wtorek, 23 grudnia 2014

ROZDZIAŁ XXI: Gdy upadniesz już na samo dno, jedyna droga prowadzi do góry

- Kuba! Proszę cię porozmawiajmy
- Nie będę z tobą rozmawiać. Nie ma o czym- powiedział używając moich własnych słów sprzed paru tygodni i ignorując mnie, wyszedł na korytarz. Bez dłuższej zwłoki wybiegłam za nim.
-Kuba!....Błagam wysłuchaj mnie- brunet jednak kompletnie mnie olał i przyspieszywszy kroku ruszył korytarzem.- Boże....Czemu ty jesteś taki uparty?! Proszę...,przestań mnie ignorować- powiedziałam łamiącym się głosem, na co ten w końcu się zatrzymał.
- Alicja... to nie ma sensu... Ja...złożyłem ci obietnicę i teraz poprawa twej pamięci nic nie zmieni... Lepiej zadzwoń do swego chłopaka i pochwal mu się, że już wszystko pamiętasz..
- Nie ma słów, którymi mogłabym cię przepraszać....Jestem głupia i naiwna....Cały czas najbardziej bałam się tego, że któregoś z was stracę...W ciągi jednej doby zrozumiałam jak wiele zmieniła moja jedna decyzja...błędna.- powiedziałam ocierając łzy- Nie mam chłopaka...Gregor ze mną zerwał....
- Co?- wykrztusił.
- To co słyszysz...W przed dzień wyjazdu zerwał ze mną, a potem ty zrobiłeś tą akcję u pana Gębaly... Dzięki tym wydarzeniom zrozumiałam, że to ciebie kocham...Byłam załamana... Nie wiedziałam co robić by naprawić swój błąd i nie stracić Gregora..
 - I co? Co takiego się zmieniło?
- Gregor wyznał mi co zrobił i opowiedział mi dzień wypadku...- powiedziałam próbując zachować spokój.
- Ale... co to zmienia...przecież on cię kocha...
- A ty nie? Kuba...To ciebie kocham, a nie jego! Uwierz mi...Wiem, że cię zraniłam...ale proszę daj mi szanse- powiedziałam zrozpaczona, błagalnym tonem.
- Ja...nie wiem co zrobić...
- Też głupio gadasz!- powiedział nagle Żyła, a ja razem z Kubą aż podskoczyliśmy przerażeni, orientując się, że od pewnego czasu nasi koledzy się nam przyglądają.
- Kochasz ją?- zagadnął brata Maciek.
- Też głupie pytanie, oczywiście że ją kocha- wtrącił się Janek.
- Kuba... nie torturuj dłużej siebie i jej...-powiedział Kamil z lekkim uśmiechem- Ona naprawdę cię kocha i cię potrzebuje.
- Zgadzam się z Kamilem. To co było minęło...ważne co teraz zrobicie by kolejny raz nie popełnić błędu...Macie szanse by być szczęśliwi, tylko musicie ją wykorzystać- powiedziała jego żona. Poczułam się bynajmniej dziwnie....
- A wy co? Weźcie zajmijcie się swoimi sprawami- oburzył się Kuba lekko rozbawiony- Możecie tak z łaski swojej zostawić mnie samego z moją dziewczyną?- powiedział, a ja słysząc, że jestem jego dziewczyną w przypływie szczęścia od razu rzuciłam mu się na szyję. Nie ma takich słów, którymi mogę opisać swoje szczęście. Czułam, że teraz może być tylko lepiej. Obie poczuliśmy się o niebo lepiej, co zauważyli także pozostali. Czas spędzony z reprezentacją był bezcenny. Nauczyłam się wielu ciekawych rzeczy od pana Gębaly, chłopcy nauczyli mnie grać w siatkówkę, od Ewy usłyszałam kilka ciekawych historii między innymi tą jak to się stało, że jest z Kamilem, zyskałam wspaniałego kolegę, choć sama nie do końca dowierzam, że jest nim Kamil Stoch. Ogólnie rzecz biorąc bardzo się ze wszystkimi zżyłam.
- Trzymajcie się! Mam nadzieję, że wkrótce znów się spotkamy.
- No pewnie! Twoje cudowne rączki są niezastąpione!- zaczął śmiać się Piotrek.
- Tak... twój dotyk uzdrawia- powiedział Janek.
- Dobro dobra...Przypominamy wam, że Alicja ma liceum i to był jednorazowy wypad.
- Ale trenerze... Sam trener wie, jak świetnie dawała sobie radę. Ona jest do tego stworzona.
- Mają racje. Dziewczyna ma talent, a do tego niesamowitą wiedzę- zauważył pan Gębala.
- Bez przesady..- wtrąciłam.
- Oj nie bądź już taka skromna. Naprawdę jesteś niesamowita, ale to nie zmienia faktu, że jesteś uczennicą liceum. Nie możesz opuszczać zajęć.
- Ale trener przynudza...- powiedzieli chłopcy chórkiem.
- No ale chyba jeszcze kiedyś będzie mogła z nami pojechać?
- Widzę Łukasz, że spodobało ci się posiadanie asystentki- zaśmiał się pan Kruczek.- Jeżeli tylko będzie miała na to ochotę to na pewno uda się coś wymyślić.
Pożegnawszy się z wszystkimi wróciliśmy do domów. Ku memu zaskoczeniu zastałam w nim jedynie moją starszą siostrę.
- Alicja! No proszę...Wyglądasz o niebo lepiej niżeli jak wyjeżdżałaś. Chyba odpoczynek od rodziny dobrze ci zrobił- zaśmiała się, przytuliwszy mnie na powitanie.
- A Gregora nie ma?
-..No to ty nie wiesz?- spytała poważniejąc.
- Ale czego?
- No wyjechał do Austrii...Powiedział rodzicom, że bardzo dziękuję za wszystko i jeżeli nasza oferta będzie aktualna to może wróci po sezonie.- poczułam jak cała radość mnie opuszcza- Nie powiedział ci? Przecież jesteście parą..
- Nie...Nie powiedział, a parą już nie jesteśmy.
- Jak to?! Nic nie mówiłaś!- powiedziała oskarżycielskim tonem.
- Zerwał ze mną w przeddzień wyjazdu..a zresztą nie chcę o tym gadać. Ale że dopiero po sezonie?!
- No tak powiedział...chyba.- powiedziała obserwując mnie z troską.- Ej nie załamuj się... Faceci są jak autobus. Nie ten to będzie następny... A w dodatku nie wróżyłam wam świetlanej przyszłości
-Anka...Powiem ci to po raz pierwszy w życiu. Zamknij się bo nie wiesz o czym gadasz- powiedziałam załamana i ruszyłam do swojego pokoju. Od razu wzięłam do ręki swój komputer i sprawdziłam pocztę. Miałam jedną wiadomość:

"Witaj Alicja! Ciesze się, że uważasz mnie za przyjaciela...Bardzo żałuję, że gdy przyjedziesz nie będziemy mogli się zobaczyć. Wróciłem do Austrii i przepraszam, ale nie wybieram się do was szybko... To na prawdę nie chodzi o to wszystko co się wydarzyło. Cieszę się, że Ci powiedziałem, a pomimo to uważasz mnie za przyjaciela. Miałaś rację. Szczerość jest najlepsza! :)  Zbliża się sezon, a ja chce wykorzystać czas na przygotowania. Nie czarujmy się, już zbyt długo siedziałem w Polsce. To miało być tylko kilka miesięcy na studiach... Tak czy owak jak tylko będę miał trochę luzu to obiecuję, że cię odwiedzę. Próbowałam rozmawiać z twoimi rodzicami...ale jakoś nadal mamy problemy z komunikowaniem się także nie jestem pewien czy się dogadaliśmy ;)  Jakby co to pisz. Będę sprawdzał e-mail co pół godziny z nadzieję na twoją wiadomość. A jeżeli będziesz potrzebować przyjaciela to daj znać, a wsiadam w najszybszy samolot."

Uśmiechnęłam się lekko i od razu zaczęłam mu odpisywać.

" Żałuję, że ja nie zaglądam na pocztę tak często. Wyobrażasz sobie jak się poczułam?! Wchodzę do domu, a Anka mi mówi, że wyjechałeś...Cieszę się, że to nie przez całą tą sytuację. Jestem ci na prawdę wdzięczna za twoją szczerość.. Teraz doceniam to, że ze mną zerwałeś. Nie każdego było by stać na coś takiego. Bardzo chciałam ci to powiedzieć osobiście..no ale trudno. Bardzo cię przepraszam za słowa wypowiedziane pod twoim adresem tamtego dnia. Naprawdę mi przykro... Mam nadzieję, że szybko będziesz miał luzy bo w sumie się za tobą stęskniłam... Tylko nie odbieraj tego nie wiadomo jak! Powodzenia w treningach :)"

Było mi przykro, że nie mogłam się z nim pożegnać, ale w końcu nie mogłam mu mieć za złe, że wrócił do swojego domu. Rozumiałam, że chce trenować i jak najlepiej przygotować się do sezonu. Wieczorem przeprosiłam Anie, za to "zamknij się", ale ona i tak się zemściła, gdy odwiedził mnie Kuba. Co było dziwne, wcale nie była zdziwiona, że Kuba jest moim chłopakiem, ale wyszłam z założenia, że nie chcę wiedzieć ile osób znało sytuacje i ją przede mną ukrywało. Po powrocie do szkoły musiałam zdać szczegółowe sprawozdanie Oliwi i Marcie. No tak zapomniałabym! Po tym wszystkim co się wydarzyło, Marta została moją koleżanką. Przeprosiła także Oliwię i teraz trzymałyśmy się w trójkę. Obie chciały koniecznie wiedzieć, dlaczego nagle do szkoły wozi mnie Kuba, no i  dlaczego tak czule mnie żegna. Opowiedzenie im wszystkiego zabrało mi cały dzień w szkole, gdyż wolałyśmy nie rozmawiać na lekcjach, a przerwy mamy krótkie. W ciągu kolejnych tygodni wymieniłam z Gregorem kilka e-maili, ale tak to nie rozmawialiśmy. Brakowało mi go trochę..Było bez niego jakoś tak pusto. Najbardziej stęskniłam się za moimi dwiema najlepszymi przyjaciółkami. Po długich rozmowach udało nam się umówić, że przyjadą do mnie w któryś z weekendów. Zapomniałam jednak je uprzedzić o pewnej istotnej zmianie w moim życiu, a mianowicie o tym, że Kuba jest moim chłopakiem. Moi rodzice bardzo często wyjeżdżali, a z racji tego, że mają do mnie ogromne zaufanie, nie mili nic przeciwko by mój chłopak u mnie nocował. I tak było także tamtym razem.
- Alicja...pobudka. Z tego co mówiłaś masz dzisiaj gości..
- Daj mi jeszcze chwile pospać!
- Chcesz ich przyjmować w piżamie?
- To moje przyjaciółki...nie raz mnie w niej widziały i tym razem to też nie będzie problem..- wymamrotałam do poduszki.
- Zrobiłem ci śniadanie- powiedział, lecz nie osiągnął tym sukcesu.- Wstawaj!- rozkazał ściągając ze mnie kołdrę. Bez wzruszenia leżałam dalej.- No co z tobą?! Leniu ty...Sama tego chciałaś- powiedział i zaczął mnie łaskotać. Doskonale wiedział, że mam straszne łaskotki i bardzo szybko pobudził mnie tym do życia. Zaczęliśmy się przepychać. Powaliłam go na łóżko, po czym usiadłam na nim okrakiem ciesząc się z wygranej.
- No proszę...Jednak można cię ściągnąć z łóżka..- powiedział z uśmiechem i podniósłszy się lekko pocałował mnie czule. Zaśmiałam się cicho i pieszczotę odwzajemniłam.
- Ally?!- usłyszeliśmy nagle i oboje jak oparzeni zerwaliśmy się z łóżka.
- Kuba?!- w progu stały moje obie przyjaciółki. " Nie no...te to mają talent do wybierania momentów..." pomyślałam. Usłyszałam cichy chichot i spojrzałam na bruneta, którego ta sytuacja rozbawiła.
- No cześć...Przepraszam, że ja z nów w piżamie, ale jakoś nie mogłam się zebrać...
- Ciekawe czemu....
- Po pierwsze...Chyba zapomniałaś nam czegoś powiedzieć- zauważyła Patrycja wymownie spoglądając na mego chłopaka.- Po drugie, jak ktoś do ciebie dzwoni to mogłabyś odebrać...
- O jej.. Przepraszam, mam wyciszony telefon żeby..
- Żeby nikt wam nie przeszkadzał?- spytała Zuzia z uśmiechem.
-..nie..Żeby mnie nie obudził. W soboty wstaję dopiero w południe...
- Oho..jasne. Tłumacz se to jak chcesz...Wiesz co mnie zastanawia.. To ty masz pecha, czy ja mam szczęście, że zastaję cię w sytuacjach takich jak ta- powiedziała i obie zaczęłyśmy się śmiać.
- Ally...Dlaczego wy..
-... się całowaliśmy?
- O gdyby tylko- zauważyła Zuzia z wymownym uśmiechem.
- Tylko się całowaliśmy! Proszę tu nie wyolbrzymiać tej sytuacji..- stwierdził Kuba przypominając nam o swej obecności.- Alicja to w końcu moja dziewczyna- powiedział z uśmiechem i objął mnie w tali.
- Jest!- krzyknęły z radością obie naraz, przybijając sobie "piątki". Rozwaliło mnie to kompletnie i śmiałam się z tego przez calutki dzień. Wspaniale było znów spędzić z nimi czas.Oczywiście, gdy tylko zostałyśmy same, nie obyło się bez dokładnego wywiadu.
Dobrze wiedziałam jak to wyglądało- wchodzą do mojego pokoju i zastają mnie z Kubą w dość niecodziennej sytuacji, i teraz musiałam się z tego jakoś wytłumaczyć. Na szczęście nie męczyły mnie długo.
- Dobra wierzymy ci na słowo. Ale proszę cię, ja mam jeszcze jedno pytanie....- powiedziała Zuzia.
- No wal...- stwierdziłam załamana gotowa po raz kolejny tłumaczyć jej, iż to nie było nic takiego.
- Jak przekonałaś mamę, by Kuba mógł zostać na noc?
- Nie musiałam jej przekonywać. Po prostu spytałam, a ona się zgodziła.
- Ally a gdzie on właściwie śpi?
- U mnie w pokoju. Wiecie, że czasami w nocy schizuję, a jak jestem sama w domu tym bardziej. Więc poprosiłam by mógł u nas spać, gdy ich nie ma.
- I twoja mam nie wie, że sypiasz z chłopakiem w jednym łóżku?- spytała z rozbawieniem Zuzia.
- Nie powiedziałam, że śpi u mnie w łóżku, tylko u mnie w pokoju- zauważyłam, na co dziewczyny posłały mi dziwne spojrzenia- Eh...No dobra. Zdarzyło się... Ale mama raczej wie, bo nas razem widziała.
- Widziała was razem w łóżku?!
- To brzmi dziwnie....Tak. Wróciła w niedzielę wcześnie rano i chciała mnie o tym poinformować. Nie wiem po co..no ale przyszła i weszła nie pukając, ani nic. No i nas widziała...wyprzedzając wasze następne pytanie. W żaden sposób nie zareagowała. Po prostu oświadczyła, że jest i wyszła.
- Żartujesz?! I nic? kompletnie nie skomentowała?
- Może potem z tobą gadała na ten temat? -zaprzeczyłam.
- Obyło się bez żadnego kazania?- no i co ja im poradzę, że nie zareagowała? Mówiąc szczerze sama się zdziwiłam. Wchodzi mama do pokoju córki, a tam jej córka z chłopakiem w łóżku...i nic? No ale nie zamierzałam z tego powodu narzekać. Nic takiego przecież nie robiliśmy, po prostu spaliśmy. Zastanawiałam się, czy rodzice mają aż takie zaufanie do mnie czy może naprawdę im to nie przeszkadza. Po wspaniałym weekendzie nabrałam sił do dalszej nauki. Sezon zbliżał się wielkimi krokami, więc Kuba miał mniej czasu dla mnie, ale nie narzekałam, bo przynajmniej nic mnie nie rozpraszało i mogłam się bez przeszkód uczyć. W końcu przyszedł czas na pierwszy konkurs Pucharu Świata, który oglądałam razem z Kubą u niego w domu. Normalnie nie dowierzałam w to co widzę...Nigdy nie przepadałam za Ammannem, ale tym razem to mi się naraził. Co za beznadziejna sytuacja! Teraz miał skakać Gregor i od jego skoku zależy, czy to Austria będzie w II serii, czy też może Polska. Sama nie wiedziałam czy mam mu kibicować, czy też życzyć by skok mu nie wyszedł.  A fakt że Austria i Polska miała problemy się zakwalifikować to już całkiem inna sprawa. W drugi dzień zawodów wcale nie było lepiej... Ale po co panikować, przecież to dopiero początek sezonu. Denerwować zaczęliśmy się dopiero, gdy się okazało, że stan Kamila jest poważniejszy niż wszyscy myśleliśmy. Jednak nasze humory poprawiła fantastyczna wiadomość, że Kuba jedzie do Norwegii na Puchar Kontynentalny! A jeszcze wspanialsze było to, że jechałam z nimi, gdyż dostałam propozycję by jechać jako pomoc dla pana Daniela Kwiatkowskiego.  Co prawda moi rodzice nie byli zachwyceni, że znów chcę opuścić lekcje, no ale nie mogłam zrezygnować z takiej propozycji.
______________________________
Nie podoba mi się ten rozdział...Przepraszam Was za niego. Jakoś nie miałam na niego pomysłu... :( Następny rozdział w sumie mam gotowy, więc może ukazać się jeszcze w tym tygodniu tylko pierw mam do was pewne pytanie. Kurczę ale będzie spoiler.. No ale trudno ;) Wolicie opisy takie bardziej "pikantne", czy bardziej...ocenzurowane? że tak to ujmę...Mam wersję i taką i taką :D Więc chcę spytać, bo sama jakoś nie mogę podjąć decyzji...
Będę Wam wdzięczna za komentarze :)


P.S. 
Rozdział pojawi się po świętach, więc chcę Wam życzyć wspaniałych świąt spędzonych w gronie tych najbliższych i niech ten nadchodzący rok przyniesie ze sobą jak najwięcej dobrego. Oby był jeszcze wspanialszy niż poprzedni! Wesołych Świąt!!

2 komentarze:

  1. Wybierz taką, jaka będzie Ci pasowała.
    Rozdział jak zwykle bardzo fajny, jak Ci się nie może podobać ?
    Podoba mi się także Twój styl pisania :-)
    Czekam z niecierpliwością na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Dlaczego ci się nie podoba dla mnie jest fajny . Jeżeli nie wiesz jaką wybrac to może wybież obydwie tak żeby można było przeczytac i jedną i drugą. Ale rób jak chcesz to w końcu twój blog. Również chcę ci życzyc wspaniałych i niezapomnianych świąt:)

    OdpowiedzUsuń