poniedziałek, 15 grudnia 2014

ROZDZIAŁ XX: Kiedyś każdy z nas będzie musiał dorosnąć...

Witajcie! Oto przed Wami kolejny rozdział z historii Alicji. Już dwudziesty!! Mam nadzieję, że będzie się on Wam podobał. Zapraszam do czytania!
________________________
Z niepokojem obserwowałem jej zachowanie. Próbowałem żyć jak gdyby nic się nie działo. Okłamywać sam siebie...krzywdząc ją. Wiedziałem...czułem, że dłużej nie mogę tego ciągnąć. Od dłuższego czasu prześladowała mnie ta sama myśl i kilkukrotnie wracałem myślami do rozmowy przeprowadzonej z Kubą, krótko po tym jak ja i Alicja zostaliśmy parą.
- No i co? A byłeś taki pewien, że mi się to nie uda- powiedziałem z triumfem.
- Wiesz... Nie zrozum mnie źle, ale jak dla mnie jesteś nic niewartym śmieciem. Cieszysz się, że ci się udało? Brawo. Nie będę ci gratulował bo nie ma czego...- powiedział ze złością.
- Czyżby ktoś tu był zazdrosny? Kuba nie bądź dziecinny...
-Jeśli ktoś tu jest dziecinny to tylko i wyłącznie ty. A czy ty w ogóle pomyślałeś o niej, czy może byłeś zbyt skupiony na sobie?- powiedział i spojrzał mi w oczy- Żal mi cię... Jesteś egoistą, którego nie interesuje nic prócz własnego "ja". Nie mogłeś się pogodzić z tym, że coś w życiu może ci nie wyjść i postanowiłeś zwyciężyć za wszelką cenę....Jest mi przykro, że w tym przypadku to ona będzie musiała zapłacić za twoje absurdalne życzenie. Jesteś z siebie zadowolony? Pokazałeś jaki jest "Wielki Gregor Schlierenzauer". Brawo...Wiesz, że prędzej czy później ona uświadomi sobie, co do ciebie czuje, albo jeszcze lepiej przypomni sobie kim dla niej jestem i dowie się jak wykorzystałeś jej "niedyspozycje"... Czy ty możesz sobie wyobrazić co ona będzie czuła?! Im dłużej będziesz to ciągnął tym mocniej ją skrzywdzisz! Gregor....Odwołuję się do twojego sumienia. Pomyśl! Wiesz jaka ona jest. Wspaniała i kochająca, skrzywdzona przez wielu ludzi, chwiejna i skłonna do...do wszystkiego, co nam już udowodniła. Nie wmówisz mi, że nie zauważyłeś tych blizn...Jest naprawdę niezwykłą osobą, która wbrew temu co niejednokrotnie mówi rozpaczliwie pragnie mieć koło siebie kogoś...nie ważne kogo. Wiesz, że nawet gdy uświadomi sobie, że cię nie kocha nie zakończy tego, bojąc się, że cie straci. I ja, i ty dobrze wiemy, że tak nie będzie, ale ona absurdalnie będzie w to wierzyć. Jeśli na prawdę nie jesteś tym rozpuszczonym dzieciakiem uświadomisz sobie, że ją krzywdzisz... Pamiętaj, że ona wybacza.- uśmiechnąłem się lekko- Wybaczy każdemu, ale przy tym jest bardzo pamiętliwa i bardzo łatwo ją skrzywdzić.
Wstałem z łóżka i podszedłem do okna. Perfekcyjnie ją opisał.... Wyśmiałem go wtedy, lecz teraz gdy widzę jak czasem się zachowuje wiem, że w jego słowach było trochę racji. Wiedziałem, że najbardziej zawiodłem w momencie, gdy mi ufała, a ja ją okłamałem. I to jak beznadziejnie... Wybaczyła mi, ale straciła zaufanie. Wiedziałem, że ją zawiodłem i niczym nie mogę tego naprawić...Chociaż? Mogę, ale czy tego chcę? W momencie, gdy wyznałem jej miłość ona jeszcze nie do końca była sobą i cały czas próbowała się odnaleźć. Czy na prawdę byłem takim egoistą, że to wykorzystałem? Zauważam to jak czasem się waha....Nie musiała nic mówić, wiedziałem, że tęskni za Kubą. Jak cierpi przez to, że się od niej odwrócił. Naprawdę próbowałem go przekonać, aby jej nie krzywdził i odezwał się do niej, ale on powiedział, że nie jest w stanie "Nie, dopóki ty będziesz jej chłopakiem...Nie potrafię się z tym pogodzić i nic tego nie zmieni". Byłem wściekły na niego. Miałem nadzieję, że Alicja pogodzi się z tym, że nie są już przyjaciółmi, ale widziałem, jak z każdym dniem boli ją to coraz bardziej. A ja? Zamiast jej pomóc...Okłamałem ją i skrzywdziłem jeszcze bardziej. Co z tego, że ona mi wybaczyła, skoro ja sam nie potrafiłem sobie tego wybaczyć. Byłem szczęśliwy, że Kuba jednak nie wytrzymał w swoim postanowieniu i wrócił do jej życia. Nie wiedziałem tylko, że wrócił mając plan. Nie przewidziałem tego, że on wraca po to, aby o nią zawalczyć. Choć powinienem... Alicja nie miała pojęcia o tym, że wiedziałem co się wydarzyło między nimi jeszcze zanim mi o tym powiedziała. Nie było potrzeby by jej o tym mówić. Uśmiechnąłem się w duchu. Zazwyczaj bawiło mnie to jak mówi przez sen...ale wtedy wcale nie było mi do śmiechu. Czy mnie to zabolało? Owszem. Każdego by to ruszyło. W końcu ona była moją dziewczyną, a nie jego...Chociaż...W sumie to była jego dziewczyną...Nie mogłem mieć jej tego za złe. Westchnąłem cicho i przymknąłem powieki. Wiedziałem, że zaczęły ją prześladować wątpliwości. Zawaliłem już zbyt wiele razy. Kochałem ją i chciałem dla niej jak najlepiej.
-Przyszedł czas aby dorosnąć...Zbyt wiele razy już stchórzyłeś- powiedziałem sam do siebie. Chodź jest to dla mnie bolesne, podjąłem decyzję. Nie chciałem, aby przeze mnie cierpiała. Wziąłem głęboki oddech i zdeterminowany wyszedłem z pokoju. Wiedziałem co powinienem zrobić i w tym momencie byłem na to gotowy, na tyle na ile było to możliwe.

Usłyszałam ciche pukanie do drzwi. Byłam zdziwiona, że ktoś coś jeszcze ode mnie chce, ponieważ wszyscy wiedzieli, iż wcześnie wyjeżdżamy i chcę się wyspać. Ku memu zdziwieniu okazało się, że to Gregor. Stał smutny, ale widać po nim było, że wie czego chce.
- Musimy porozmawiać...a to nie może czekać- powiedział wchodząc do pokoju. Nie podobało mi się to. Zamknęłam drzwi i gestem ręki zaproponowałam, by usiadł ale on tylko pokręcił głową.
- Ok... Zaczynam się poważnie martwić... Wszystko w porządku?- spytałam przytulając go, cały "chodził"- Hej Gregor...Co się dzieje?- Wyswobodził się z moich objęć i zaczął nerwowo chodzić po pokoju. W końcu spojrzał na mnie. W jego oczach widziałam ból.
- Ja... Przemyślałem wszystko...Już od dawna myślałem czy ci powiedzieć..
- Masz inną?- spytałam cicho, nie chcąc usłyszeć odpowiedzi. Było to bardziej stwierdzenie. Gregor spojrzał na mnie zmieszany...wyglądał jakby miał się rozpłakać. Co sprawiło, że jest w takim stanie...- To nie to....Więc co się stało? Wykrztuś to wreszcie.
- Ja...Zrywam z tobą... Nie chcę byśmy byli razem...
- To kłamstwo... Gregor w życiu ci w to nie uwierzę. Spójrz na siebie...
- Nie kłamię...- wziął głęboki oddech- Chcę, byś przez ten czas z dala od domu, odpowiedziała sobie na pytania, które cię dręczą... No i nadal pozostaje sprawa tej tajemnicy, której nikt nie chce ci wyjawić... Mnie to pasowało, do czasu aż zrozumiałem, że cię tym krzywdzę. Musisz poznać prawdę...
- Gregor... ale o czym ty mówisz? Jakie pytania? Mów jaśniej z łaski swojej- cała ta sytuacja była chora i zaczęłam się denerwować. Fakt, że nadal nie pamiętałam co takie się wydarzyło irytował mnie. Podjęłam jednak decyzję, że mnie to nie obchodzi..więc czemu znów do tego wracać? Gregor przyjrzał mi się uważnie.
- Alicja... Ja wiem, że masz wątpliwości...Nie zrozum mnie źle, ale kiedy wyznawałem ci co czuję, byłem świadom, iż twoje uczucia są...wątpliwe- kompletnie mnie tym rozbroił. Mogłabym zaprzeczyć, ale jego wyraz twarzy świadczył o tym, że zna prawdę, a kłamstwo tylko by go zraniło.- Nie zaprzeczysz...Może i lepiej...
- Ja nie mogę tego słuchać. Gregor...ok przyznaję, że mam wątpliwości przepraszam...ale jesteśmy razem..
- Nie...Już nie jesteśmy....Właśnie ci tłumaczę, że chcę, abyśmy teraz i tu zerwali. Tak będzie lepiej... Chcę byś pojechała tam i wszystko przemyślała. Musisz sobie przypomnieć....Tamtego dnia..-zamilkł- Uwierz, że chcę ci powiedzieć, ale po prostu nie potrafię. Nie chce mi to przejść przez gardło..Jakbyś poznała prawdę miałabyś do mnie żal dlatego proszę. Spędźmy ten czas jako single. Bez zobowiązań...Rozumiesz?- spytał niepewnie, a jego mina mówiła mi, że marzy o tym by to już był koniec naszej rozmowy. Niestety byłam już na tyle wkurzona, że dopatrzyłam się w tym "drugiego dna".
- Sprawa tej waszej "Wielkiej tajemnicy" jest już dawno skończona!- przypomniałam mu- Czyli dla mnie ze mną zrywasz tak? Słuchaj... a może to ty masz jakieś wątpliwości!- otwierał już usta by mi odpowiedzieć, ale mu na to nie pozwoliłam- Może jednak masz kogoś innego?
- Co ty zwariowałaś?! Jak ja mógłbym cię zdradzić- był zrozpaczony.
- Jak nie to, to co...- spojrzałam na niego. Byłam pewna, że tym wszystkim on chce coś osiągnąć. Jakoś nie wierzyłam w jego dobre intencje. Ja wyjeżdżam z chłopakami do Turcji, a on jedzie do Austrii. W mojej głowie pojawiła się myśl, w którą nie chciałam uwierzyć, ale była ona strasznie natarczywa. " Czy to możliwe, aby chciał właśnie tego....?" - Nie chcesz mnie zdradzić, dlatego prosisz o moje przyzwolenie?.... Twierdziłeś, że ci na tym nie zależy...a teraz insynuujesz że cię nie kocham?- spytałam łamiącym się głosem, jednocześnie rozważając w myśli co zrobię jeśli moje obawy się sprawdzą. Austriak przyjrzał mi się, analizując moje słowa, i po jego reakcji widziałam, że wie do czego zmierzam
- Alicja... Mi nie chodzi o seks! Boże! Nie wierzę, że mogłaś pomyśleć, że mógłbym chcieć się zabawić podczas pobytu w domu, albo że będę od ciebie wymagał, byś się ze mną przespała. Ja nie chcę od ciebie żadnych "dowodów miłości"... - chłopak z niedowierzaniem spoglądał na mnie. Widziałam, że mymi słowami bardzo go zraniłam. Poddałam się.
- Przepraszam... Po prostu próbuję zrozumieć co tobą kieruje. To było głupie ...-powiedziałam podchodząc do niego. Przytuliłam go i chciałam dać mu na przeprosiny całusa, ale on natychmiast się ode mnie odsunął.
- Powiedziałaś to co myślisz.... Przykro mi, że masz o mnie takie zdanie, ale wiem, że dużo straciłem w twoich oczach... To koniec. Nie ma już nas. Wierzę, że zrozumiesz co mną kieruje i nie będziesz mieć do mnie żalu. Proszę cię szczerze. Przemyśl co czujesz i do kogo, a jakby co to ja zawsze będę czekał..choć wątpię bym się doczekał..- powiedział i pocałował mnie w policzek.- Dobranoc...- to powiedziawszy wyszedł zostawiając mnie samą... Poczułam się koszmarnie i od razu ruszyłam za nim, by go zatrzymać. Nim zdążyłam do niego dobiec, Gregor kompletnie mnie ignorując wsiadł do samochodu i gdzieś pojechał. Gdzie? To dobre pytanie. Stałam jak idiotka na podwórku wpatrując się w próżnie... Czułam się okropnie.
- Alicja...Co z tobą? Chcesz się przeziębić? Wracaj do domu- usłyszałam mamę i posłusznie wróciłam do pokoju. Ani na chwilę nie mogłam zasnąć. Bałam się, że go stracę na zawsze... Jak mogłam go posądzić o coś takiego. "Z drugiej strony może dobrze się stało?" pomyślałam. Przecież już od dawna czułam, że związek z Gregorem to jakaś pomyłka. Ale to nie zmieniało faktu, że zajmował on ważne miejsce w mym życiu. Przez całą noc nie zmrużyłam oka, czekając aż Austriak wróci. Chciałam go przeprosić za moje oskarżenie. Było ono podłe i nie potrafiłam zrozumieć, jak mogłam powiedzieć coś takiego. Niestety Gregor się nie pojawił, a ja w końcu musiałam jechać. Chłopcy przywitali mnie z wielkim entuzjazmem i wszyscy razem wsiedliśmy do samolotu. Nie byłam zbyt gadatliwa i nawet po przyjeździe na miejsce humor chłopców mi się nie udzielił. Próbowałam za wiele nie myśleć, a zwłaszcza, że już pierwszego wieczoru miałam okazję pomagać przy regeneracji chłopaków, którzy zderzyli się grając w siatkówkę. Na szczęście nic poważnego im się nie stało. Jako pierwszy zgłosił się do nas Dawid. Z rozbawieniem obserwowałam jak chłopak próbuje udawać, że dotyk mężczyzny nie sprawia mu bólu, lecz bez sukcesu. Pan Łukasz wykorzystując fakt, iż ma "ofiarę" zaczął mnie przepytywać z różnych rzeczy. Pytał mnie o nazwy różnych mięśni i kości.
- Świetnie! Masz bardzo dużą wiedzę....Naprawdę jestem pod wrażeniem.- podziękowałam mu z uśmiechem. Usłyszeliśmy pukanie i ktoś wszedł do pokoju, a tym kimś był Kuba. "No tak to przecież z nim zderzył się Dawid". Spoważniałam od razu.- Wejdź, wejdź! Już skończyliśmy z Dawidem teraz twoja kolej. Kładź się. Alicja, a co powiesz na to, żebyś to ty się zajęła drugim "agentem"?
- Ja?!
- Ona?!- poczułam się lekko urażona.- Jeśli ona ma mnie dotknąć to dzięki, ale już nic mnie nie boli- powiedział bez wzruszenia, czym wyprowadził mnie z równowagi.
- Miły i kochany jak zawsze... Mógłbyś w końcu przestać! Myślisz, że dla mnie to jest łatwe?
- No jakoś nie miałaś problemu by zrobić mi nadzieję, a potem popędzić do tego twojego chłopaka- powiedział z wyrzutem.
- Ja ci nie dawałam żadnej nadziei!
- A przepraszam bardzo jak można odebrać fakt, że ktoś pozwala się pocałować i ten pocałunek odwzajemnia co? - miałam wrażenie, że teraz byłam obserwowana przez zarówno Kubę jak i Dawida i pana Łukasza. Nie byłam wściekła na Kubę tylko zawiedziona. Mieliśmy nie wracać do tej sytuacji...a teraz on wspomina o niej przy innych. Chłopak bardzo szybko zdał sobie sprawę, że przegiął.- Przepraszam...Zapomnijmy o tym... Nie mam nic przeciwko by to ona się mną zajęła...
- Nie mam zamiaru go dotykać... Dziękuję proszę pana ale na dziś mi wystarczy- powiedziałam i wyminąwszy Dawida wybiegłam z pokoju. Zaszyłam się w swoim i w ciszy próbowałam się uspokoić jednak bez sukcesu i po chwili po moich policzkach spływały łzy. Byłam zrozpaczona. Nie dość, że straciłam Gregora to okazuje się, iż jeszcze straciłam Kubę...gorzej już być nie mogło. Usłyszałam pukanie, po czym ktoś wszedł i podszedłszy do mnie usiadł obok na łóżku.
- Co prawda nie powiedziałaś proszę, ale pozwoliłem sobie wejść...Alicjo nie płacz- uniosłam wzrok i ujrzałam pana Łukasza. Czułam się kompletnie zażenowana tym, że mężczyzna widzi mnie w tej sytuacji.- On nie jest tego wart... Zapamiętaj sobie, że mężczyzna przez którego kobieta płacze nie jest wart niczego...to za przeproszeniem dupek. Z resztą jak większość mężczyzn...Jesteśmy beznadziejni..-powiedział bardzo poważnie, a ja spojrzałam na mężczyznę z lekkim rozbawieniem.- O widzisz! I już jest lekki uśmiech!- zauważył i podał mi chusteczki.
- Dziękuję panu...ale nie ma pan racji.
- Na pewno mam... - zaprzeczyłam głową- jeżeli chcesz to możesz mi powiedzieć co takiego się stało i może będę umiał ci pomóc..- zachęcił.
- W skrócie..Miałam dwóch przyjaciół i jeden z nich został moim chłopakiem i wszystko było by pięknie ładnie tyle, że zdradziłam go z tym drugim przyjacielem...Chciałam naprawić błąd i powiedziałam o tym chłopakowi, a temu przyjacielowi kazałam o tym zapomnieć. Finał taki, że chłopak mnie rzucił, a przyjaciel nie chce mnie znać.- powiedziałam zrozpaczona i się rozpłakałam.
- No to nie za ciekawie...Em...- mężczyzna zamyślił się i mi się przyjrzał- Sądzę.... Em... Wiesz co...a może ja ci przyślę jakąś dziewczynę? Ewa też z nami przyjechała. Znasz Ewę prawda? No to ja zaraz wrócę..,- powiedział i wybiegł z pokoju. W sumie czego miałam się spodziewać. Od samego początku wątpiłam by zwierzanie się mu miało sens. Wstałam z łóżka i poszłam do toalety by się uspokoić. Po kilku minutach usłyszałam ciche pukanie do drzwi.
- Proszę!- zawołałam wychodząc z łazienki i ujrzałam szczupłego bruneta- Kamil? Co ty tu robisz?
- Cześć, a no widziałem przybitego Kubę, który utykając szedł korytarzem i powtarzał "Brawo Kuba...Ale z ciebie dupek...teraz to zawaliłeś na całej linii...kretyn" czy coś takiego...no i nasz fizjoterapeuta biega po wszystkich i szuka mojej żony twierdząc, że on nie nadaje się do doradzania nastolatkom... I jakoś tak pomyślałem, że potrzebujesz pomocy. Faktycznie przysłał bym Ewę, ale kiepsko się czuła i śpi.
- Em...Dzięki za chęci, ale nie potrzebuję pomocy...
- Jesteś pewna? Może chcesz się przed kimś wygadać, albo poprosić o jakąś rade?
- A powiesz mi jak cofnąć czas?- zaprzeczył ze smutkiem- A więc mi nie pomożesz.- Kamil pokiwał głową, po czym ruszył do drzwi.
- Chodzi o to, że zdradziłaś Gregora z Kubą, prawda?- powiedział nagle i z powrotem spojrzał na mnie.
- Skąd o tym wiesz?!- spytałam z przerażeniem, a on uśmiechnął się lekko.
- Nie wiem...Tak mi przyszło do głowy...- powiedział szczerze- A co to prawda?- spytał ze zdziwieniem i zawróciwszy przysiadł koło mnie- Powiem ci tak... jeśli to dla ciebie coś znaczyło, to zastanów się czy aby na pewno Gregora kochasz, a jeśli to był np. tylko jeden pocałunek który nic dla ciebie nie znaczył...nie mów o tym Gregorowi...Szczerość jest ważna, ale..czasami lepiej niektóre rzeczy przemilczeć.
- Za późno... A ty kiedyś coś takiego przemilczałeś przed Ewą?
- Nie...Nigdy w życiu bym jej nie zdradził. Mówiąc szczerze... Moim zdaniem jeżeli ktoś kogoś zdradza to albo znaczy że z jego uczuciami coś nie tak albo... no nie jest wartościowym człowiekiem- powiedział szczerze.- Ale raz próbowałem przed nią ukryć, że się wywaliłem na treningu
- I co udało ci się?
- Nie bardzo- powiedział śmiejąc się- Zrobiła mi piekło. Ale wiesz to było głupie. Weź ukryj przed żoną siniaki...nie bardzo przemyślane- uśmiechnęłam się lekko.
- Zawsze wiedziałam, że jesteś sympatycznym człowiekiem.
- Dziękuję. Cieszę się, że poprawiłem ci choć trochę humor.- powiedział i zamyślił się na chwilę, po czym przykucnął przede mną, tak aby moc spojrzeć mi w oczy- Ty też jesteś dobrym i wrażliwym człowiekiem. Daleko ci do takiego co bawi się uczuciami innych, a Kuba i Gregor to dobrze wiedzą. Trudno mi się wypowiadać za ciebie, ale...ale wydaje mi się, że pomyliłaś miłość braterską, z miłością taką prawdziwą... wiesz o co mi chodzi... Przemyśl to. Jestem pewien, że jeszcze nie jest za późno by to odkręcić i nie stracić ludzi, których kochasz.
- Nie chcę ich stracić....- powiedziałam załamana i poczułam jak chłopak mnie obejmuje. Był to miły i spontaniczny gest, za który byłam mu wdzięczna.
- Obiecuję ci, że ich nie stracisz...Miłej nocy- powiedział i pomachawszy mi wyszedł z pokoju. Trudno było mówić o "miłej nocy", gdyż nie przespałam ani godziny. Starał się jednak udawać przed wszystkimi, iż wszystko jest ok. Czułam, że każdy mój ruch śledzą dwie osoby pan Łukasz i Kamil, którzy dobrze wiedzieli, że nie jest dobrze. Za każdym razem, gdy do fizjoterapeuty zgłaszał się Kuba, ten posyłał mnie po coś, tak bym nie musiała spędzać z nim czasu. Byłam mu za tą troskę bardzo wdzięczna. Pomimo  "nadzoru" jednak przez trzy kolejne dni ani na chwilę nie zmrużyłam oka i, co było dla mnie typowe gdy coś mnie martwiło, praktycznie nic nie jadłam. Rano po śniadaniu chłopcy poszli na trening, a ja wraz panem Łukaszem zostaliśmy, bo musiał on wypisać jakieś dokumenty. Czułam, że mnie obserwuje, więc starałam się zachowywać jak najbardziej naturalnie. W pewnym momencie wstałam z krzesła i nagle osunęłam się na ziemię, pogrążając się w ciemność. Gdy otwarłam oczy leżałam w swoim łóżku, a przy nim koczowała cała gromadka ludzi.
- Obudziła się!- zauważył Piotrek.
- Odsuńcie się od niej- zagrzmiał pan Kruczek odciągając chłopaków.
- Alicja... To przeze mnie, prawda?? Boże Alicja ja cię przepraszam...- usłyszałam zatroskany głos Kuby i spojrzałam na niego smutnymi oczami. Nie odzywał się do mnie od pierwszego wieczoru i dopiero teraz zwróciłam na niego uwagę. Wyglądał na strasznie przybitego i widać było, że sam nie spał kilka nocy. "Czy to z wyrzutów sumienia?"
- Dobra chłopcy uciekajcie na trening!- polecił trener.- A ty Alicja....Eh..Porozmawiamy jak wrócimy!
- Łukasz uważam, że równie dobrze możecie porozmawiać jutro niech dzisiaj wypocznie, coś zje i najważniejsze skończy kroplówkę.- spojrzałam z odrazą na cienki przewód który doprowadzał mi porcję witamin.
- Masz rację...Ok ale obiecaj nam młoda damo, że coś zjesz! Na początek, proszę Kamil ci przyniósł ciasto. Dawka cukru dobrze ci zrobi...
- Tylko nie zaczynaj, że jesteś na diecie..- ostrzegł mnie fizjoterapeuta
- Nie, nie jestem. Bardzo dziękuję z chęcią zjem, to moje ulubione.- powiedziałam z lekkim uśmiechem i wzięłam do ręki talerzyk z "krówką". Mężczyźni wyszli z mojego pokoju, upewniwszy się, iż w ogóle zaczęłam jeść. Odłożywszy po zjedzeniu talerzyk, pogrążyłam się w myślach. Musiałam w końcu odpowiedzieć sobie na najważniejsze pytania. Szczerze mówiąc na najważniejsze już sobie odpowiedziałam, ale nie wiedziałam co robić dalej. Którego z nich kochałam? Obu, ale każdego w inny sposób. Myśląc o miłości pod kątem tej drugiej połówki kochałam Kubę, ale przecież czeka na mnie Gregor...nie mogę mu tego zrobić. Mój wewnętrzny głos przypomniał mi, iż ten dał mi wolną rękę, ale ja po prostu nie potrafiłam powiedzieć mu, że do niego nie wrócę...Gdy tylko skończyła się kroplówka, odpiąwszy ją wstałam z łóżka i usiadłam sobie na balkonie, chcąc zaznać ciszy i spokoju. Cieszyłam się, że chłopcy są zajęci bo przynajmniej byłam pewna, że żaden z nich nie będzie mi prawił kazań. Wiedziałam, że teraz będą kontrolowali mnie cały czas...Chociaż w sumie było to urocze. Westchnęłam cicho i wróciłam do moich rozmyślań, które tak mnie pochłonęły, że nawet nie zauważyłam, iż ktoś przyszedł.
- Hej...Mogę się przysiąść?- spytała Ewa uśmiechając się przyjacielsko.
 - Jasne..Ale ostrzegam, jeśli chcesz prawić mi jakieś kazania, to lepiej nie marnuj czasu.
- Nie chciałam robić ci kazania... Chciałam tylko o czymś porozmawiać. Wiem, że wasz wypadek, twój i Kuby spowodował, iż masz poważne luki w pamięci..
- Skąd o tym wiesz?!- spytałam zdziwiona. W mojej głowie pojawiło się także inne pytanie...Czemu chce o tym rozmawiać?
- Od Kuby...Powiedział mi o tym jakiś czas temu. Podobno za grosz nie pamiętasz dnia wypadku.
- Tak.... To okropne uczucie. - spojrzałam na nią- Z całego dnia pamiętam tylko moment wypadku, a reszta... czarna dziura. To jakiś okropny koszmar. Wiem, że tego dnia stało się coś...ale nie wiem co. Próby dowiedzenia się co, tylko przysporzyły więcej zmartwień i odpuściłam. Choć przed wyjazdem Gregor do tego wrócił...- powiedziałam, analizując zachowanie blondynki.
- I co? Powiedział ci coś?
- Nie... stwierdził, że nie przejdzie mu to przez gardło.
- Czasem potrafi być tajemniczy...- zaśmiała się z dziwnym wyrazem twarzy jak gdyby wracała myślami do jakiejś sytuacji- Miałaś kiepski dzień, może połóż się spać, bo nadal wyglądasz okropnie.
- Dzięki- powiedziałam ironicznie- I tak nie zasnę...
- Ale może jednak? Masz ipod. Jest na nim kilka na prawdę świetnych kawałków. Może pomogą ci się wyciszyć albo coś...jestem pewna, że on ci pomoże.- powiedziała przekonana.
- Nosisz cały czas ipod'a w kieszeni?- spytałam podejrzliwie, na co ona się jedynie uśmiechnęła i pożegnawszy wyszła. Coś mi podpowiadało, że nie był to przypadek. Wzięłam urządzenie i położyłam się ze słuchawkami. Muzyka była całkiem fajna i na liście znalazło się kilka moich ulubionych utworów. Faktycznie udało mi się trochę wyciszyć i zasnąć, gdy akurat leciał jakiś fajny, znajomy mi kawałek. Mój sen był bardzo realny. Tańczyłam w nim z Kubą do ulubionej piosenki przyjaciołki, a następnie w ogrodzie zostaliśmy parą. Obudził mnie głos Gregora, który dobiegał z słuchawek.
"Przepraszam Ally, że wciągnąłem w to Ewę, ale chciałem ci coś powiedzieć, a inaczej nie potrafiłem.Proszę wysłuchaj mnie. Przepraszam Cię za to, że tyle razy stchórzyłem, za to że Cię okłamałem, za to że zabawiłem się twoimi uczuciami... Wiem, że masz dość i nie interesuje cię co się stało, ale to na prawdę ważne... Kuba ci nie chciał mówić, bo bał się, że mu nie uwierzysz i chciał zostać twoim chłopakiem raz jeszcze. Udało by mu się gdyby nie ja... Alicja w dzień wypadku Kuba zabrał cię na bal urodzinowy twojej koleżanki, ale to już wiesz. Ważne jest to co tam się wydarzyło. Kuba poprosił cię do tańca przy piosence"Thinking out Loud", a jakiś czas potem zostaliście parą...Tak, nie przesłyszałaś się. Kuba został twoim chłopakiem. Przepraszam cię za to, że wiedząc o tym i tak doprowadziłem do tego, iż zostałaś moją dziewczyną. Wiem, że go kochasz i nie mam ci tego za złe. Mam nadzieję, że mi wybaczysz to jak postąpiłem. Kocham cię i nie potrafiłem patrzeć na to jak cierpisz...i to przeze mnie. Ci wszyscy ludzie mieli rację...jestem egoistą, podłym kłamcą, krętaczem...nie potrafiłem pogodzić się z tym, że to go kochasz, więc oczywiście musiałem się wtrącić...To nie było fair, w stosunku do ciebie jak i niego. Przepraszam. Teraz gdy znasz prawdę, nie gniewaj się na mnie... Jeśli chodzi o ciebie i Kubę...Tak jak ci powiedziałem, przemyśl wszystko i podejmij decyzję. Wiem, że go kochasz więc nie masz nad czym myśleć. Jak wrócicie i nadal będziesz chciała ze mną gadać, to jestem do twojej dyspozycji. No to życzę wam szczęścia..."
Poczułam jak po policzku spływa mi łza. Nie wierzyłam w to co usłyszałam.  W jednej kwestii Gregor się mylił...Kuba mi o tym powiedział. Wróciłam pamięcią do tego dnia, gdy mnie pocałował. "A gdybym ci powiedział, że to ja jestem twoim chłopakiem". Jak mogłam być tak głupia i ślepa... Pierwszą rzeczą jaką zrobiłam było napisanie krótkiej wiadomości do Gregora:

"Jesteś moim najlepszym przyjacielem. Przepraszam i dziękuję"

Po czym bez zastanowienia po mimo późnej godziny zadzwoniłam do Kuby. Nie musiałam mu tłumaczyć dlaczego chcę, aby przyszedł. Już po kilku minutach był u mych drzwi.
- Jestem, co się dzieje?- spytał, gdy go wpuściłam, a ja bez słowa go przytuliłam.
- Z jednej strony powinnam się na ciebie obrazić- powiedziałam żartobliwie przez łzy.
- Na prawdę przepraszam...- wszedł mi w słowo.
- Ale nie zrobię tego, bo mam wyrzuty sumienia...Miałam chłopaka, a zostałam dziewczyną innego...No i powiedziałeś mi prawdę, że jestem twoją dziewczyną, a ja to olałam...
- "powiedziałeś mi PRAWDĘ, że jestem TWOJĄ dziewczyną"?- spytał podkreślając słowa których użyłam. Przyjrzał mi się uważnie- Pamiętasz...?- przytaknęłam z uśmiechem, na co na twarzy chłopaka zagościł wielki uśmiech i przytuliwszy mnie złożył na mych ustach pocałunek. Jego radość mocno mi się udzielała, z resztą sama cieszyłam się, że przypomniał mi się dzień wypadku. Jego pocałunki były czułe i delikatne, można w nich było odczuć wszystkie jego emocje. Radość jaką odczuwałam jest nie do opisania słowami. W końcu czułam, że mam właściwą osobę koło siebie. W pewnym momencie Kuba odsunął się ode mnie zdecydowanie. - Przepraszam...ale...-spojrzał na mnie ze smutkiem- ale to, że pamiętasz niczego już nie zmieni...- powiedział i odwróciwszy się ruszył do drzwi...
______________________________________________
Dziękuję Wam za pozytywne komentarze pod poprzednim rozdziałem :)
Mam nadzieję, że ten także przypadł Wam do gustu?
Tak z innej beczki...Jakie są Wasze wrażenia, po minionym weekendzie? Jak dla mnie sobotni konkurs bardzo dobry, ale niedzielny... Horror! Moje biedne serce strasznie ucierpiało T.T myślałam, że zawału dostanę jak zobaczyłam upadek Dawida! A potem Klemens jeszcze upadł...Straszne. Całe szczęście, że wszystko dobrze się skończyło i chłopcy są cali. Mam jednak lekki żal do sędziów, że ciągnęli ten konkurs tak długo, a 10 zawodników przed końcem odwołali drugą serię...Szkoda, chociaż z drugie strony...Jakby któremuś z zawodników coś poważnego się stało to wtedy by im się oberwało ;) 


1 komentarz:

  1. Ale... było już tak fajnie a tu Kuba wychodzi nie no tak nie można ale mimo wszystko to ciesze się że chociaż ta kwestia się wyjaśniła. Co do niedzieli to u mnie też był HORROR ale dobrze że nic się im nie stało. Moim zdaniem to było głupie że prowadzili konkurs w takich warunkach no ale wszystko się 'dobrze' skończyło...... Weny życzę i do następnego;)

    OdpowiedzUsuń