czwartek, 20 listopada 2014

ROZDZIAŁ XVIII: Kłamstwo krótkie ma nogi...

WITAJCIE!! Oto następny rozdział z historii Alicji. Przepraszam, że dopiero teraz, ale musiałam skupić się na nauce i nie miałam czasu. Dziś wyjątkowo mogłam wejść na komputer, gdyż jutro nie idę do szkoły :D Więc nie muszę robić zadania domowego.
A co do poprzedniego rozdziału powiem szczerze..jestem pod wrażeniem tego jak wierzycie w prawdomówność Gregora :) Brawo... Mam nadzieję, że mi to wybaczycie. Zapraszam do czytania!
_________________________

-... To dla mnie trudne...
- Gregor...Proszę powiedz mi.- chłopak spojrzał na mnie smutnymi oczami- no wykrztuś to..- w jego oczach zauważyłam coś dziwnego.
- Jestem gejem....- powiedział bardzo poważnym głosem i mała cząstka mnie w tym momencie krzyknęła "Wiedziałam!".  Postanowiłam jednak nic nie mówić i słuchać go dalej. W końcu jaki to ma związek z Kubą?-...przez pewien czas...ja i Kuba byliśmy razem.- wyznał mi, a ja nie wiedziałam jak na to zareagować.- To znaczy, jestem biseksualny...Nie chciałem ci tego mówić, no bo to bardzo osobiste i... ale ja cię na prawdę kocham. To co łączyło mnie i Kubę jest już dawno skończone. - zapewnił mnie. Mówiąc szczerze spodziewałam się różnych rzeczy ale na pewno nie czegoś takiego. Jakby się nad tym zastanowić to to wszystko układało się w całość. Chłopcy kiedy ich poznałam byli w bardzo dobrych relacjach dopiero później między nimi zaczęło się psuć. Nic dziwnego że Kuba postanowił zerwać ze mną kontakt, na pewno był wściekły...aż mi głupio się zrobiło, nie chciałam odbijać mu chłopaka. No i stwierdzenie Zuzi, że już się poddał... no tak, nie ma już siły o niego walczyć. Dziewczyny były świadkami jakiejś ich rozmowy i poznały prawdę, ale dlaczego im to tak przeszkadzało? Zawsze byłam osobą bardzo tolerancyjną i nie widziałam w tym nic złego, że moje przypuszczenia okazały się być prawdą. To że mój chłopak, kiedyś miał chłopaka nie zbudzało we mnie wstrętu, złości, nienawiści... Jak one mogły pomyśleć, że będzie to dla mnie jakiś problem? Dla mnie! Dla jednej z najbardziej pokręconych dziewczyn, która w różnych sytuacjach zauważała jakieś dziwne podteksty...No właśnie... i to ja miałabym nie zauważyć, że moi przyjaciele kręcą ze sobą? W tym momencie trochę zwątpiłam w prawdomówność Gregora. Ale dlaczego miałby mnie okłamać?- Boże Alicja... no błagam powiedz coś...
- Czemu bałeś się mi o tym powiedzieć? Spytałam cię o to i zaprzeczyłeś. A nawet jeszcze lepiej dostałeś ataku śmiechu...zarówno ty jak i Kuba w szpitalu, gdy o tym wspomniałeś...Możesz mi to jakoś wyjaśnić?- spytałam bacznie mu się przyglądając.
- No...to był raczej taki atak histerycznego śmiechu...
- Ty się popłakałeś- przypomniałam mu.
- Oh... Każdy w różny sposób reaguje na nagły stres... a wtedy to była bardzo...Ta sytuacja nie należała do łatwych. Kuba uprzedził mnie, że jesteś osobą dość oryginalną i bardzo sympatyczną, ale ja cię nie znałem... I co miałem Ci powiedzieć? Nawet jak już Cię znałem...Zrozum, na prawdę Cię kocham i nie wiedziałem jakbyś zareagowała...
- No tak... To musiało być faktycznie straszne... Pewnie byłeś święcie przekonany, że doskonale to ukrywasz, a tu nagle ktoś ci z takim pytaniem wyjeżdża- przytaknął mi z bladym uśmiechem.- Gregor nie mam żadnego problemu z tym, że jesteś bi,-"jeśli jesteś"- ale...
- Wiedziałem, że pojawi się ale, to by było zbyt piękne.
 -...Ale czuję się koszmarnie z myślą, że odbiłam cię Kubie.
- Wiedziałem, że tak pomyślisz. To nie tak... Między nami już od jakiegoś czasu nie działo się dobrze. Rozstaliśmy się, ale to nie twoja wina. To ja częściowo zawaliłem. Proszę nie oceniaj mnie...
- Zdradzałeś go...- powiedziałam z wyrzutem, sama nie wiedząc do kogo bardziej mam pretensje. Do niego o to, że tak chamsko pogrywał, czy do siebie o to, że mu ulegałam? Tak jak w moje urodziny, gdy "przyłapała" nas Zuzia, a potem przy Kubie to wyszło na jaw...Musieli być jeszcze wtedy razem.
- To nie tak... Wytłumaczyłem mu, że wtedy to były tylko wygłupy.
- To były dla ciebie tylko wygłupy?! Człowieku ty miałeś chłopaka, a nie czarujmy się, próbowałeś mnie uwieść!
- To teraz nagle dla ciebie to już nie były wygłupy?
- Nie... dla mnie tak...Miałeś chłopaka! Dla ciebie związek nic nie znaczy?
- Nie ważne...W każdym razie wybaczył mi to. No ale nie mogłem go dłużej okłamywać. Wytłumaczyłem mu, że to ciebie kocham i rozstaliśmy się w zgodzie.
- Ale jednak Kuba nie chce mnie znać... zadzwonię do niego i z nim porozmawiam, przeproszę...- "sprawdzę czy nie kłamiesz" dopowiedziałam sobie w myślach i wziąwszy telefon, wykręciłam numer.
- Nie dzwoń!- krzyknął z przerażeniem Gregor i wyrwał mi z ręki komórkę. Rzuciłam mu zdziwione spojrzenie- Ja z nim to załatwię. Tak będzie lepiej...Wytłumaczę mu, że to co nas kiedyś łączyło to już historia...zobaczysz. Załatwię to- powiedział załamany i trochę się zmieszał. Stał przez chwilę w ciszy i oddał mi telefon.
- Ej... a wy zamierzacie świętować te moje urodziny, czy nie?-spytała moja siostra pojawiając się w drzwiach. Rzuciłam Gregorowi ostatnie podejrzliwe spojrzenie i razem zeszliśmy do gości. Impreza przebiegała bardzo miło, ale ja nie miałam głowy do zabaw. Myślałam nad tym wszystkim co się wydarzyło tego dnia. Byłam wściekła na Gregora, a jednocześnie na siebie. Pokłóciłam się z przyjaciółkami, a teraz nie miałam pojęcia jak je przeprosić. No i pozostaje jeszcze sprawa Gregora i Kuby. Teoretycznie Gregor nie miał po co kłamać, ale z drugiej strony...On i Kuba razem? Trudno było mi w to uwierzyć. I ta jego reakcja, gdy stwierdziłam, że chce porozmawiać z Kubą... Coś mi w tym wszystkim nie pasowało. Teraz gdy sięgam pamięcią wstecz, faktycznie zauważam pewne argumenty, które przemawiają za wersją Tyrolczyka. Kuba czasem zachowywał się dziwnie...Ewidentnie zdarzało mu się być zazdrosnym. Po długim namyśle już byłam gotowa przyjąć jego wersję, kiedy nagle skojarzyłam pewne fakty. Na nieszczęście Gregora były one dowodem tego, że kłamie. Nie chciałam od razu robić awantury i postanowiłam pierw coś sprawdzić. Do tego pilnie potrzebowałam przyjaciółek, jednak te w tej chwili były na mnie obrażone, a ja nie miałam pojęcia jak je przeprosić. Mijały dni i tygodnie, a jak mój konflikt z przyjaciółkami trwał tak nie dobiegał końca. Moje relacje z Gregorem uległy lekkiemu oziębieniu, gdyż ten miał treningi i wyjazdy. W końcu udało mi się pogodzić z dziewczynami i miały mnie odwiedzić w wakacje. Przez długi czas wierzyłam, że Gregor na prawdę chce mi pomóc w sprawie Kuby, ale po ponad dwóch tygodniach zwątpiłam. Sama próbowałam się z nim skontaktować ale bez sukcesu. Kilka dni przed rozpoczęciem LGP w końcu mogłam zobaczyć przyjaciółki.
- Hej dziewczyny!- przywitałam je z uśmiechem.
- O Boże Ally! Wyglądasz okropnie!- powiedziała Patrycja, gdy tylko im otworzyłam. Uśmiechnęłam się blado. Nie była pierwszą osobą, która zwróciła mi uwagę na to, że kiepsko wyglądam.
- Co się stało? Wiem, że nie widziałyśmy się 2 miesiące...Ale to nie jest aż tak dużo!
- Oh...Proszę, nie męczcie mnie. Muszę was o coś zapytać.
- Nie wywiniesz się!
- Alicja... Czy jest Gregor?-spytała Zuzia nasłuchując, pokiwałam głową i zobaczyłam, że dziewczyny markotnieją.
- Nie przejmujcie się nim. On i tak się już wraca do Wisły. Przyjechał do mnie wczoraj, ale musi wracać...
- A ty nadal z nim...gdybyś tylko wiedziała. Zapewne ci nie powiedział?- spytała z ironicznym uśmiechem i pokręciła głową. Do naszych uszu doszedł dźwięk świadczący o tym, iż Gregor schodzi po schodach.- No to my się ewakuujemy... nie bardzo chcemy się z nim zobaczyć...
- Powiedz mi tylko jedno... Ta rozmowa, której byłyście światkiem... to coś co ukrywacie. To miało miejsce w dniu wypadku, prawda? Na balu u Kaśki?
- Tak...skąd wiesz?- spytała zdziwiona, a ja się tylko uśmiechnęłam blado i pozwoliłam im uciec do mojego pokoju.  Czułam się koszmarnie... Ufałam mu, a on mnie oszukał. Byłam tego niemal pewna. Dziewczyny nie mogły być świadkami ich rozmowy z prostej przyczyny. Tamtego dnia Gregor nie widział się z Kubą. Znaczy widzieli się, ale dopiero w szpitalu. Może i nie pamiętałam tego dnia, ale to akurat wiedziałam. Postanowiłam rozwiać wszelkie wątpliwości.
- Gregor za nim pojedziesz chcę z tobą porozmawiać- powiedziałam opierając się o framugi w przedpokoju.
- Mam małe opóźnienie... To nie może zaczekać?- spytał zawiązując buty.
- Nie- powiedziałam stanowczo i chłopak na mnie spojrzał.
- Dobrze...Co się stało?- spytał z troską stanąwszy naprzeciw mnie.
- Muszę cię o coś spytać... Spokojnie to będzie krótkie- zapewniłam go- tylko odpowiedz szczerze- Gregor uśmiechnął się blado.
- Obiecuję odpowiedzieć szczerze.
- Gregor..Czy to co mi powiedziałeś, to że jesteś gejem...to wszystko, czy to była prawda?- spytałam spoglądając na niego, W jego oczach widziałam smutek. Wiedziałam, że rozważa czy powiedzieć prawdę, czy też skłamać...Z każdą chwilą czułam się coraz gorzej.
-...Nie, Kuba i ja nigdy nie byliśmy parą. Nawet nie jestem bi...Okłamałem cię...- powiedział bardzo cicho, tak jakby nie chciał by ktoś go usłyszał. Spojrzałam na niego nie mogąc w to uwierzyć. Przez ten cały czas miałam szczerą nadzieję, że się mylę...To chore, ale marzyłam o tym, aby mój chłopak okazał się gejem! Choć tego iż kłamał, byłam od jakiegoś czasu wprawie pewna, to jednak cały czas w głębi serca mu wierzyłam.
- Dlaczego...?- spytałam smutnym głosem. Gregor nie odpowiedział, po prostu stał i spoglądał na podłogę. Czułam jak po policzku spływa mi łza. Otarłam ją szybko- Miały rację...jesteś podłym kłamcą. Jak mogłeś...Lepiej już idź- powiedziałam i odwróciwszy się na pięcie chciałam wyjść, lecz chłopak mnie powstrzymał.
- Alicja...przepraszam. Błagam wybacz mi to.... Ja ci powiem prawdę, obiecuję, ale jeszcze nie teraz. Ja cię kocham... na prawdę. Nawet sobie nie wyobrażasz jak podle się czułem
- Gregor nie interesuje mnie to... Zniknij mi z oczu. Natychmiast!
- Wybaczysz mi to?- spytał załamany.
- Wynoś się...- Gregor przymknął powieki na chwilę i spojrzawszy na mnie raz jeszcze, wziął swoją torbę i wyszedł. Zatrzasnęłam za nim drzwi i się rozpłakałam. Przypomniawszy sobie, że w moim pokoju czekają Patrycja i Zuzia, poszłam do łazienki, by opłukać twarz zimną wodą i pójść do nich. Otworzyłam drzwi i z lekkim, wymuszonym uśmiechem weszłam do pokoju.
- Już jestem... Zrobiłam wam herbaty. Mam nadzieję, że chcecie...Zrobiłam zieloną. Zawsze piłyście także...
- Alicja nie udawaj, że wszystko dobrze...- powiedziała Patrycja i podeszła do mnie, by mnie przytulić.
 - Powiesz nam co się stało? Słyszałyśmy tylko, że każesz mu wyjść... - usiadłam na łóżku i otarłam kolejne łzy. Zuzia zareagowała natychmiastowo i wyciągnęła z kieszeni chusteczki. Dziewczyny usiadły obok mnie i w ciszy czekały, czy coś powiem.
- Miałyście rację, możecie się cieszyć... Jaka ja byłam głupia...
- Nie mów tak... Nie jesteś głupia, a my nie mamy zamiaru się cieszyć. Powiedz dokładnie co się stało.
- Jak wtedy wyszłyście...Poprosiłam go, aby mi powiedział o co chodzi... Stwierdził, że o to, iż on i Kuba byli kiedyś parą...- dziewczyny spojrzały po sobie. Na ich twarzach malowało się rozbawienie i już Zuzia otwierała usta, by coś powiedzieć, ale ja jej na to nie pozwoliłam.- Uwierzyłam mu nawet. Ale jak zaczęłam nad tym myśleć to trochę zwątpiłam. Jedynymi osobami, które mogły mi pomóc byłyście wy. No i pomogłyście...A ja głupia do końca mu wierzyłam..
- Dobra to będzie dziwne, ale... Nie bądź dla niego za ostra... Miał powód, żeby ci nie mówić- spojrzałam zdziwiona na Zuzię. - To nie tak, że go bronię... po prostu sugeruję, byś dała mu jeszcze szanse...
- Sądzisz, że to był dla niego taki zimny prysznic i zmądrzeje?- spytał Patrycja- Bo ja w to nie wierzę...
- Też uważam, że zachował się podle...Pati gadałyśmy o tym. Jest on jej chłopakiem i Alicji na nim zależy. Wybaczysz to mu, prawda?- spojrzałam na przyjaciółkę. Miała rację. Jego kłamstwo sprawiło mi ogromny ból, ale byłam zdolna mu wybaczyć. Czy to moja głupota? Nie zmieniało to faktu, iż stracił moje zaufanie. Wzięłam do ręki telefon i z trudem napisałam wiadomość:

"Gregor wybaczę ci, ale na moje zaufanie będziesz musiał zasłużyć. Uważaj na siebie i skacz daleko."

Odpisał mi niemal od razu

"Dziękuję. Wiem, że moje słowa nic dla ciebie nie znaczą, ale obiecuję, że tym razem cię nie zawiodę."

Kompletnie nie panowałam nad swoimi emocjami i znów się rozpłakałam. Rzuciłam telefonem na stolik, ale niestety nie trafiłam i spadł na podłogę. Było mi wszystko jedno czy się uszkodził. Od bardzo długiego czasu dusiłam w sobie wszystkie emocje i teraz wzięły one nade mną górę. Poczułam jak Zuzia mnie przytula i aż drgnęłam.
- Prezentujesz się okropnie...Boże, Ally mam teraz wyrzuty sumienia, że tak długo cię męczyłyśmy i że nie przyjechałyśmy wcześniej. A teraz jeszcze taki atak histerii...
- Ostatni raz taki miałaś....- Patrycja się zamyśliła.
- Jak znalazłyśmy cię razem z Harnym.- powiedziała z przerażeniem Zuzia i w tym samym momencie obie siłą zaczęły mi odsłaniać ręce.
- Możecie przestać, mnie rozbierać!- powiedziałam oburzona, gdy te nie mogąc tego zrobić inaczej zdjęły mi bluzkę.
- Nie ubierałabyś obcisłych bluzek, to było by łatwiej- stwierdziła Patrycja i razem z moją drugą przyjaciółką zaczęła analizować centymetr po centymetrze skóry na moich przedramionach. Ręce miałam jak zawsze pokryte wieloma bliznami, ale wszystkie cięcia już dawna były zabliźnione. Dziewczyny spojrzały na siebie po czym na mnie.
- Za nim postanowicie siłą sprawdzić czy nie cięłam się na przykład na nogach, to od razu wam powiem, że nie...- powiedziałam łamiącym się głosem.-... No dobrze...raz ale to było 2 tygodnie temu..- wyznałam i podciągnąwszy nogi do siebie, schowałam twarz między kolana.
- Alicja!... Ile cię można prosić?! Jak grochem o ścianę....
- Ally, co się stało?- spytała spokojnie Patrycja.
- Nic, wszystko jest ok...- skłamałam.
- To przez nas? Przez to, że nie chciałyśmy z tobą gadać?
- Nie... To było straszne ale jakoś sobie z tym poradziłam.
- Więc o co chodzi?
- A może o kogo? O Gregora?- zaprzeczyłam kręcąc głową- a może jednak? Zrobił ci coś? Zmusił cię do czegoś?
- Chciał byś poszła z nim do łóżka, a ty się nie zgodziłaś?
- Albo zgodziłaś aby go nie stracić? Od samego początku wydawał mi się taki...
- Nie, nie, nie...ile wy już zdążyłyście zadać pytań?- spytałam- nic z tego co powiedziałyście. Gregor mnie do niczego nie zmusił.
- O matko... zgodziłaś się od tak i twoi rodzice cię przyłapali?
- Co?! Nie... Oszalałyście już? Nie poszliśmy razem do łóżka i Gregor wcale tego ode mnie nie chciał. Nie zależy mu na tym.
- Nie zależy mu na tym? Mówisz to z takim przekonaniem- zauważyła chytrze Zuzia.
- Tak, rozmawialiśmy na ten temat...ale to na prawdę nie chodziło o niego.- zapewniłam je ocierając łzy.
- Rozmawialiście, czyli jednak coś było na rzeczy...
- Chodziło o Kubę..- powiedziałam ocierając kolejne łzy.
- To on ci coś zrobił?!- spytały jednocześnie, a ja znów zaniosłam się płaczem. Co miałam im powiedzieć. Mam chłopaka, ale tęsknię za innym? Wzięłam głęboki oddech, przecież są moimi przyjaciółkami. Mogę im powiedzieć wszystko.
- Byłam wtedy już załamana...Wy mi wybaczyłyście, ale i tak nie miałam jak z wami rozmawiać, część mnie sądziła, iż Gregor mnie okłamuje, a druga ślepo mu wierzyła i nawet nie miałam jak z nim porozmawiać, bo w ostatnim czasie nie było go praktycznie w ogóle....a Kuba...- zamilkłam znów zanosząc się płaczem-...wiem, że to chore...ale ja nie potrafię...tęsknię za nim, za jego szczerym i uroczym uśmiechem, za jego bystrymi, piwnymi oczami w których można dostrzec jego dusze...za jego głosem...a on? Po prostu się ode mnie odciął... najpierw niby nigdy nie miał czasu i raz na jakiś czas pisał SMSa, ale od długiego już czasu...nic. Nie pisze, nie odzywa się...nie odbiera...Byłam załamana, napisałam mu że potrzebuję pomocy...ale on nie odpowiedział. Siedziałam całkiem sama z telefonem, ale kompletnie nie miałam nawet do kogo zadzwonić...- zakończyłam i zapadła cisza. Przez dłuższy czas żadna z nas się nie odzywała, aż w końcu uspokoiłam się na tyle by na nie spojrzeć. Obie siedziały z tak samo poważnymi zatroskanymi minami i mnie obserwowały.
- A próbowałaś go odwiedzić?- spytała Patrycja przerywając cisze.- On w końcu mieszka w Zakopanym, nie?
- Ale Zakopane jest duże, a ja nie znam jego adresu..
- Ja znam!- powiedziała Zuzia z dumnym uśmiechem- nie pytaj skąd...to skomplikowane. Ubieraj się i jedziemy- powiedziała i podała mi jeszcze jedną chusteczkę. Miałam nadzieję, że ten plan wypali. Z trochę lepszym humorem przebrałam się i opłukałam twarz. Pół godziny później byłyśmy pod domem państwa Kotów. Spojrzałam zdziwiona na Zuzię. Chyba jej nie doceniałam...Skąd ona znała ich adres? Przeszłyśmy niepewnie przez furtkę i zadzwoniłyśmy do drzwi. Nagle w jednym z okien coś mi mignęło. Byłam niemal pewna, iż był to Kuba. Moje serce przyspieszyło. Miałam wrażenie, że czas nagle zwolnił. W końcu jednak drzwi się otworzyły, a w nich stanął pan Rafał.
- Dzień dobry... czemu zawdzięczam wizytę młodych pań?- spytał z lekkim uśmiechem.
- Dzień dobry panu. Nigdy nie miałam okazji się z panem poznać, ale jestem koleżanką Kuby- Alicja. Może Kuba coś o mnie wspominał? Po pana minie rozumiem, że nie...
- Kuba nie wspominał, że się z kimś umówił...zresztą to by było dziwne gdyż go nie ma- spojrzałam na niego zdziwiona. Byłam gotowa przysiąść, że widziałam go w oknie...
- Jest pan pewien?
- Tego, że mój syn wyjechał? Ależ oczywiście.
- Panie Rafale widziałam Kubę w oknie...niech pan go zawoła, jeśli na prawdę nie możemy wejść.
- Zuzia przykro mi, ale Kuby na prawdę nie ma...- " Panie Rafale?! Zuzia?! Czy coś mnie ominęło?" spojrzałam na przyjaciółkę, która była wręcz oburzona.
- Co się dzieje Rafał?!- usłyszeliśmy i przy panu Rafale stanęła jego żona.- O dzień dobry Zuzik! Przyszłaś do Kuby? Już go wołam...no czemu gości nie wpuszczasz?
- Dzień dobry pani Małgosiu. Byłabym wdzięczna, gdyby pani zawołała Kubę.- odparła z uśmiechem moja przyjaciółka.
- Nie masz po co go wołać, bo Kuby przecież nie ma - powiedział bardzo dobitnie pan Rafał w zabawny sposób ruszając brwiami by dać jej do zrozumienia o co chodzi.
- A co ty opowiadasz?! Przesz ze mną w kuchni siedział! Pierogi pomaga lepić...- pan Rafał uderzył się ręką w czoło.
- No tak... jak ja mogłem go nie zauważyć...- powiedział sarkazmem i obróciwszy się wszedł w głąb domu. Gdyby nie fakt, iż Kuba do tego stopnia nie chciał za mną rozmawiać, że namówił ojca do kłamstwa sytuacja ta była by przezabawna.
- Dziękuję Ci mamo... jak zawsze jesteś bardzo pomocna- powiedział Kuba obrażonym głosem i wszedł do przedpokoju. Gdy usłyszałam jego głos przeszedł mnie dreszcz, a gdy go ujrzałam miałam wrażenie, że moje wnętrzności właśnie zaczęły przemeblowanie. Stał z skrzyżowanymi rękoma na piersi w niebieskim fartuszku po bosaku w skarpetkach.
- Wiem kotku, że jestem nie zastąpiona. Zaproś Zuzię i jej koleżanki do środka i przestań bawić się w jakieś podchody. A jak już sobie pójdą to wtedy sobie pogadamy o tym kto cię nauczył tak traktować kobiety... Wstyd...-oburzała się wracając do kuchni. Kuba w teatralny sposób przewrócił oczami i gestem ręki zaprosił nas do środka. Dziewczyny od razu ruszyły, a ja nadal stałam i ze smutkiem obserwowałam Kubę.
- Ally...Wchodzisz?
- Nie...Nie będę nikomu przeszkadzać...- powiedziałam i odwróciwszy się ruszyłam drogą powrotną. Czułam się okropnie... Nie potrafiłam zrozumieć co takiego zrobiłam, iż Kuba mnie nienawidził? Sądziłem, że pomysł dziewczyn wypali...a okazało się, iż czuję się jeszcze gorzej.
- Zaczekaj! Alicja!- dogoniły mnie przyjaciółki i przystanęłam by dać im możliwość odetchnąć. - Kuba wołał za tobą... a ty nic, puściłaś się biegiem i uciekłaś.
- Żałuj, że nie widziałaś jaką mama mu awanturę zrobiła... Fajna babka- powiedziała śmiejąc się.- Ally...Czemu uciekłaś? Przecież w końcu mogłaś z nim porozmawiać.
- Nie chciał mnie tam...a ja nie mam siły. Po co mam być gdzieś gdzie mnie nie chcą?- powiedziałam i wróciłam do domu. Dziewczyny nie zamierzały dalej ciągnąć ze mną tematu i odpuściły. Wieczorem zrobiłyśmy sobie wieczór filmowy w salonie. Ubrałyśmy się w piżamy i rozłożywszy się z kocami, poduszkami, napojami i przekąskami zaczęłyśmy ustalać kolejność wybranych filmów. Zajęło nam to sporo, ale w końcu doszłyśmy do porozumienia. Na pierwszy ogień poszedł "Hobbit", ale w połowie filmu jednogłośnie postanowiłyśmy go jednak pominąć. Następne było "Miasto kości", które moim zdaniem było naprawdę dobrym filmem. Jako trzeci film miała być "Niezgodna". Włożyłam płytę do odtwarzacza, a dziewczyny popędziły zaparzyć nam herbaty. Usiadłam na kanapie i nagle poczułam ciepłe dłonie, które zakryły mi oczy. Sparaliżowało to mnie...Kto mógł w ten sposób ze mną pogrywać? Usłyszałam jak ktoś chichocze i po chwili poczułam na szyi ciepły oddech.
- Znów otwarte drzwi...To takie dla ciebie typowe- wyszeptał mi ten ktoś do ucha i zaśmiał się, po czym odsłonił mi oczy. Znałam ten głos...od długiego czasu pragnęłam znów go usłyszeć. Nie z tym oburzeniem i niechęcią jak przed kilkoma godzinami tylko tak jak zawsze, głos przyjaciela. Odwróciłam się natychmiastowo i ujrzałam wysokiego bruneta o piwnych, szczerych oczach i uwielbianym przeze mnie uroczym uśmiechu. Kompletnie nie przemyślawszy swojej reakcji zwinnym ruchem zeszłam z kanapy i przytuliłam go.
Chłopak był trochę zaskoczony moim zachowaniem, ale także mnie przytulił.
- Byłem przekonany, że mnie wyrzucisz, a  tu proszę...
- W życiu bym cię nie wyrzuciła...jesteś moim przyjacielem.- powiedziałam. Brunet zasmucił się trochę i zamyśliwszy się na chwilę, uśmiechnął się.
- Przepraszam...Zachowywałem się jak za przeproszeniem dupek. Mógłbym ci teraz spróbować wytłumaczyć co się stało...ale to skomplikowane i wolałbym przy innej okazji. Przepraszam- powiedział, a ja znów go przytuliłam.
- To ja przepraszam...Za to że nie wiem co zrobiłam i za to coś. Cieszę się, że znów jesteś dla mnie dostępny. Nawet nie wiesz jak się za tobą stęskniłam- wyznałam i uśmiechnęłam się blado.
- Ojej! Jak słodko! Zuzia chodź zobacz, kumpel marnotrawny wrócił!
- No proszę, a jednak coś dociera do ciebie- powiedziała Zuzia i postawiła na stole herbatę.
- Kuba, masz może ochotę z nami pooglądać filmy?- zaproponowałam.
- Jasne czemu nie! Zuzik...a zrobiłabyś mi herbaty?- gdy użył zdrobnienia jej imienia przypomniałam sobie coś istotnego.
- Zuzik...no właśnie. Mogę się dowiedzieć skąd twoi rodzice ją znają?- spytałam Kuby, na co ten się szeroko uśmiechnął.
- Zuzia...bywała u mnie, że tak to ujmę. To skomplikowane. - spojrzałam na niego zdziwiona.- Była u mnie kilka razy.
- Tak, i nawet u niego spałam. A za każdym razem to miało związek z tobą, Alicja... spokojnie to były tylko koleżeńskie rozmowy - wtrąciła się stawiając przed chłopakiem kubek herbaty- Na pewno kiedyś ci to opowiemy, a teraz włączaj film bo uwielbiam "Niezgodną"- zarządziła i bez dłuższej zwłoki nacisnęłam "play". Kuba usiadł obok mnie.
- To będzie jakiś romans?
- Poniekąd..ale na prawdę fajny- odpowiedziała mu Patrycja.
- Aha... czyli pozna faceta i będzie happy end? Czy bardziej tragedia?
- Przestań gadać...Nie zdradzimy ci zakończenia. To by było bez sensu...- powiedziałam i oparłam się o niego by było mi wygodniej. 
- Ty też to już widziałaś? Skoro wszystkie to widziałyście to po co to oglądacie?
- Cicho! Tu się ogląda!- zagrzmiała Zuzia. Zaczęłam chichotać i za nim Kuba znów coś powiedział zakryłam mu usta, po czym przyłożyłam palec do ust by pokazać mu, że ma być cicho. Przewrócił oczami i przytuliwszy mnie grzecznie oglądał. Sama ten film oglądałam już z pięć razy, ale na prawdę był tego wart. Było to bardzo płytkie, ale jeśli w filmie facet nie pokazuje klaty choć raz film dla mnie jest stracony. W końcu to romans! A w tym przypadku Cztery ma się czym pochwalić. 
- I co? To koniec?- zbulwersował się Kuba.
- No. Koniec tej części i mamy nadzieję, że będzie następna.
- Ale bez sensu...Przecież tu się nic nie wyjaśnia. I co się z nimi stanie? Nie wolno tak kończyć filmów- oburzył się i wszystkie zaczęłyśmy się śmiać.
- Oj Kubuś, Kubuś.... Włączcie następny, a ja idę sobie zrobić zielonej herbaty.- powiedziałam i upewniwszy się, kto jeszcze chce poszłam do kuchni. Po dłuższym namyśle stwierdziłam, że wolę sok pomarańczowy i bardzo szybko wróciłam do salonu. Zatrzymałam się jednak, gdyż usłyszałam swoje imię. Najwyraźniej wykorzystali okazję, by porozmawiać beze mnie. W ostatnim czasie byłam lekko przewrażliwiona i od razu zaczęłam słuchać.
- Wiem, że sprawiłem jej tym ból... to było mega głupie. Żałuję, że ciągnąłem to tak długo.
- I co teraz zamierzasz?
- Jak to co? Walczyć! Zrozumiałem, że nie mogę się poddać.
- I co? Masz plan? Mam nadzieję, że lepszy niż unikanie jej...
- Wiem o co ci chodzi. Spokojnie w przeciwieństwie do niektórych nie zmierzam do celów po trupach. I odpowiadając na twoje pytanie, tak mam plan- powiedział zadowolony i usłyszałam jak cała trojka zaczyna się śmiać. "Chyba powinnaś się przyzwyczaić, że nie rozumiesz rozmów przyjaciół" pomyślałam i lekkim uśmiechem weszłam do salonu. Zająwszy swoje miejsce obok Kuby, przytuliłam się do niego, gdyż tym razem wybór padł na "Klątwę", czyli horror, a ja koszmarnie się bałam na tego typu filmach. Obejrzałam tylko pierwsze 30 minut, a całą resztę przeleżałam wtulona w niego, aż w końcu najzwyczajniej w świecie zasnęłam. Przebudziłam się w momencie, gdy poczułam, że ktoś mnie unosi. Otworzyłam lekko oczy.
- Śpij, nic się nie dzieje- zapewnił mnie troskliwym głosem i położywszy mnie w moim łóżku przykrył mnie kocem.- Dobranoc- wyszeptał i pocałował mnie w czoło, po czym ruszył do drzwi.
- Kuba...
- Tak?
- Proszę, zostań ze mną...- powiedziałam zaspanym głosem. Chłopak uśmiechnął się lekko i podszedł do mojego łóżka po czym przysiadł obok mnie i mnie przytulił.
- Śpij spokojnie, nic ci nie grozi...- powiedział lekko rozbawionym głosem. Byłam na tyle śpiąca, że nie zamierzałam wciskać mu kitu, iż ten film mnie nie ruszył i będąc mu wdzięczna za to, że mnie nie wyśmiał wtuliłam się w niego i zasnęłam.
___________________________________
Mam nadzieję, że rozdział nie był najgorszy. Mnie osobiście się nawet podoba, choć mógłby być lepszy :)
Nie wiem kiedy pojawi się następny rozdział, ale mam nadzieję, że w ciągu tygodnia.
Nie wiem jak wy, ale ja już nie mogę się doczekać pierwszego konkursu PŚ :D :D :D :D :D
A już jutro, wprawie dzisiaj, kwalifikacje!!
Będę wdzięczna za komentarze i DO NASTĘPNEGO!!

3 komentarze:

  1. Świetny jak zwykle :) Rozdział mega długi co rekompensuje ci w moich oczach długą nieobecność. Kuba i Gregor. Gregor i Kuba. Po prosty rozwalają system. Gregor przechlapał sobie tym iż opowiadał jakąś historyjkę, a potem przyznał się do kłamstwa. Kuba zaś zachował się okropnie w swoim domu, ale potem się zrekompensował tym iż przyszedł. Czekam na następny i pisz jak najszybciej.
    Pozdrawiam Aldona :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za miłe słowa :D
    Co do następnego rozdziału, może okazać się, że pojawi się dopiero po 11 grudnia. Ale to jeszcze nie jest pewne, zobaczy się w najbliższych dniach i jeżeli moje podejrzenia się sprawdzą to uprzedzę o tak długiej nie obecności. :) Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszam na nowy rozdział [tylko-na-ciebie] :)
    I z chęcią poczytam Twoje opowiadanko, ale lekcje wzywają ;( I tak wolałabym siedzieć na bloggerze, niż w szkole :*
    Tak więc trzymam kciuki, ze news szybko się pojawi, przepraszam za spam i serdecznie pozdrawiam <33

    OdpowiedzUsuń