiło. Po skokach wszystkich pozostałych zawodników, był szósty! To był naprawdę wspaniały wynik. Dla niektórych może się wydawać słaby, ale w przypadku Kuby był spełnieniem marzeń. Chociaż brunet twierdził, że uderzenie wcale nie było mocne, dobrze widziałam, że jednak trochę się poobijał. Po moich długich namowach zgodził się pokazać panu Dawidowi. Na całe szczęście okazało się, że skończy się się tylko na siniakach. Wieczorem Kuba przyszedł do mojego pokoju, by spędzić ze mną trochę czasu.
- Bardzo cię boli? Nie źle przywaliłeś o tą bandę...- powiedziałam i zaczęłam rozmasowywać mu kark i ramiona.
- Nie... tylko se sińca nabiłem. Byłem w szoku i się zagapiłem... Ale powiedz sama. Opłaciło się tak agresywnie wychodzić z progu, nie? - powiedział uradowany i przymknął powieki rozkoszując się moim dotykiem.
- No niby tak... Strasznie się cieszę, że udało ci się zdobyć 6 miejsce...ale to jednak zbyt ryzykowne. Proszę uważaj na siebie.- Kuba uśmiechnął się i pokiwał głową. Po mojej głowie kłębiło się mnóstwo myśli.- Wiesz... Masaż byłby przyjemniejszy jakbyś zdjął koszule...- zasugerowałam, czekając na odzew z jego strony, on jednak pisał z kimś SMSy.- Ostatnio przemyślałam pewną sprawę. Kocham cię i...Czy ty mnie w ogóle słuchasz?
- Oczywiście. Ja ciebie też, ale... przepraszam, mam jeszcze krótki trening. Widzimy się jutro- przewróciłam oczami.
- Wolisz trening niż swoją dziewczynę?
- Jasne, że nie. Wolałbym posiedzieć z tobą, no ale co zrobię?
- I tego się trzymajmy- wzięłam mu z ręki telefon, po czym odpisałam Stefanowi na wiadomość o treningu.

"Kuba źle się poczuł i nie przyjdzie, niezależnie od tego co ci przed chwilą pisał. ;) Alicja"

- Co ty robisz? Przecież zorientują się, że to kłamstwo jak wrócę do pokoju i mnie zobaczą...albo jeszcze mi lekarza przyprowadzą...
- Naprawdę aż tak się tym przejmujesz?- spytałam i wróciłam do masażu.
- Nie chce mieć potem problemów...No i to źle przerywać treningi...
- A gdybyś tak na chwilę zapomniał o treningu i został ze mną? Najwyżej się trochę spóźnisz...- wyszeptałam mu do ucha i zaczęłam rozpinać mu koszulę.
- Ally...Uwierz, że z chęcią bym jeszcze z tobą posiedział, ale muszę iść na trening. Wybacz, ale na rozmowy będzie czas jak wrócimy do kraju- powiedział i zapiął guziki, które rozpięłam.
- Boże...  ale faceci są beznadziejni...Wcale nie miałam ochoty z tobą rozmawiać- podjęłam kolejną próbę, postanawiając jednocześnie, że jeżeli i tym razem nie załapie, to się poddam. Kuba obrócił się tak, że teraz nasze twarze dzieliło tylko kilka centymetrów i przyjrzał mi się.
- Czy ja dobrze rozumiem?- spytał niepewnie, a ja bez słowa go pocałowałam. Chłopak wplótł swoją dłoń w moje włosy. Słyszałam jak głośno bije mi serce i wiedziałam, że on też to słyszy- Jesteś tego pewna? Nie chcę byś się do czegoś zmuszała. Przecież wiesz, że zaczekam- powiedział spoglądając mi w oczy.
- Dziękuję i to doceniam, ale ja nie zamierzałam się do niczego zmuszać- wyznałam z lekkim uśmiechem. Kuba, słysząc moją odpowiedź, uśmiechnął się uroczo i zaczął mnie całować. Nie kłamałam, ale to nie zmieniało faktu, że trochę się denerwowałam i nie potrafiłam tego ukryć, gdy drżącymi dłońmi rozpinałam mu koszulę. Zaśmiał się cicho i zdjął ją przez głowę po czym wrócił do całowania mnie. Teraz mogłam bez przeszkód podziwiać jego umięśniony tors i błądzić po nim dłońmi, pieszcząc go i sprawiając mu przyjemność. Jego dotyk sprawiał, że moje ciało przechodziły dreszcze. Pozbywszy się części ubrań, tak że mieliśmy na sobie jedynie bieliznę, Kuba położył mnie na łóżku nie przestając całować, tak że teraz był nade mną i zaczął całować mnie po szyi, a następnie dekolcie przy okazji drażniąc swym oddechem moją nagą skórę. Kuba zaczął "schodzić" co raz niżej, w okolice mego pępka, a następnie tą samą drogą powrócił do mych ust. Po woli gładziłam jego plecy, a także zmysłowo je drapałam. Kuba był bardzo delikatny i czuły, jak gdyby pilnował by nie zrobić czegoś, czego ja nie będę chcieć. To jednak jeszcze mocniej na mnie działało. Poczułam jak pozbywa się mego stanika i już po chwili pieści moje piersi, obsypując je pocałunkami.  Do naszych uszu po raz kolejny doszedł dźwięk świadczący o tym, że ktoś pilnie z moim chłopakiem chce się skontaktować. Telefon dzwonił już od pewnego czasu, lecz ten ktoś najwyraźniej był bardzo wytrwały. Zirytowany Kuba wziął do ręki telefon i trochę zbladł. Wziął głęboki wdech i próbując ustabilizować swój oddech, odebrał.
- Tak trenerze...?- poczułam się trochę oburzona tym, że odebrał telefon, ale widząc jego nie udolne starania nawet mnie to bawiło. Chociaż Kuba naprawdę się starał było słychać jego nie miarowy oddech i jestem pewna, że nie ujdzie do uwadze trenera. Przygryzłam lekko dolną wargę i z premedytacją zaczęłam wodzić po woli dłonią po jego nagim ciele. Najpierw po klatce piersiowej i brzuchu, a następnie po jego udzie, pomału przesuwając ją ku wewnętrznej ich części, zatrzymując się u ich szczytu. Kuba przymknął oczy i starał się skupić na tym, co mówi do niego mężczyzna. Zamiast przestać drażnić chłopaka, zaczęłam bawić się gumką z jego bielizny, będąc świadoma, że mu to wcale nie pomoże-Źle się poczułem...- powiedział, lecz po mimo starań głos mu zadrżał i cicho zamruczał czując mój dotyk, co jeszcze bardziej go rozproszyło i spojrzał na mnie błagalnie, wolną ręką łapiąc moją dłoń. Od kaszlnął cicho- Tak....ja... przepraszam pana, ale muszę kończyć- wykrztusił do telefonu i się rozłączył.- Zadowolona z siebie?- pokiwałam głową i przyciągnęłam go do siebie, całując. Kuba zrzucił telefon na podłogę i jedną dłoń splótł z moją, a drugą zaczął pieścić moje piersi. Po chwili jednak ponownie zaczął swą "wędrówkę", kolejny raz zatrzymując się w okolicach pępka i wrócił do mych piersi. Zaczął drażnić je językiem i delikatnie ssać, czym doprowadzał mnie do szaleństwa. Raz po raz, nie umiejąc nad tym zapanować, zaczęłam cicho mruczeć z rokoszy. Puściłam jego dłoń i zdjąwszy z niego bieliznę, zaczęłam pieścić jego pośladki. Kuba wykorzystał fakt, iż ma obie ręce wolne, jedną podpierał się o łóżko,  natomiast drugom przesunął po mym ciele i delikatnie wsunął pod moją ostatnią część garderoby. Przymknęłam oczy z rozkoszy, próbując cały czas powstrzymać się od jęków. Kuba, najwyraźniej mnie obserwując, pocałował mnie namiętnie, po czym jednocześnie ściągając ze mnie bieliznę, wyszeptał,a właściwie zamruczał, mi do ucha.- Kochanie...Nie musisz się powstrzymywać...Wcale mi to nie przeszkadza.- powiedział i poczułam jak zaczął delikatnie pieścić mnie palcami, czym już przegiął, w pozytywnym słowa tego znaczeniu, i wywołał u mnie nagłe dreszcze. Jedną dłoń zacisnęłam w pięść na pościeli i zaczęłam jęczeć z rozkoszy. Drugą ręką zajęłam się jego najczulszym miejscem. Z satysfakcją usłyszałam jak i Kuba w tym momencie jęknął z rokoszy, przy moim uchu i nie zaprzestając swych pieszczot, zaczął je pogłębiać. Będąc zdecydowanym i bezwzględnym w swych pieszczotach, nadal był jednak delikatnym w każdym ruchu. Doprowadzał mnie do szaleństwa. Jęczałam i wiłam się pod nim z rozkoszy. Przechodzące mnie dreszcze powodowały, iż co raz zdecydowanie go pieściłam. Uważałam jednak, aby nie sprawić mu tym bólu. Nie powstrzymywałam już żadnych moich odgłosów i z satysfakcją stwierdziłam, że on także. Nie zaprzestając pieszczot drugą ręką zaczęłam gładzić jego ramiona. Poczułam jak Kuba zaczął po raz kolejny pieścić moje piersi i zacisnęłam pięść na jego czuprynie. Rozkoszowaliśmy się sobą nawzajem z każdą chwilą pragnąc siebie bardziej. Nigdy się tak nie czułam i w tamtym momencie byłam pewna czego chcę. W przypływie zdecydowania i śmiałości powiedziałam mu to wprost.
- Wejdź we mnie- poprosiłam. Chłopak nagle zaprzestał jakichkolwiek pieszczot i nachylił się nad moim uchem.
- Z przyjemnością spełnię twą prośbę...jednak nie mam prezerwatyw....Jeśli chcesz możemy się obyć bez nich...- zasugerował z łobuzerskim uśmiechem.
- Nie przeszkadza mi jej brak- powiedziałam bez zastanowienia i chłopak spojrzał mi w oczy, chcąc się upewnić, że nie kłamię.
- Jesteś tego pewna?- spytał i gdy mu przytaknęłam, zdecydował się kontynuować. Nie "torturował" mnie już długo i rozchyliwszy mi uda, z delikatnością zaczął się we mnie wsuwać. Czułam na sobie jego wzrok i wiedziałam, że obserwuje mnie, aby jakby co przestać, jeśli będę tego chcieć. Poczułam chwilowy ból. Nie był on duży, ale mimowolnie odsunęłam się od niego. Wyczułam, że od razu zaczął się wycofywać.
- Nie...Proszę...- Powiedziałam zatrzymując go i spojrzałam na niego.- Chcę tego...- zapewniłam go mając nadzieję, że zrealizuje moją prośbę. Szczęście się do mnie uśmiechnęło i poczułam przyjemny dreszcze przebiegający moje ciało. Kuba pocałował mnie, jednocześnie delikatnie poruszając się we mnie. Zaczęłam jęczeć co raz głośniej, a Kuba mrucząc mi do ucha, zaczął się poruszać energiczniej, z każdym pchnięciem wchodząc głębiej. Uniosłam lekko biodra i objąwszy go nogami przyciągnęłam go do siebie jeszcze bardziej. Czułam go każdym skrawkiem ciała, a przyjemność jakom sprawiały mi możliwości tej pozycji doprowadziły do tego, że, zachęcona przez Kubę, zaczęłam jak jakaś opętana jęczeć i krzyczeć z rozkoszy. Pomimo wielu moich obaw było wspaniale.  W każdym naszym geście można było wyczuć uczucie, które nas łączyło. To był mój pierwszy raz i z całą pewnością nigdy go nie zapomnę. Od momentu gdy chłopak zrozumiał co "chodzi" mi po głowie, aż do momentu, gdy obydwoje szczęśliwi i spełnieni postanowiliśmy iść spać, minęła co najmniej godzina.  Zanim jednak położyliśmy się spać oboje wzięliśmy prysznic. Wbrew temu czego najbardziej się bałam wcale nie krwawiłam co przyjęłam z ulgą. Skąd ja bym o tej godzinie wzięła świeżą pościel?! Kuba nie wrócił na noc do swojego pokoju tylko został ze mną.  Nie przeszkadzało mi to ani trochę zwłaszcza, gdy nad ranem, otworzywszy oczy zobaczyłam jego uśmiech i dał mi całusa na przywitanie. Obudziliśmy się w takiej pozycji jak dzień wcześniej zasypiałam. Kuba obejmował mnie ramieniem, a ja przytulona do niego trzymając głowę na jego klatce piersiowej i obejmowałam go w pasie. Żadnemu z nas się nigdzie nie spieszyło i wstaliśmy dopiero o 7. Ubrawszy się i poskładawszy rzeczy, poszliśmy razem na śniadanie. W stołówce była już kadra i czułam, że się nam przyglądają. Jako jedyny każdego naszego ruchu nie śledził Stefan. Chłopcy obserwowali nas z lekkim rozbawieniem.
- Kuba proszę cię przyjdź na zbiórkę wcześniej bo chcę z tobą porozmawiać... dobrze?- zagadnął go trener obojętnym głosem spoglądając na mnie, a potem na niego.
- Oczywiście- wykrztusił Kuba unikając wzroku szkoleniowca i kolegów.
- Trenerze no nich mu trener nie robi afery. Rozmawiałem z nim przed tym treningiem i on na prawdę wyglądał kiepsko.- stanął w obronie kolegi Stefan. Wszyscy chłopcy spojrzeli na niego zdziwieni, a trener jedynie pokiwał głową. Po śniadaniu gdy już wszyscy pakowali się do busa, a Kuba odbywał rozmowę z trenerem, przyszedł do mnie Stefan.
- Spokojnie...Nie robi afery z tego, że Kuba olał trening. Słyszałem fragment ich rozmowy.
- Kuba nie olał treningu... źle się poczuł, a ja nie chciałam, by się przemęczył. On nie jest robotem i ma prawo gorzej się poczuć.- odpowiedziałam od razu. Mój rozmówca pokiwał głową z uznaniem i uśmiechnął się przyjacielsko.
- Alicja... nie powiem, masz gadane, ale komu ty taki kit chcesz wcisnąć?- powiedział i wymownie podniósł prawą dłoń z obrączką, na co ja się lekko zmieszałam- Mam tylko jedno pytanie, jeśli mogę oczywiście.
- Eh.. Wal, najwyżej nie odpowiem...
- Gdy wczoraj Kuba odebrał w końcu telefon...co powiedział trenerowi? Przepraszam, ale on po prostu miał tak przezabawną minę... no nie do opisania.- powiedział śmiejąc się.
- W sumie nic takiego, że źle się poczuł...- uśmiechnęłam się lekko- sądzę, że bardziej chodziło o to jak Kuba mówił, a niżeli co...Nie rozumiem, po co on w ogóle odbierał.- stwierdziłam i zaczęłam śmiać się sama z siebie.
- Tak.. pewnie nie przemyślał tego i teraz żałuje...
- O czym rozmawiacie?- spytał Kuba podchodząc do nas.
- O niczym... I co chciał trener?- odpowiedziałam od razu, na co Stefan zaczął się śmiać i wsiadł do samochodu.
- W sumie nic takiego. Nie przyszedłem wczoraj na trening, a miał do mnie kilka uwag- powiedział, bacznie mnie obserwując.
- Ale nie miał pretensji?- Spytałam z nadzieją, na co Kuba zaczął się śmiać.
- Teraz zaczęłaś się tym przejmować? Wczoraj jak dzwonił jakoś nie martwiłaś się, co pomyśli,a nawet cię to bawiło..- zauważył. Przewróciłam oczami i razem wsiedliśmy do busa. Pozostała część startów, także poszła im bardzo dobrze. W trzecim konkursie Kuba był czwarty! W wspaniałych humorach wracaliśmy do domu. Zanim wszyscy się pożegnaliśmy trener poprosił mnie o chwilę rozmowy.
- Czy coś się stało proszę pana?
- Spokojnie to nic takiego. Muszę przyznać rację, że jesteś bardzo pozytywną osobą i wile wnosisz dobrego...Mam tylko jedną prośbę..- powiedział, a ja zauważyłam, że trochę się waha i myśli jak skonstruować swoją myśl.
- Słucham...- powiedziałam z lekkim uśmiechem.
- Trochę głupio mi z tobą o tym rozmawiać... Mam nadzieję, że ten wyjazd nie był ostatni i jeszcze będziemy mieli okazje się spotkać. Alicjo...Zapamiętaj proszę, że na zawodach chłopcy mają się skupić na skakaniu, a nie...na przyjemnościach. Dobrze?- powiedział, a ja grzecznie pokiwałam głową.-  Jeśli naprawdę macie potrzebę..to chociaż nie w czasie kiedy coś mają w planie.
- Dobrze proszę pana.. załapałam.- powiedziałam załamana, chcąc zakończyć ten temat jak najszybciej.
- Świetnie żeśmy to sobie wytłumaczyli. Miłego dnia- powiedział i zakończył rozmowę, a ja bez słowa wróciłam do Kuby i razem pojechaliśmy do domu. Okazało się, że tylko dla naszej Kadry Narodowej weekend, nie okazał się szczęśliwy. Ostatni konkurs Pucharu Świata, był istną katastrofą. Dwa upadki Polaków i żaden z nich nie dostał się do drugiej serii... Raczej nie o takich zmianach była mowa. Nie można się jednak załamywać! Widziałam po Maćku, że strasznie go to przybiło. Chłopcy jednak nie stracili motywacji i postanowili walczyć dalej. Engelbergu nie poszło im co prawda najlepiej, ale najważniejsze to się nie poddawać. Na Mistrzostwa Polski wszyscy byli w o wiele lepszych humorach. Nawet Maciek, który co prawda nie obronił tytułu, ale zajął drugie miejsce. Rodzina Kotów z całą pewnością konkurs świąteczny zapisze do udanych, gdyż Kuba zajął 8 miejsce. Byłam z niego dumna, a Janek Ziobro doszedł do wniosku, że mieli rację, co do mojego magicznego dotyku. Postanowiłam pozostawić tą zaczepkę bez komentarza. Święta minęły nam cudownie. Od rodziców dostałam swoje pierwsze w życiu narty! W pierwsze święto udało mi się przekonać rodziców, byśmy przyjęli zaproszenie państwa Kotów i zjedli z nimi obiad, natomiast drugiego dnia rodzice Kuby odwiedzili nas. Jak to skomentował pan Rafał "Trzeba poznać przyszłą rodzinkę". Moje życie układało się wspaniale, nawet zbyt wspaniale, ale wolałam zagłuszyć moje pesymistyczne obawy.
_______________________
Mam nadzieję, że rozdział nie był najgorszy? Powiem szczerze, że napisanie tego rozdziału zabrało mi bardzo dużo czasu, gdyż jakoś nie umiałam oddać słowami tego co było w mojej wyobraźni...Nie jestem z niego jakoś specjalnie zadowolona, ale obleci ;) Oczywiście Kuba wcale nie zajmował tak wysokich pozycji (niestety :)). A teraz tak z innej beczki.. Kamil powrócił na skocznie! Ogromnie się cieszę pewnie tak jak i wy :D Szkoda, że dziś nie mógł poskakać...ale może i lepiej. Jeszcze jeden dzień "luzu" dobrze mu zrobi. Mam nadzieję, że jutro wszyscy będą mieli dobre i równe warunki :) Komu kibicujecie (zarówno jutro, jak i w całym turnieju)? Ja oczywiście Polakom :D ale sercem jestem za Gregorem :) Zawsze i wszędzie <3 Ale drugi może być Polak :) Dobra...to już kończę. Zapraszam do komentowania i DO NASTĘPNEGO!

4 komentarze:

  1. Nie wiem co napisać.. rozdział jak zwykle świetny, podoba mi się Twój styl pisania. Myślę, że jeszcze sporo namieszasz. w senesie pozytywnym ;)
    Do następnego :D

    OdpowiedzUsuń
  2. http://dziekujezakazdachwile.blogspot.com/
    Zapraszam, na nowe opowiadanie :)
    Pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszam serdecznie na pierwszy rozdział! :)
    http://never---give-up.blogspot.com/2015/01/1-wspomnienia.html
    Nadrobię u Ciebie, obiecuję :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie zapraszam na 2 rozdział historii Ally, Andreasa i Marinusa :)
      http://never---give-up.blogspot.com/2015/01/2-baloniku-nasz-malutki-rosnij-duzy.html

      Usuń