czwartek, 11 grudnia 2014

ROZDZIAŁ XIX: Jak łatwo zagubić się we własnym życiu...

Witajcie wszyscy! Jak obiecałam dziś pojawia się nowy rozdział. Co prawda z tego co pamiętam mówiłam o 13...No ale skoro dziś jest możliwość :D Bardzo was przepraszam za tak długą nie obecność, ale na prawdę była ona potrzebna. Dzisiaj wraz z sekstetem zagraliśmy na przesłuchaniach regionalnych :) Poszło nam naprawdę dobrze. Udowodniliśmy, że damy radę pomimo wielu przeciwności losu. A było ich sporo, bo co z czymś sobie poradziliśmy to pojawiały się problemy. Np. Moja choroba! Próba generalna, a ja nie mogę grać bo cały czas kaszle! T.T To było straszne, no ale na szczęście wszystko dobrze się skończyło. A co najważniejsze jest nowy rozdział!  Mam nadzieję, że wynagrodzę wam moją nieobecność długością rozdziału :)
Wyszedł dość...Dziwny. Sama do końca nie wiem czy mi się podoba, czy nie...Miał być trochę inny ale wyszedł taki. Mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu! Zapraszam do czytania!

_____________________________________
Przez ostatnie tygodnie dopisywał mi bardzo dobry humor. Dzięki temu, iż odzyskałam Kubę, przestałam się złościć na Gregora. Nawet udało mi się być na inauguracyjnym konkursie LGP! Zawdzięczałam to Kubie, który w akcie pokuty postanowił zabrać mnie na zawody. Na sam początek dnia zabrał mnie na trening otwarty naszej kadry, dzięki czemu mogłam ponownie spotkać się z znajomymi, ale i poznać pozostałą część naszej kadry. Kuba uparł się bym trening podziwiała z ławek, a nie z trybun więc na brak wrażeń narzekać nie mogłam i mogłam poznać kilku ciekawych ludzi.
- Aż wstyd się przyznać, że jeszcze nigdy nie byłam na żadnym konkursie...
- Daj spokój. To żaden wstyd. Nie jesteś pierwszą i na pewno też nie ostatnią, która nigdy na zawodach nie była.
- Biorąc pod uwagę, że moim chłopakiem jest austriacka legenda skoków...
- Austriacka legenda skoków? Teraz to pojechałaś....Ale nawet jako dziewczyna Gregora nie masz się czego wstydzić.- mógł sobie gadać co chciał i tak wiedziałam swoje. Bez problemu przeszliśmy obok ochrony i mogłam poznać także innych zawodników. W pewnym momencie zobaczyłam dość spore poruszenie wśród fanów, jak się okazało później, spowodowane przyjazdem austriackich skoczków. Przez dłuższą chwile byli okupowani, aż w końcu udało im się przejść.
- No no... Ale ci się dziewczyny rzucają na szyję...Powinnam być zazdrosna?- spytałam z lekkim uśmiechem, gdy Gregor odłożywszy rzeczy podszedł do mnie i dał mi całusa.
- Cieszę się, że przyjechałaś. Jestem wdzięczny Kubie.
- Zrobił to w akcie pokuty, a nie dla ciebie...ale udało mu się sprawić przyjemność nam obu. No i dzięki niemu w ogóle już się na niego nie gniewam- powiedziałam śmiejąc się.
- Widzę, że jego towarzystwo ci służy...- powiedział ni to smutno, ni to radośnie.
- Coś sugerujesz?- zdziwiłam się.
- Nic złego nie miałem na myśli. Po prostu stwierdzam fakty. Gdy mi napisałaś, że przyjeżdżasz do Wisły trochę się denerwowałem...
- Gregor... nie ukrywam, że sobie nagrabiłeś, ale tak jak powiedziałam...Wybaczam ci. Na przyszłość zapamiętaj sobie, że wolę najgorszą prawdę, a nie takie bajeczki mi wciskać.
- Nie wiem jak ci dziękować... już nigdy w życiu cię nie okłamię. W sumie to powinienem też podziękować Kubie... to dzięki niemu masz taki dobry humor.- zauważył- A co ty na to by poznać moich kolegów z teamu?- spytał z uśmiechem i pociągnął mnie do Austriaków. Próbowałam udawać, że wcale aż tak nie przeżywam spotkania z każdym z zawodników, ale niestety z każdą chwilą było co raz gorzej. W końcu to zawsze było moje wielkie marzenie! Gregor przedstawił mi swoich kolegów, ale i także cały sztab. Następnie poznawał mnie z każdą napotkaną osobą, a gdy musiał zacząć coś robić, pozostawił mnie już w gronie znajomych. Najlepiej dogadywałam się rzecz jasna z Polakami, ale dzięki znajomości angielskiego mogłam porozmawiać z każdym. Odpuściłam sobie jakąkolwiek rozmowę z Severinem Freundem, choć zdążyłam go już poznać. Miałam do niego ogromny szacunek i na prawdę w moich oczach jest świetnym zawodnikiem, ale nie lubiłam go za bardzo. Czułam się niezwykle móc podziwiać zawody na żywo i to z najlepszych miejsc. Cieszyłam się jak szalona widząc jak świetnie idzie Polakom. Miałam nadzieję, że Gregor nie będzie miał mi tego za złe...przecież to normalne, że cieszyłam się z sukcesu mojej drużyny! Było mi trochę szkoda, że austriacki team zdobył jedynie 3 miejsce...no ale Polacy wygrali. Czyż to nie cudownie?! Śpiewając hymn wraz z setkami kibiców czułam się niezwykle... byłam tak szczęśliwa, że aż się rozpłakałam. Po zakończonym konkursie poszłam czekać na Gregora pod ich busem, aby chłopakom pogratulować i się z nim pożegnać. Cały samochód był okupowany przez grono fanów. Stanęłam z boku i z lekkim uśmiechem obserwowałam wytrwałych ludzi. Przecież wszystkich zlało, a teraz było już na prawdę chłodno, ale oni i tak czekali. Naprawdę ich podziwiałam, mnie samej było już zimno chociaż gdy padało schowałam się przed deszczem. Do tego zaczął mnie męczyć kaszel. Po pewnym czasie w końcu zaczęło się coś dziać. Fani ożywili się i "zaatakowali" chłopaków. Chciało mi się śmiać, widząc jak chłopcy próbuję wykrzesać z siebie ostatnie resztki energii by pozować do zdjęć. Było mi już tak zimno, że zaczęłam szczękać zębami!
- Przepraszam na chwilę... momencik naprawdę. Obiecuję, że każda z was będzie mieć ze mną zdjęcie, ale dajcie mi sekundkę- usłyszałam jak Gregor przedostaje się przez grupkę nastolatek. Dziewczyny jednak nie bardzo chciały się dać przekonać.
- Hej... dziewczyny daj-jcie mu przejść... nie każcie i-im tak z tymi rzeczami sterczeć. Było by im o wie-ele wygodniej gdyby pierw mo-ogli je odłożyć...- próbowałam przekonać nastolatki, do których najwyraźniej doszedł mój argument i przepuściły Gregora.
- Dziękuję!- ucieszył się i wskoczył do samochodu, by po chwili wyjść z powrotem bez torby. Dziewczyny od razu do niego ruszyły ale on je zatrzymał gestem ręki i obrócił się do mnie.- Czy ty jesteś poważna! Boże Ally...Przecież ty już cała drżysz... masz, ubieraj moją bluzę i poczekaj w samochodzie.- rozkazał założywszy mi swoją bluzę. Miałam wrażenie, że całe to "stadko" właśnie mierzy mnie wzrokiem. Cieszyłam się, że spojrzenie nie może zabijać, bo w przeciwnym razie byłabym już martwa.
- Ok... poczekam w środ-dku, ale t-ty bierzesz blu-uzę- wydukałam i sama aż się z dziwiłam, że aż tak mi zimno, iż nad sobą nie panuję. Gregor spojrzał na mnie z politowaniem, a ja nie chcąc się kłócić przewróciwszy oczami, zgodziłam się i wskoczyłam do busa. Zamieszanie trwało jeszcze chwilę, ale wkrótce chłopcy weszli do środka.
- O jeju... Wyglądasz koszmarnie...- zauważył Michael.
- Co prawda to prawda. Wyglądasz Alicja, jakbyś dostała gorączki- stwierdził Stefan, na co Thomas przytaknął. Gregor spojrzał na mnie zatroskany.
- Spokojnie, nic mi nie jest. Już się ogrzałam i od razu lepiej- skłamałam ciesząc się, że już nie szczękam zębami, lecz dostałam ataku kaszlu.
- Możesz nam wmawiać co chcesz, ale głupi to my nie jesteśmy.. to tylko stereotyp, że jak sportowiec to musi być głupi- zauważył Michael. Westchnęłam załamana i grzecznie siedziałam, gdy Gregor dłonią sprawdzał mi gorączkę.
- Kuba już idzie...- zauważyłam. Gregor od razu wyszedł z samochodu i podszedł do mojego przyjaciela, z którym przez chwilę rozmawiał, a następnie obaj ruszyli w stronę busa.
- Jeśli już możemy to chciałbym jechać.- powiedział Kuba, a ja z smutnym uśmiechem pokiwałam głową.
- No to cześć chłopcy... a właśnie! Gratulacje! Tyle czekałam, że w prawie bym zapomniała.
- Dziękujemy- odpowiedzieli chórkiem, po czym zaczęli się śmiać.
- Dzięki... no a teraz was nie zatrzymuję. Dzięki Kuba, że ją tu zabrałeś- powiedział z uśmiechem do mojego przyjaciela i chciał mi dać całusa na pożegnanie, ale ja się od niego odsunęłam.
- Jeśli na prawdę coś mi jest, wolałabym cię nie zarazić.
- A przed chwilą się zarzekałaś, że wszystko dobrze...Daj spokój- powiedział z uśmiechem i mnie pocałował. Wiedziałam, że to nie było nic złego, ale jednak źle się czułam z myślą, iż zrobił to na oczach chłopaków. Pożegnawszy Austriaków razem z Kubą ruszyliśmy do auta.
- Jedźcie ostrożnie!
- Zawsze jeżdżę ostrożnie...-odpowiedział mu z wyrzutem Kuba i z dziwnym wyrazem twarzy wsiadł do samochodu.
- Hej, Przepraszam! Nie o to mi chodziło...- powiedział smutnym głosem, a ja mu pomachałam na "do widzenia".
- Gregor cię przeprasza... nie powiedział tego, aby cię..
- Słyszałem, nie jestem głuchy- przerwał mi ostro. Zaniemówiłam...
- Kuba... Nie gniewaj się na niego.- brunet westchnął cicho i uśmiechnął się blado.
- Alicja...Boisz się?- spytał cicho jak gdyby nie chciał by ktoś nas usłyszał.
- Jeździć samochodem? Tak.. Jestem trochę przewrażliwiona. A nocą szczególnie... panicznie się boję, a ty?
- Ja też, a teraz jeszcze bardziej.- uśmiechnął się blado- Wtedy też jechaliśmy razem... pamiętasz?
- Jak przez mgłę... pamiętam, że o czymś rozmawialiśmy..no a potem moment wypadku- obydwoje się wzdrygnęliśmy na samo wspomnienie.- Jedź... nie możemy tu tak stać... Razem to zaczęliśmy i razem teraz to pokonamy- powiedziałam zdecydowanie, na co Kuba się uśmiechnął. Wziął głęboki oddech i włożył kluczyk do stacyjki.
- Razem damy radę...- to powiedziawszy odpalił samochód i wyjechaliśmy z parkingu. Oboje byliśmy spięci... chociaż od wypadku minęło już kilkanaście tygodni nasze wspomnienia były cały czas "żywe". Na szczęście droga minęła nam spokojnie i bez szwanku dojechaliśmy do mojego domu. Ku memu zdziwieniu zauważyłam, że ktoś pod nim czeka. Okazuje się, że chłopcy skonsultowali się i po wspólnej naradzie doszli do wniosku, że musi zobaczyć mnie lekarz. Nie miałam im tego za złe, a nawet przeciwnie byłam im wdzięczna. Jak się okazało, "dorobiłam" się zapalenia płuc...Jak? Też chciałabym wiedzieć! W końcu mamy lato... Tak czy inaczej, żadne moje prośby i błagania nie pomogły i konkurs indywidualny oglądałam sama w domu. Najbardziej było mi żal czasu, który mogłabym spędzić z Gregorem no i że nie poznałam Thomasa Morgensterna, który przyjechał tego dnia do Wisły. Przez wakacje brakowało mi bardzo Austriaka. Gdy Gregor się rozchorował i nie startował w Courchevel mogłam z nim przynajmniej pogadać przez Skeypa. Tak to nie mieliśmy zbytnio kontaktu. Dni dłużyły mi się nie miłosiernie, aż w końcu skończyły się wakacje i trzeba było wrócić do szkoły. Czy się cieszyłam? Nie bardzo... Czekał mnie na prawdę trudny rok. Klasa maturalna to nie przelewki, a zwłaszcza, że miałam ambicje by pójść na albo Akademie Medyczną, albo AWF- kierunek fizjoterapia. Teoretycznie zawsze miałam dobre oceny, ale matura to sprawdzian wiedzy ze wszystkich lat nauki. Bałam się i to koszmarnie. Chcąc mieć jak największe szanse zabrałam się do pracy już od 1 września. Gregor wpadł do mnie na kilka dni, ale akurat przygotowywałam się do próbnej matury z chemii i biologi, więc nie specjalni dużo czasu mu poświęciłam. Pierwszy miesiąc nauki poszedł mi zaskakująco dobrze i pozwoliłam sobie na jeden dzień wytchnienia. Zero książek, zeszytów, zero nauki. Nie miałam konkretnych planów... Kuba mnie gdzieś zabierał. Jak się okazało na ostatni konkurs o puchar prezesa PZN.  Ku mojej i jego uciesze został zwycięzcą całego cyklu. Po odebraniu nagrody zaprosił mnie na lody do siebie. W sumie to odpuściliśmy sobie lody i napiliśmy się herbaty. Siedzieliśmy u niego w pokoju i rozmawialiśmy na różne tematy. Nagle brunet spoważniał.
- Kim dla ciebie jestem? Przyjacielem?
- To jakieś podchwytliwe pytanie? Oczywiście, że przyjacielem. Ty moim na pewno.- powiedziałam i przytuliłam się do niego.
- Tak... Ty dla mnie też. Przyjaciel... a szkoda...- spojrzałam na niego zdziwiona.
- O co ci chodzi?- Kuba spojrzał mi w oczy i uśmiechnął się lekko.
- Cieszę się, że byłaś dziś ze mną. To dla mnie na prawdę ważne - powiedział i ja także lekko się uśmiechnęłam. Miałam wrażenie, że pomiędzy nami zaczyna się dziać coś dziwnego...Pewien głosik w głowie, zaczął mi doradzać bym nie brnęła w tę rozmowę dalej.
- Też się ciesze, że mogłam ten dzień spędzić z tobą...
- Wybaczysz mi, jeśli zrobię coś... nieodpowiedniego?
- Raczej tak...- przyznałam ignorując głos, który teraz sygnalizował, że powinnam powiedzieć coś innego, a najlepiej zakończyć ten podejrzany temat i pożegnawszy się, opuścić bruneta. Uśmiechnęłam się do niego, wpatrując się w jego piwne oczy. Widziałam w nich niepewność, ale jednocześnie determinację i pożądanie. Gdzieś we mnie ten głos nalegał bym przerwała tę sytuacje, ale ja wcale tego nie chciałam. Kuba pochylił się nieznacznie i zawahawszy się przez chwilę złożył na mych ustach pocałunek. Był on bardzo delikatny, zawierający w sobie wiele niewypowiedzianych słów i niewyznanych uczuć. Nie potrafię zrozumieć swej reakcji i nie ma nic co w jakimkolwiek stopniu uzasadniało by moje zachowanie, a mianowicie fakt, iż odwzajemniłam pocałunek. W ciągu krótkiej chwili ten niby niewinny całus przerodził się w namiętny pocałunek, gdy nagle dotarło do mnie co robię. "Alicja! Ty masz chłopaka!" Wykrzyczał głos w mojej głowie, któremu udało się "przedrzeć" i natychmiastowo odsunęłam się od bruneta. Chciałam wyswobodzić się z jego objęć, ale on nie chciał mi na to pozwolić.
- Puszczaj mnie... Proszę. Kuba - powiedziałam smutnym głosem.
- Alicja, proszę wysłuchaj mnie! Kocham cię i teraz jestem pewien, że ja tobie też nie jestem obojętny...- w końcu wyswobodziłam się z jego objęć i szybko uciekłam do holu, gdzie zaczęłam ubierać buty.- Alicja... Proszę cię, porozmawiajmy
- Kuba nie będę z tobą rozmawiać. Nie ma o czym...
 - Nie prawda, jest o czym- powiedział i złapał mnie za rękę powstrzymując mnie od wyjścia- O nas...Nie wmówisz mi, że to nic dla ciebie nie znaczyło...
- A właśnie, że nie znaczyło...- spojrzałam w jego oczy i poczułam lekkie ukłucie. Kłamałam mu prosto w oczy- Kuba... ja mam chłopaka...- powiedziałam łamiącym się głosem i strąciwszy jego dłoń wyszłam z domu.
- Alicja proszę cię!.. A gdybym ci powiedział, że to ja jestem twoim chłopakiem, a nie on?!
- Nie bądź śmieszny! Pa...- powiedziałam i szybkim krokiem udałam się do swojego domu. O niczym tak bardzo nie marzyłam jak o tym, aby znaleźć się już w swoim pokoju. Jak mogłam zrobić coś takiego? Przecież to była zdrada... Ale czy to nie za duże słowo? Mojego chłopaka nie ma, a ja całuję się z innym... w żaden inny sposób nie można tego określić. Czułam się koszmarnie. Nie miałam pojęcia, dlaczego nie odsunęłam się od niego od razu.  Dlaczego tak mocno zabolały mnie moje własne słowa? "Bo były kłamstwem..." odpowiedziałam sama sobie.
- Ty masz chłopaka i go kochasz- starałam się przekonać samą siebie." Ale czy jestem tego pewna?...Powinnam być" Gdy doszłam do domu czekała mnie niespodzianka, stało pod nim audi. Oznaczało to, że kiedy wejdę do środka stanę twarzą w twarz z Gregorem. Czy jestem w stanie? Strasznie się bałam spojrzeć mu teraz w oczy. Wzięłam do ręki telefon i bez zastanowienia wykręciłam numer.
- Zuzik?! Błagam was... potrzebuję waszej pomocy
- Alicja co się dzieje?!
- Zrobiłam coś złego... a teraz Gregor przyjechał! Jak ja mu w oczy spojrzę...- wyłkałam do słuchawki.
- Nie demonizuj. Na pewno nie jest aż tak źle... Jak zwykle wyolbrzymiasz problemy,Brzmisz jakbyś zrobiła coś mega okropnego..
- Zdradziłam go...- wyznałam i w słuchawce nastąpiła cisza.
- Jeszcze dziś wieczorem masz mnie u siebie! A teraz... nie daj po sobie poznać, że coś się stało! Słyszysz? Uśmiechnij się, głowa do góry i wytrzymaj trochę- rozkazała po czym się rozłączyła. Łatwo było jej gadać. Jak mam udawać, że wszystko dobrze? Wziąwszy głęboki oddech weszłam do środka.
- Hej! Słyszałem, że poszłaś z Kubą na zawody i co fajnie było? Alicja... wszystko ok?- spytał niepewnie, gdy się od niego odsunęłam jak chciał mi dać całusa. "Zachowuj się normalnie!"
- Tak. Wszystko ok. Przepraszam... głowa coś mnie boli. Położę się i może przejdzie- odpowiedziałam z bladym uśmiechem i dawszy mu całusa w policzek uciekłam do swojego pokoju. Skuliłam się na swoim łóżku i leżałam rozmyślając. Nie wiedzieć kiedy zasnęłam i obudził mnie dopiero czyjś głos.
- Kochanie... zrobiłem ci herbaty. Wszystko ok?- spytał z troską i przysiadłszy na moim łóżku przytulił mnie.
- Dziękuję... tak wszystko dobrze. Źle się czuję po prostu. To pewnie znów jakieś przeziębienie...
- Alicja nie zamydlisz mi oczu. Widzę, że coś jest nie tak...
- Mówię przecież, że źle się czuję... Przemęczona jestem.- próbowałam go przekonać, lecz byłam marnym kłamcą.
- Jeśli nie chcesz powiedzieć to nie... Jak co to daj znać, a od razu jestem do twojej dyspozycji.- powiedział smutnym głosem. Jeszcze nigdy nie miałam tak wielkich wyrzutów sumienia.- Może jednak chcesz ze mną o czymś porozmawiać?- spytał spoglądając mi w oczy, a ja od razu uciekłam wzrokiem.
- Nie..Dziękuję za herbatę- odparłam, a Austriak widząc, że nic nie zdziała wstał i skierował się do wyjścia.
- Ja idę pobiegać. W razie czego dzwoń. Alicja...pamiętaj, że cię kocham- powiedział i wyszedł z pokoju. Ulżyło mi. Jakieś pół godziny później przyjechały moje przyjaciółki.
- Ally gdzie Gregor?
- Poszedł pobiegać jakieś...35 minut temu- powiedziała i usiadłszy na łóżko  pokazałam im, że też mają siąść.
- A teraz jeszcze raz... Jak to go zdradziłaś? Ty?
- Niby z kim?
- Z Kubą...- powiedziałam wpatrując się w swoje stopy, a następnie, wziąwszy głęboki oddech, opowiedziałam im całą sytuacje. Gdy skończyłam nastała cisza, która ciągnęła się w nieskończoność.
- Alicja... to że on cię pocałował to nie twoja wina. Nie liczy się to jako zdrada...- stwierdziła Zuzia.
- Czy ty ją słuchałaś? Fakt to on ją pocałował, ale ona tak na dobrą sprawę wiedziała do czego to zmierza...a w dodatku pocałunek odwzajemniła.
- Robicie z igły widły...To jeden pocałunek, a Gregor nie musi o nim wiedzieć. Prosta sprawa. Nie mów mu i o tym zapomnij.
- To nie rozwiąże problemu...
- Moim zdaniem rozwiąże
- Nie, nie rozwiąże. Alicja nie słuchaj jej, to nie rozwiąże problemu. Moim zdaniem wręcz przeciwnie powinnaś być z nim szczera
- Co?! Jak to? Mam mu powiedzieć, że całowałam się z Kubą?- Patrycja przytaknęła.
- No to wymyśliłaś plan...Gratuluję- zaśmiała się ironicznie Zuzia.
- Lepszy niż uciekanie od problemu i okłamywanie bliskiej osoby. Mój plan jest lepszy.- powiedziała przekonana.
- No nie wiem... Pati, ale niby jak ja mam mu to powiedzieć...
- Sama próbowałaś mu pokazać, że najlepsza jest najgorsza prawda niżeli kłamstwo, czyż nie? On już swoją lekcje dostał, a co najważniejsze ty mu wybaczyłaś. Teraz pora na jego kolej. Pokażesz mu, że szczerość jest dla ciebie najważniejsza- zakończyła z dumnym uśmiechem.
- Oho... uważaj bo ją przekonasz. Słuchaj, moim zdaniem zanim podejmiesz decyzję czy mu mówić czy też nie, powinnaś odpowiedzieć sobie na pytanie dlaczego do takiej sytuacji doszło.
- W końcu gadasz do rzeczy.- pochwaliła Zuzię Patrycja.
- Nie wiem... jakoś tak wyszło. Ja...Przecież mam chłopaka i go kocham, więc dlaczego to zrobiłam?
- Nas pytasz? To ty się całowałaś!- nastała chwila ciszy i dziewczyny mi się przyglądały.
- A jesteś pewna, że go kochasz?- spytała poważnym tonem Zuzia trafiając w czuły punkt.
- Widzisz? Wracamy do rozmowy sprzed kilku miesięcy. Wtedy nie skończyły się one najlepiej...ale może tym razem pójdzie łatwiej. Czy ty jesteś pewna, że to właśnie Gregora kochasz?
- A może jednak to nie jest i nigdy nie była miłość, co? Może po prostu to była fascynacja jego osobą? Bo tak to można nazwać. Alicja...Kochasz go?- poczułam jak coś we mnie pęka.
- Nie wiem...- wyznałam szczerze.
- Alicja... spójrz prawdzie w oczy.. nigdy go tak na prawdę nie kochałaś... Byłaś jedną z tych nastolatek, która zasypiała mając nad łóżkiem masę jego zdjęć i marzącą o tym, że kiedyś go spotka. No i ci się udało..Ale to nie jest i nie była miłość. Wiesz o tym.
- A jeżeli nawet go pokochałaś to jak brata...ale nie jako chłopaka.- zakończyła Patrycja i nastała cisza. Czułam się rozdarta. Dziewczyny miały rację...zawsze marzyłam o tym, by któregoś dnia go spotkać...ale czy to było czymś złym? Czy to był dowód tego, że go nie kocham? A czy ja go kocham? Miałam koszmarny mętlik w głowie.
- Oh... widzę, że masz gości. To ja nie będę przeszkadzał- w trójkę spojrzałyśmy na drzwi i ujrzałyśmy Gregora.- Chociaż.... jeśli mogę wam przerwać, to chciałem z tobą porozmawiać. Możemy? To dla mnie bardzo ważne.- czułam, że wpadam w panikę. Co miałam mu odpowiedzieć? Z pomocą przyszła mi Zuzia.
- Sorry Gregor, ale my byłyśmy pierwsze. Musisz swoje odczekać...
- Ale ja muszę z nią porozmawiać teraz. Potem mogę zmienić zdanie... Proszę, zostawcie nas samych.- powiedział smutnym głosem i obie moje przyjaciółki spojrzały na siebie i skinęły do siebie porozumiewawczo.
- Gregor...ale Zuzia ma naprawdę ogromny problem..
- Jakoś przeżyję z nim jeszcze chwilę... Zostawimy was samych- powiedziała i razem z Patrycją wstały z łóżka. Rzuciłam im przerażone spojrzenie. Dlaczego stanęły po jego stronie?! Dlaczego właśnie teraz.
- Ale...To przecież na prawdę straszny problem...Spokojnie Gregor poczeka.
- Nie ma takiej potrzeby. Porozmawiajcie, a potem... potem się zobaczy co dalej.- powiedziała i zamknęła za sobą drzwi. Zostaliśmy sami.
- Chcesz mi może coś powiedzieć?- spytał, a ja w tym momencie miała tysiąc myśli na sekundę. "Powiedzieć? Nie powiedzieć? Czy to jakieś podchwytliwe pytanie? A może on wie?! Nie no... skąd..Ogarnij się"
- Chyba nie...A powinnam?-spytałam niepewnie. Gregor uśmiechnął się lekko.
- Nie wiem, tak pytam. Słuchaj...
- Przepraszam, telefon mi dzwoni...- spojrzałam na wyświetlacz i aż mnie "zmroziło", dzwonił Kuba.
-Proszę, jeśli możesz to nie odbieraj.- powiedział smutnym głosem. Nie wiedziałam co zrobić. "Odebrać? Nie odebrać? Tak źle i tak nie dobrze!" Odrzuciłam połączenie i spojrzałam na Tyrolczyka.
- Więc o czym chciałeś porozmawiać?- spytałam z uśmiechem.
- Wiesz...Chciałem ci powiedzieć że...że...- westchnął cicho- nie chcę cię okłamywać.. Oddzwoń do tego kogoś ja i tak już się rozmyśliłem.
- Słucham? Chciałeś mi coś ważnego powiedzieć...
- Czasami sam nie dowierzam, że jesteś moją dziewczyną... ja to mam szczęście- powiedział i pocałował mnie delikatnie, lecz nasz pocałunek nie trwał długo, gdyż odsunęłam się od niego.
- Pamiętasz? Źle się czuję... nie chcę cię zarazić..
- E tam...Kilka dni choroby jeszcze nikomu źle nie zrobiło - powiedział z uśmiechem- oddzwoń do tego kogoś.- powiedział i wyszedł z mojego pokoju. Do moich uszu doszło głośno wypowiedziane zdanie jednej z moich przyjaciółek.
- Ale ty głupi jesteś! A ja dla ciebie się poświęciłam! To miało być ważne!
- I było! Dziękuję Zuzik, jesteś nie zastąpiona!- odpowiedział jej rozbawiony głos mojego chłopaka. Wzięłam do ręki telefon i po krótkim zawahaniu wybrałam numer.
- Czego chciałeś?- spytałam smutnym głosem.
- Ally..Przepraszam
- Dzwoniłeś by mi to powiedzieć?
- Nie.. W sumie to nie ja dzwoniłem- przyznał, a ja nie ukrywałam zdziwienia.
- Jak to? Wyświetlił mi się twój numer.
- Tak, ale to nie ja dzwoniłem. No nie ważne...Tak czy owak naprawdę przepraszam, a teraz słuchaj, powiem ci to co ten ktoś chciał. Za kilka dni nasza kadra jedzie na zgrupowanie do Turcji i jest propozycja, byś pojechała jako asystentka, uczennica.. Łukasza Gębaly. Pracowała byś z nim i obserwowała jego pracę. Wspominałem kiedyś, że myślisz nad fizjoterapią i no taka oto propozycja z tego wynikła. Alicja...Wiem, że jesteś teraz na mnie wściekła i dlatego nie chciałaś rozmawiać, ale to na prawdę fajna sprawa. Nie odmawiaj...
- Kuba..- zamilkłam na chwilę myśląc czy powiedzieć prawdę.- Nie jestem na ciebie zła, tylko na siebie. Za to że na to pozwoliłam. Nie odebrałam dlatego, że rozmawiałam akurat z Gregorem.- wyznałam.
- Powiedziałaś mu o tym co się dziś wydarzyło?- spytał niepewnie. Wzięłam głęboki oddech.
- Nie... I nie powiem. To co się stało, nie miało prawa mieć miejsca. Proszę nigdy więcej nie rób...Zapamiętaj sobie, że mam chłopaka na którym mi zależy i tak ma pozostać...
- Nie brzmisz zbyt przekonująco- powiedział, a ja poczułam, że po policzku spływa mi łza. Szybko ją otarłam i westchnęłam cicho.- Widzisz? Sama nie jesteś przekonana co do tego co teraz próbujesz mi wmówić.
- Nie rób tego...Kuba jesteś moim przyjacielem i nie chcę cię stracić, tak samo jak nie chcę stracić Gregora. Nie chcę go skrzywdzić i nie zrobię tego, rozumiesz?
- Przyznaj się przed samą sobą, że nasz pocałunek nie był ci obojętny...- powiedział, a ja się rozpłakałam.
- Kuba czy ty mnie w ogóle słuchasz?! Do niego w ogóle nie powinno dojść! Żałuję tego co zrobiłam...Proszę, obiecaj mi, że nigdy więcej nie pozwolisz by do tego doszło..
- Chyba nie rozumiem o co mnie prosisz... Jeżeli znów zrobię coś podobnego to daj mi po prostu w twarz i po sprawie..choć zwykłe "nie" w sumie wystarczy..
- Boże! Jak ty nic nie rozumiesz! Nasz pocałunek nie był mi obojętny. Zadowolony?- wyrzuciłam z siebie i nastała cisza.
- Nie- przyznał smutnym głosem- Nie, bo to nie tak powinno wyglądać...Przepraszam, nie powinien był teraz tak cię podpuszczać, to nie fair. Załapałem. Kochasz go i nic tego nie zmieni..Obiecuję, że nigdy więcej nie dopuszczę do takiej sytuacji. I nie wracajmy do tego...To co lecisz z nami?- ulżyło mi trochę słysząc jego słowa.
- Z wielką chęcią- powiedziałam uśmiechając się lekko- Kuba...Dziękuję.
- Ta...Kocur zawsze do usług..- powiedział smutnym głosem i się rozłączył. Podniosłam wzrok i zobaczyłam, moje przyjaciółki, które stały i mnie obserwowały. 
- Ally... nie wierzę, że wybrałaś jej pierwszą opcję..Nie poznaję cię. Naprawdę nie zamierzasz mu powiedzieć co się dziś wydarzyło?- spytała z niedowierzaniem.
- Możesz mówić co chcesz, ale nie... Nie powiem mu i mam zamiar, żyć tak jakby do tego nigdy nie doszło. Nie chcę go stracić...
- A kochasz go? Jeżeli tak to to jeszcze mogę próbować zrozumieć...- odpowiedziała jej cisza.
- A Kubę?- spytała Zuzia obserwując mnie.
- Proszę... Przestańcie mnie torturować.
- Pamiętaj, że oszukując samą siebie, krzywdzisz też Gregora.- zauważyła Patrycja.
- Nie mam pojęcia jak to sobie wyobrażasz...Takie sytuacje dość często kończą się katastrofą..Zazwyczaj dochodzi do zdrady i cała ta trójka cierpi. A przyjaźń...to już wtedy historia.
- Boże...Podjęłam decyzję. Nie róbcie mi większego mętliku w głowie..błagam....Dziękuje, że przyjechałyście.- powiedziałam i obie przytuliłam.
- Zawsze jesteśmy do twoich usług!
-Ally gdzie idziesz?- spytała widząc, że otarłszy ostatnią łzę, wstałam z łóżka i podeszłam do drzwi.
- Możecie zająć mój pokój, przecież nie każę wam teraz wracać do domu. Idę do Gregora.
- Gdzie idziesz? Chyba żartujesz?- powiedział Patrycja z lekkim rozbawieniem.
- Co ty chcesz spać u niego?- spytała z dziwnym uśmiechem Zuzia.
-...Tak, ale nie wyobrażajcie sobie nie wiadomo czego. Przypominam wam, że jestem typem dziewczyny, która z tymi sprawami czeka do ślubu by mieć pewność, że to ten jedyny.- powiedziałam z lekkim uśmiechem i pomachałam im na dobranoc. Umywszy się i ubrawszy piżamę poszłam do Austriaka, który przywitał mnie uroczym uśmiechem. Tak jak się spodziewałam, nie miał nic przeciwko bym spędziła tę noc u niego. Położyłam się koło niego i chłopak przygarnął mnie do siebie ramieniem. Przytuliwszy się do niego, opowiedziałam mu o propozycji jaką otrzymałam. Austriak wcale nie miał mi za złe, że tak szybko przyjęłam ją i sam stwierdził, że pojedzie w czasie mojej nieobecności do domu. Usiadłam nagle na łóżku i spojrzałam na chłopaka.
- Co się stało?
- Pytałeś mnie dziś, czy chcę ci coś powiedzieć...- powiedziałam uciekając wzrokiem. Nie byłam pewna czy na pewno chce to zrobić. Ale jeśli dziewczyny miały rację, to kłamstwem i ukrywaniem prawdy mogę go stracić.
- Chcesz o czymś porozmawiać?- spytał i usiadł na przeciwko mnie.
- Tak...Ale boję się ci to powiedzieć- powiedziałam smutnym głosem. Gregor uśmiechnął się blado i przytulił mnie.
- Spokojnie...Zapamiętaj sobie, że cię kocham i nic tego nie zmieni. Co się stało?- słysząc jego słowa poczułam się jeszcze gorzej. Wcale mi nie pomagał.
- Ja...Zrobiłam coś złego i wiem, że nic mnie nie usprawiedliwia...- wzięłam głęboki oddech- Jak wiesz byłam dziś z Kubą na zawodach. Potem poszliśmy do niego do domu i...- zamilkłam na chwilę myśląc jak to powiedzieć.
- To brzmi okropnie- zauważył bacznie mnie obserwując- Poszliście do niego do domu i?- kiedy powtórzył moje słowa zrobiło mi się głupio. To faktycznie nie brzmiało najlepiej.
- Siedzieliśmy u niego w pokoju i piliśmy herbatę rozmawiając. Wtedy...- tak strasznie chciałabym teraz cofnąć czas i nie zaczynać tej rozmowy, ale skoro ona już trwała, trzeba było ją dokończyć- W pewnym momencie Kuba mnie pocałował...- powiedziałam cicho i zamilkłam. Siedziałam przyglądając się swym dłonią czekając czy chłopak coś powie.
- Domyślam się, że ci to nie przeszkadzało...- powiedział i wziął głęboki oddech- i co...Mówisz mi to bo chcesz ze mną zerwać?- spytał podłamany.
-Ogłupiałeś?! Nie!
- Nie krzycz bo wszystkich obudzisz- uciszył mnie od razu.
- Przepraszam..Bo wystrzeliłeś mi z tym zrywaniem tak..Strasznie się czuję z myślą, że do tego dopuściłam...
- Czyli nie chcesz ze mną zrywać?- przytaknęłam, a Austriak od razu się rozchmurzył.- Więc czemu mi to mówisz? Nie lepiej by było, gdybyś to ukryła i nigdy bym się nie dowiedział?
- Jak wiesz, kłamstwo ma krótkie nogi...lepsza jest szczerość- Gregor uśmiechnął się lekko.
- Dziękuję... Alicja...- zawahał się przez chwilę, co sprawiło, że w końcu na niego spojrzałam. obserwował mnie bacznie z dziwnym wyrazem twarzy-odpowiedz mi na jedno pytanie..ale szczerze- już mi się nie podobało. O co mógł chcieć się mnie zapytać? I to po tym jak przyznałam się do własnej słabości.- Czy  ty mnie kochasz?- poczułam ukłucie w sercu. Właśnie pytania tego typu się bałam.Co miałam mu odpowiedzieć? " Nie wiem...Chyba nie. Ostatnio dochodzę do wniosku, że chyba kocham kogoś innego, ale sama nie wiem"? Przecież nie mogę mu powiedzieć czegoś takiego...Ale mówiąc, że go kocham....A co jeśli nie? To będzie liczyć się jako kłamstwo? Przecież sama do końca nie wiem...
- Oczywiście że tak... To co dziś zaszło między mną, a Kubą...To nic dla mnie nie znaczyło.-Z jaką łatwością skłamałam, patrząc mu w oczy.- Kocham cię- powiedziałam bez zająknięcia, a chłopak uśmiechnął się.
- Ok...Przepraszam za to pytanie..Wierzę ci. Nie wracajmy do tej rozmowy.- powiedział i pożyczywszy mi dobrej nocy położył się spać. Miałam wrażenie, że w jego słowach było coś dziwnego. Lecz mi uwierzył...Czułam się koszmarnie z myślą, że jeszcze kilka chwil temu tłumaczyłam mu, że szczerość jest lepsza po czym kłamię mu prosto w oczy.Tak jak chciał Gregor nie wracaliśmy do tego co mu wyznałam i żyliśmy tak jakby naszej rozmowy nie było. Dziewczyny pojechały następnego dnia rano, nie dowiedziawszy się nawet, że wyznałam prawdę Gregorowi. Nie mogłam się już doczekać wyjazdu i nawet godzina wyjazdu mnie nie zniechęciła. Czułam, że moja szczerość z Gregorem wiele zmieniła. Ale o dziwo na lepsze! Nie wiem czy to była jakaś zazdrość czy jak, ale Gregor stał się o wiele milszy i dyspozycyjny. Wieczorami gdy wracał z treningów chodziliśmy na spacery, a rano razem chodziliśmy biegać. Sprawy gorzej układały się z Kubą. Chłopak na którym mi zależało przestał się do mnie odzywać, a jeśli nawet się spotkaliśmy to był dla mnie chłodny...jak nie Kuba. Miałam jednak nadzieję, że wszystko się ułoży.
_____________________________________
Mam nadzieję, że rozdział nie był najgorszy? Wiem, że może on wzbudzać różne emocje. Moja przyjaciółka czytała tylko fragment tego rozdziału, a stwierdziła, iż jest jej żal Gregora..A to akurat dziwne, bo ona od początku była za Kubą. Cały czas biję się z myślami czy dobrze zrobiłam wrzucając ten rozdział taki jaki jest...Najbardziej się boję, że znienawidzicie główną bohaterkę...A to by była katastrofa T.T Wiem, że w tym rozdziale to Alicja trochę...No nie świeci przykładem. Dziewczyna trochę się pogubiła....Wybaczcie jej to. :) Zapraszam do komentowania i wyrażania swoich opinii. Jak myślicie co wyniknie z tego jej zagubienia? No i czy dobrze zrobiła przyjmując propozycję wyjazdu z chłopakami? Następny rozdział już za kilka dni ;) Do następnego!!

5 komentarzy:

  1. Rozdział jak zwykle świetny :)
    Tylko szkoda mi trochę Kuby :(
    Ale myślę, że się wszystko jakoś ułoży ;) Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział. Tez mi szkoda Kuby i szczerze to jestem za nim, ale mam nadzieje że się ułoży. Powodzenia i czekam na następny;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa :D
      Mogę Wam obiecać, że jakoś to się ułoży :) A jak to się zobaczy :D

      Usuń
  3. Mi tam wcale nie jest szkoda Gregora. Ma za swoje. Za to mi jest żal Kuby. Jak ja bym chciała by im się ułożyło i szczerze w to wierze. Czekam na następny. :)
    Pozdrawiam Aldona :)

    OdpowiedzUsuń